Ułatwienia dla aut elektrycznych

Zaczęty przez Troll81, 06 Sierpień 2015, 18:54

Troll81

http://moto.onet.pl/aktualnosci/polskie-miasta-wprowadzaja-udogodnienia-dla-aut-hybrydowych-i-elektrycznych/e459vd

LQG

Oczywiście klika krakowska nie zniosła całkowicie opłaty parkingowej chociaż miasto ma najgorsze powietrze w kraju. Kasa musi być na wypłaty bo dużo znajomków przy korycie. BTW ostatnio w pewnym mieście na Riviera dei Fiori (1500km od Krakowa) spotkałem Holendra który dojechał na miejsce... Teslą   8)

Troll81

wiesz.... jeden facet do brata kosiarka pojechał :D

Ufol

Koło dziesięciu lat temu bardzo mnie interesował temat elektrycznych samochodów. Czy jechał ktoś czymś takim? Jeżeli tak, jakie wrażenia po podróży. Ciekawe, kiedy takowe auta staną się faktyczną alternatywą dla spalinowców. Cudownie by było zastąpić te głośne smrodziuchy czymś o niebo czystszym i bardziej znośnym pod względem wywoływania hałasu.

necavi

A zapomniałeś, że jeden forumowicz jeździ nim codziennie do pracy?

AiDec

Czesc Ufol :)

Od tego miejsca:
http://www.boincatpoland.org/smf/wizytowki/aidec/msg244577/#msg244577

jest dyskusja o moim elektryku.



Bo jest paru kumpli :),
Bo jest parę w życiu dobrych chwil...


Moja wizytowka i sygnaturka

Cyfron

Ufol - z tym "brakiem" hałasu to przy elektrykach trzeba uważać. Jest cała dziedzina akustyki nt. robienia dźwięków do samochodów elektrycznych, bo jak będą za ciche, to ludzie ich nie będą zauważać!

AiDec

Ano trzeba bardziej uwazac na rowerzystow, na ludzi w sluchawkach, na dzieci i zwierzeta na parkingach. Fakt ze przed moim starym BMW uciekaja szybciej niz przed elektrykiem ;) , ale jakos jezdzimy i dajemy rade :)
Jak do tej pory szczesliwie nie mialem zadnych problemow z powodu zbyt cichego samochodu.

Jezdzilem tez kilkoma innymi elektrykami, problemow jakichs specjalnych nie zauwazylem.



Bo jest paru kumpli :),
Bo jest parę w życiu dobrych chwil...


Moja wizytowka i sygnaturka

Cyfron

ja nie mówię, że to jakaś tragedia. Przy większych prędkościach przeważa i tak hałas od toczenia opon. Nie jest wykluczone, że jak się rozwinie technika samochodów elektrycznych to samochody będą musiały robić jakiś sztuczny hałas np przy jeżdżeniu po parkingach. Pamiętam, że bodajże w Audii są technicy, którzy komponują dźwięki dla ich elektryka :)

Troll81

wiem ze jakiś elektryczny nissan ma z głośników emitowany dźwięk silnika. Ponoć można samemu ustawić jaki ma to być silnik :D

AiDec

Znam lepsze rozwiazanie tego problemu. Nie wymagajace zadnych niepotrzebnych dzwiekow. Wystarczy zeby wszyscy przesiedli sie na elektryki. I wtedy juz kazdy bedzie wiedzial ze auta jadace z niewielka predkoscia wydaja bardzo ciche dzwieki, w zwiazku z czym trzeba zwracac uwage na pojazdy podczas poruszania sie poza domem.

Tak jakby do tej pory nie bylo takiej potrzeby, no nie? ;)



Bo jest paru kumpli :),
Bo jest parę w życiu dobrych chwil...


Moja wizytowka i sygnaturka

Troll81

Powiedz to osobom niewidomym :D

AiDec

#12
Z tego co mi wiadomo, to osoby niewidome maja generalnie (ofc wiem jak to brzmi) bardziej wyczulony sluch. Akurat te osoby beda w stanie uslyszec elektryczne auto nawet poruszajace sie z niewielka predkoscia po parkingu (z wyjatkiem oczywiscie miejsca o silnym natezeniu innych dzwiekow, ale w takiej sytuacji to i zaden nowoczesny samochod nie zostanie uslyszany). Ponadto osoby niewidome/niedowidzace sa zdecydowanie bardziej swiadome zagrozen (Ufol, skomentujesz?).
IMO nie tutaj nalezy szukac niebezpieczenstw, ale bardziej w kierunku dzieci, osob starszych, zwierzat. Aczkolwiek z kolei w ich przypadku, nawet glosne dzwieki nie pomagaja ;P



Bo jest paru kumpli :),
Bo jest parę w życiu dobrych chwil...


Moja wizytowka i sygnaturka

Ufol

Jako ślepy od urodzenia myślę tak.
1. Niewidomi nie mają lepszego słuchu od widzących. Jeśli tracisz rękę, to nie zaczniesz szybciej biegać, wręcz przeciwnie.
2. AiDec ma 100% racji. Brak hałasu w niczym nie przeszkadza, odnośnie przechodzenia przez ulicę. Jakiś dźwięk auto elektryczne zawsze będzie wydawać a poza tym trzeba zwyczajnie posiadać we łbie odrobinę szarej substancji i rozsądek z niej płynący podpowiada, że pieszy musi poruszać się odpowiedzialnie. Tj. nie wbiegać jak wariat na jezdnię.
Nadmiar dźwięku przeszkadza bardziej w orientacji, niż jego niedobór. O ile można próbować wyłowić coś z ciszy, o tyle harmider po prostu ogłupia.
Ludzie przyzwyczają się do cichych pojazdów, przecież kiedyś tylko takie jeździły. Gdyby Guliwer odbył podróż do naszej epoki, to jemu współczesnym, wydałaby się ona równie nieprawdopodobna, jak kraj liliputów, czy olbrzymów. Główną przeszkodą w rozpropagowaniu aut elektrycznych wciąż są akumulatory. Ponoć mało brakuje do przełomu w konstrukcji ogniw cynkowo-powietrznych. Ich pojemność dystansuje nawet obecne litowce. Niestety dotychczas nie opuściły laboratoriów.

c_RaSz

Kol. Ufol stwierdza:
"Główną przeszkodą w rozpropagowaniu aut elektrycznych wciąż są akumulatory" - no ale chyba... Przecież podobno (gdziesik to wyczytałem, ale ani źródła, ani szczegółów już nie pomnę) koszt e-napędzania stanowi kilkanaście, a może nawet tylko kilka... procent (sic!) bieżących wydatków na benzynę. A jeśli przebicie jest tak spore, no to co stoi na przeszkodzie, aby akumulatory po prostu powiększyć? Mam tu na myśli ich gabaryty, no i oczywiście: wagę. Przecież pomimo związanej z tym niewygody, oraz kosztów samo-transportowania owych rozdętych zasobników energii — i tak wyjdzie się na plus. Auta będą cięższe, i bardziej obszerne, ale eksploatacja ich nadal będzie znacznie tańsza.
Jedyny mankament elektryki, zamiast paliwa płynnego, jest czas "tankowania", i tu trzeba by szukać jakichś rozwiązań. Jedynym naprawdę szybkim sposobem, jest wymiana całej baterii, która trwać może (czy raczej: musi) nieco tylko dłużej, niż "lanie do pełna" cieczy, w tym skroplonego gazu.
Wymiana baterii jednak byłaby powiązana z kilkoma kłopotami natury zarówno technicznej, jak i... prawnej! No bo niektórzy użytkować mogliby je w sposób zmniejszający znacznie ich żywotność, czyli by pasożytowali na kierowcach rzetelnych, przerzucając na nich koszty swej nieprawidłowej jazdy. No i tu jest pies pogrzebany.
Normalne ładowanie ogniwa trwać po prostu musi, i "do pełna" to będzie jednak tych godzin kilka. Jeśli ktoś jeździ stałą trasą, i wystarcza mu ładowania przez nockę, to oczywiście nie ma powodów do zmartwień, ale już do innego miasta raczej na elektryce bym się nie wybierał.
Trwają intensywne prace nad coraz  to szybciej ładującymi się ogniwami, postęp jest, w tym — ciekawostka: "Kwantowy akumulator można błyskawicznie naładować..."
  - no ale do samochodów raczej to-to się nie psu-da...  :bad:
Pozdrawiam, i leeecę

AiDec

#15
Cytat: Ufol w 19 Sierpień 2015, 13:47
Niewidomi nie mają lepszego słuchu od widzących.

W ramach wyjasnienia, nie twierdzilem tego - twierdzilem jedynie ze sluch jest bardziej WYCZULONY u osob niewidomych. Ot po prostu dlatego ze uzywasz go czesciej, lepiej, jest dla Ciebie wazniejszy. My sluchu nie uzywamy, wrecz staramy sie nie uzywac. W czasach wspolczesnych dzwieki otoczenia sa tak duze ze przeszkadzaja (o czym najlepiej wiesz) i korzystajac ze wzroku my wrecz staramy sie nie zauwazac calkiem sporej gamy dzwiekow, w tym jak najbardziej i zdecydowanie dzwiekow jadacych samochodow. Wlasnie taki tok myslenia doprowadzil mnie do stwierdzenia ze akurat dla Ciebie auto elektryczne jest mniejszym zagrozeniem niz dla nas.

Tutaj zamieszcze wazna informacje o ktorej przedmowcy najwyrazniej nie wiedza (przynajmniej takie odnioslem wrazenie) - i dodam ze nie dziwie sie zupelnie ze nie wiedza, bo elektrykow w Polsce nie ma, wiec i wiedza praktyczna jest niewielka.
Kazde dobre auto elektryczne (w ramach przykladu Leaf czy BMW i3) ma generator dzwiekow seryjnie montowany. W BMW mozesz sobie nawet wybrac jeden z wielu dostepnych (w tym np. dzwiek silnika BMW M5 :) ) lub wgrac/skomponowac wlasny. W Leafie z kolei dzwieki sa generowane zawsze, do czasu az auto przekroczy predkosc 25km/h.
Po zamieszczeniu tej informacji i wczesniejszym komentarzu Ufola, temat slyszalnosci aut elektrycznych uznaje za zakonczony.

Cytat: Ufol w 19 Sierpień 2015, 13:47
O ile można próbować wyłowić coś z ciszy, o tyle harmider po prostu ogłupia.

I mimo ze oczekiwalem interesujacego komentarza z Twojej strony, to tak celnej ciekawostki sie nie spodziewalem :)

Cytat: c_RaSz w 19 Sierpień 2015, 21:51
(...) co stoi na przeszkodzie, aby akumulatory po prostu powiększyć?

Na przeszkodzie stoi niepotrzebnie (zaraz wyjasnie to "niepotrzebnie") generowany wysoki koszt. Akumulatory tanie nie sa (wciaz), a ich duza waga powoduje spore problemy z ich odpowiednim rozmieszczeniem w samochodzie.
Wez tez pod uwage o ile slabiej kazde auto - nie tylko elektryczne - przyspiesza, o ile spada predkosc maksymalna i zmniejsza sie zasieg wraz ze wzrostem wagi auta. Innymi slowy jesli chcialbys miec przykladowego najpopularniejszego Nissana Leaf przygotowanego do typowego zasiegu aut spalinowych czyli powiedzmy 800km, to musialbys zwiekszyc jego mase o prawie tone! Predkosc max spadlaby Ci ze 140km/h do powiedzmy 90km/h, a przyspieszalbys jak ciezarowka z czasow PRL :)

A teraz wyjasniam ten "niepotrzebny" koszt. W aucie spalinowym masz bak powiedzmy 50l i jak zalejesz go do pelna to kiedys to wyjezdzisz, po czym znow napelnisz. Powiekszenie baku o 100% do 100l to ZADEN koszt. Zwiekszenie ilosci aku w Nissanie o 500% to bardzo duzy koszt, a na dodatek mozesz tak zlapanego pradu nigdy nie wyjezdzic, albo uzyc tego wysokiego kosztu na przyklad 2 razy do roku jak jedziesz na wakacje. Czyli masz wysoki koszt, a wcale nie jest powiedziane ze bedzie Ci to czesto potrzebne. A przeprojektowanie auta o wage 1 tony akumulatorow to niebagatelna sprawa - mysl o zmianie sterownosci, przyczepnosci, drodze hamowania... Potrzebne szersze opony, a szersze opony to wieksze opory toczenia, a zatem znow zasieg, predkosc i przyspieszenie spadaja. Zwieksza Ci sie waga auta, to potrzebny mocniejszy - zarazem drozszy! - silnik.
Zatem wlasciwie myslimy o przerobce Nissana Leaf do wielkosci i osiagow np. dostawczego Mercedesa Sprintera. Zgodzisz sie chyba zatem ze nie mialoby to sensu. Szczegolnie ze sa inne, lepsze rozwiazania, o czym juz ponizej pisze.

Rozwiazania sa dwa i oba popularne. O jednym pewnie wiekszosc z Was wie, o drugim zapewne prawie zaden z Was mieszkajacych w Polsce. Pierwsze rozwiazanie to stacje szybkiego ladowania. Rzecz w tym, ze auta elektryczne nie maja jednego aku, ale wiele - nawet moj 14-letni Peugeot 106 ma ich 20. I sa one w taki sposob polaczone, ze mozna je ladowac wszystkie jednoczesnie. Dzieki temu mozna je szybciej ladowac niz rozladowywac. Przyklad; nawet jeden z najtanszych samochodow elektrycznych na swiecie, Citroen C-Zero o zasiegu ok. 150km, mozna naladowac w 30 minut do 80%. W lepszych autach, o wiekszym zasiegu wyglada to podobnie. Dlatego jesli oczekujesz jazd na dluzszych trasach, to mozesz np. kupic bardzo interesujaca Kia Soul o zasiegu 220km i czasie ladowania 30min do 80% baterii. Jesli chcialbys pojechac takim autem z Zakopanego do Gdanska, to musialbys zrobic maksymalnie 3 przerwy na kawe i sikanie :P . I pisze tu przeciez o przejechaniu calej polski po dlugosci! :) Dlatego mnie Holender z Tesla w Polsce nie dziwi. Mnie nawet 2 lata temu nie dziwil Francuz z Marsylii, w starym 12-letnim elektrycznym Peugeot 106, spotkany we Flam, miejscowosci jeszcze 350km na polnocny zachod od Oslo, w gorach!
Wiem ze w Polsce szybkich stacji ladowania jest jeszcze malo, ale to sie lada moment zmieni wiec tutaj nie ma co juz dyskutowac. A 30 minutowy przystanek co 200km dla osoby podrozujacej na wakacje nie stanowi chyba problemu. A jeszcze mi sie nigdy nie zdarzylo zeby jakakolwiek osoba na trasie odmowila mi szklanki pradu, co wiecej, jak do tej pory jeszcze nikt nigdy nie wzial za to pieniedzy.
Dodam, ze tzw. "szybka ladowarke" mozna sobie zamontowac nawet we wlasnym domu/garazu i to niskim kosztem.

Drugim rozwiazaniem "problemu" malych zasiegow elektrykow jest Range Extender (dalej RE). Przykladowe BMW i3 mozesz kupic wyposazone w dodatkowy RE, ktorym jest malutki silniczek spalinowy montowany obok elektrycznego, z bakiem na 8 litrow. Nie daje on napedu na kola, ale... produkuje prad :) . Mozesz go aktywowac przyciskiem na desce rozdzielczej jesli spodziewasz sie dlugiej jazdy, badz zalaczy sie automatycznie jesli prad w aku spadnie ponizej 10%. Takim autem mozesz jechac do Egiptu :P

Rozpisalem sie, ale mam nadzieje ze udalo mi sie wyjasnic Wam jak bagatelne sa problemy ktorych obawiacie sie w sytuacji uzywania auta elektrycznego, wystarczy tylko wybrac dopasowane do siebie, a wybor jest juz bardzo duzy  :ahoy:

Odpowiedzi na wczesniejsze pytania:
Cytat: Ufol w 13 Sierpień 2015, 22:19
Koło dziesięciu lat temu bardzo mnie interesował temat elektrycznych samochodów. Czy jechał ktoś czymś takim? Jeżeli tak, jakie wrażenia po podróży.

Wrazenia sa niesamowite. Chocby dlatego ze silnik elektryczny w przeciwienstwie do spalinowego daje Ci 100% mocy w calym zakresie obrotow. Niewazne przy ilu obrotach silnika, zawsze masz tyle koni ile masz maksymalnie.

Cytat: Ufol w 13 Sierpień 2015, 22:19
Ciekawe, kiedy takowe auta staną się faktyczną alternatywą dla spalinowców.

U mnie, w Oslo, STALY SIE finansowa alternatywa 5 lat temu.

Cytat: Ufol w 13 Sierpień 2015, 22:19
Cudownie by było zastąpić te głośne smrodziuchy czymś o niebo czystszym (...)

I dlatego wlasnie ja kupilem swoje. Ideologicznie. I bardzo mnie to do dzisiaj cieszy  :arrr:


WAZNY EDIT:
Jeszcze cos mi sie przypomnialo a propos zasiegu nawet najtanszych, najgorszych elektrykow. Ze zasieg tych aut za jakis czas stanie sie zupelnie bez znaczenia. Nie dlatego ze bedzie sie mozna teleportowac ;) , ale dlatego:
http://www.boredpanda.com/electric-car-charge-road-highways-england/



Bo jest paru kumpli :),
Bo jest parę w życiu dobrych chwil...


Moja wizytowka i sygnaturka

apohawk

Pomysł z pasem drogi do ładowania auta brzmi super. Tylko, znowu, Polska. U nas wybudowanie zwykłej autostrady graniczy z cudem, a i tak są płatne. Większość dróg, to nędznej jakości jednopasmówki. Póki Polska jest kolonią, póty nic z sensownych rozwiązań nie zostanie wdrożone, a na pewno nie w normalnym czasie i za normalne pieniądze  :wth:
Może za kilkanaście/kilkadziesiąt lat coś z tego w Polsce będzie. Do tej pory spróbuję dojechać moim 18-letnim benzynowym V6 :P

Pytanie o koszty i wpływ na środowisko. Ile kilometrów zdąży przejechać samochód elektryczny na swoich bateriach, zanim trzeba będzie je wymienić? Czytałem zazwyczaj 8-10 lat, ale na ile kilometrów się to przelicza? Np. jeśli na jednym ładowaniu przejedzie 100km, to ile cykli ładowania przeżyje? Produkcja i utylizacja akumulatorów to chyba największy koszt dla środowiska naturalnego w przypadku aut elektrycznych. Ołów i inne metale ciężkie to pikuś w porównaniu do CO2, które karmi roślinki. Dla porównania dobrej jakości benzyniak dobrze traktowany może przeżyć i przejechać 20,30,50 lat.

Z zasłyszanych ciekawostek, wybuch wulkanu w 2010 wywalił do atmosfery więcej CO2 niż wszystkie samochody od początku motoryzacji. Więc jeśli walczyć o czyste środowisko, to chyba o czyste elektrownie i więcej lasów i zieleni, a nie samochody elektryczne.
No good deed goes unpunished.

Troll81

powiem tak. lecę 23 godzinna trasę. 1700km. jeśli co 200km robiłbym przystanek na pół godziny to jechałbym 4 godziny dłużej :D Tankowanie jednak trwa zdecydowanie krócej. Plus w Polsce naprawdę jest tego mało :(

apohawk

Trollu, jak by zbudowali te autostrady z pasem ładowania, to byś jechał elektrykiem bez tankowania ;)
No good deed goes unpunished.

pawg

niektóre restauracyjki mają na swoich parkingach zwykłe gniazdka elektryczne by podczas obiadu podładować sobie akumulatory o kilka %, Jak na początek uznaję to za bardzo dobry znak na przyszłość  :P



Troll81

A ja bym wprowadził przepis który każdą remontowaną lub stawiana na nowo latarnie kazałby wyposażac w gniazdko ładowania aku.

krzyszp

Cytat: apohawk w 20 Sierpień 2015, 14:04
Trollu, jak by zbudowali te autostrady z pasem ładowania, to byś jechał elektrykiem bez tankowania ;)
A kto za to (za prąd w jezdni) zapłaci?
Jestem zwolennikiem elektryków, ale na dzień dzisiejszy imho na dłuższe trasy się nie nadają... Moja najpopularniejsza, prawie 2k km, to JEDNO tankowanie po drodze - nie wyobrażam sobie robienia półgodzinnych przystanków co 200km...
Dodatkowo, jestem stanowczo przeciwny finansowaniu stacji ładowania z podatków, a tak chyba jest w Norwegii (a przynajmniej w stolicy)?

Fajne zegarki :)
Należę do drużyny BOINC@Poland
 Moja wizytówka

pawg

Moje wtrącenie do wcześniejszej części dyskusji:
jechałem dzisiaj elektrycznym Solarisem (czekałem na przystanku ponad 20 min. specjalnie na niego  ;)) i jestem zaskoczony przyjemnością jazdy, może poza dźwiękiem chłodzenia falownika które pod koniec prawie doprowadziło mnie do migreny...



Troll81

Krzyszp, a dlaczego z podatków? za puszczenie prądu w gniazdku placiłbys powiedzmy 2 zeat :D szybko by ci sie stacja zwróciła :D

Cyfron

pawg - o jaki hałas chodzi? Ja jestem wyczulony na takie rzeczy ze względu na profesje :)

AiDec

#25
Cytat: apohawk w 20 Sierpień 2015, 11:50
Ile kilometrów zdąży przejechać samochód elektryczny na swoich bateriach, zanim trzeba będzie je wymienić?

W przypadku starych aut jak moj pedzio ok. 200` w przypadku nowszych aut ok. 500`. Obecnie auta elektryczne maja w standardzie gwarancje na baterie na 7-10 lat, albo na np. 150` czy 250` km.

Cytat: apohawk w 20 Sierpień 2015, 11:50
Czytałem zazwyczaj 8-10 lat (...)

Te 8-10 lat to dotyczylo raczej jak sadze gwarancji, a nie zywotnosci. Co wazniejsze ta gwarancja jest z reguly nie na same baterie jako takie, ale jest to gwarancja ze np. po 8 latach baterie wciaz beda mialy nie mniej niz 80% skutecznosci. Zalozenie jest zatem takie, ze za te przykladowe 8 lat baterie maja byc wciaz jak najbardziej w pelni sprawne, jedynie ich pojemnosc moze sie zmniejszyc (a jedynie zmniejszenie pojemnosci o nie wiecej niz powiedzmy 15% jest gwarantowane przez producenta). Mam nadzieje ze zrozumieliscie ocb.

Cytat: apohawk w 20 Sierpień 2015, 11:50
Dla porównania dobrej jakości benzyniak dobrze traktowany może przeżyć i przejechać 20,30,50 lat.

A teraz porownaj te 30 lat i powiedzmy 600`km przejechane benzyniakiem i elektrykiem. I wyjdzie Ci ze jakbys mial elektryka to za sama cene paliwa (!) benzyniaka (nie licze juz nawet olejow, swiec, uszczelek, robocizny itp.) juz trzy razy zmienilbys elektryka na nowszego/lepszego :)
Kumasz temat?  ;D

Cytat: Troll81 w 20 Sierpień 2015, 12:29
powiem tak. lecę 23 godzinna trasę. 1700km. jeśli co 200km robiłbym przystanek na pół godziny to jechałbym 4 godziny dłużej :D Tankowanie jednak trwa zdecydowanie krócej. Plus w Polsce naprawdę jest tego mało :(

A Ty znow to samo Trollu. Po co mialbys kupowac auto o zasiegu 200km i robic przystanki? No po co? Dlaczego wyszukujesz zupelnie nielogiczne przyklady - przeciez nikt normalny by tak nie postapil. Jesli jezdzisz notorycznie po 1700km to kupujesz auto z RE i juz nie masz problemu.
Dodam dwie sprawy:
- Jezdzisz 23 godziny bez przystankow? Naprawde? Nawet jak tak nie potrafie, a bardzo duzo w zyciu wyjezdzilem. To znaczy dalby rade, ale jazde bez przystankow uwazalbym za niebezpieczna - otepienie ciagla jazda uznalbym za zagrazajace innym uzytkownikom drog (albo osobom jadacym ze mna...).
- Nawet pod Oslo (gdzie nic sie nie oplaca bo roboczogodzina kosztuje kosmiczne pieniadze) sa dwie firmy, ktore "robia" Range Extendery. Skupuja stare motory, skutery i wyjmuja silniki (albo mozesz przywiezc wlasny, dowolny) z reguly 150-650cm3, albo kupuja zwykle generatory pradu Diesela itp. np. cos takiego:





I montuja to na bike rack`u (nie wiem jak sie to w Polsce nazywa):



I traktujesz ten bike rack z Range Extenderem dokladnie tak jak bike rack - zakladasz gdy potrzebujesz, nikt nie kaze Ci z tym jezdzic non-stop. Co poniektorzy maja RE w przyczepkach i podlaczaja wlasnie jedynie jadac na wakacje - zabieraja na wczasy towar w przyczepce jednoczesnie podlaczajac RE, jak ponizej:



Dodam ze pod wzgledem RE macie w Polsce o wiele lepsze mozliwosci, o niebo lepsze niz my w NO. Tansza roboczogodzina, wiecej sprzetu ze zlomow do uzycia i firmy ktore nawet przerabiaja auta na EV istniejace od lat! Tutaj takiego doswiadczenia jeszcze nitk nie ma!

Cytat: krzyszp w 20 Sierpień 2015, 15:37
Dodatkowo, jestem stanowczo przeciwny finansowaniu stacji ładowania z podatków, a tak chyba jest w Norwegii (a przynajmniej w stolicy)?

1. Tak. Ale jakie to ma znaczenie? Rozmawiamy o blisko zerowych kosztach. Pelne naladowanie mojego pedzia to mniej wiecej 5 zeta, a przeciez nie tankuje ani notorycznie ani do pelna jak staje na jakims gminnym parkingu :)
Ze co, ze jak jade na wakacje to wtedy tankuje do 80% za 4 zeta, dwa razy w jedna strone i dwa razy z powrotem? Trzy razy do roku? Nie chcesz mi chyba powiedziec ze takie pieniadze maja znaczenie dla rzadu :)
2. Ale jestes za finansowaniem leczenia nowotworow i innych chorob z podatkow? I jak to wychodzi, taniej? ;)  (no offence - prosilo sie o drobny rant ;) )

Cytat: Troll81 w 20 Sierpień 2015, 16:59
Krzyszp, a dlaczego z podatków? za puszczenie prądu w gniazdku placiłbys powiedzmy 2 zeat :D szybko by ci sie stacja zwróciła :D

Dokladnie tak. To znaczy sa trzy rodzaje stacji ladowania.
1. Gminne, w miescie, po kilka na kazdym parkingu albo doslownie przy ulicy, z gniazdkiem 230V - za darmo (placi gmina, gniazdka sa zamykane na kluczyk a kazdy wlasciciel elektryka dostaje kluczyk od gminy po rejestracji elektrycznego auta). Stajesz na czas zakupow w sklepie, kilka/nascie/dziesiat minut i pare procent baterii do przodu, gmine kosztowalo to 50 groszy. Tylko kilka procent baterii do przodu, ale jak potrzebujesz to mozesz objechac dzieki takim stacyjkom na 230V (nie wymaga zadnej specjalnej infrastruktury, kosztow, transformatorow itp.) cale miasto i robic zakupy caly dzien. Albo byc ekologicznym kurierem rozwozacym paczki. Albo rozwozic ekologicznie pizze. Albo...
2. Prywatne. To sa prawdziwe stacje szybkiego ladowania, podlaczasz sie, placisz za wykorzystany prad. Podlaczasz kabelek, wsuwasz karte bankomatowa, wpisujesz PIN i tyle. Odlaczenie kabelka jest rownoznaczne z zakonczeniem ladowania, odpowiednia kwota jest pobierana z Twojej karty.
3a. Sklepowe/hipermarketowe. Juz prawie kazdy hipermarket ma po kilka/nascie miejsc dla elektrykow, kilka na 230V, kilka trojfazowych, bezplatne - za prad placi hipermarket i cieszy sie ze w nim robisz zakupy.
3b. Sklepowe/zwyczajne. Fajny przyklad z zycia; mam taki sklep daleko ode mnie, gdzie kupuje co miesiac organiczny brazowy i dziki ryz. Zadzwonilem kiedys (zawczasu) ze przyjade elektrykiem i poprosze o szklanke pradu i czy to nie bedzie problem. Jak przyjechalem to przedluzacz juz lezal przy krawezniku.
Gdy przyjechalem kolejny raz, miesiac pozniej (wazne ze bylem jeszcze przed otwarciem) zobaczylem jak wlasciciel otwiera sklep i wyrzuca dwa przedluzacze przed sklep na kraweznik :) . Przedluzacze na koncu mialy podpiete zafoliowane karteczki z napisem "ElBiler :)".
Z ciekawosci zagadalem - bo ja z tych ciekawskich - czy to nie jest czasem wykorzystywane za bardzo i czy mu koszt nie przeszkadza, zwlaszcza jesli ktos chce pociagnac tego pradu wiecej. Powiedzial ze nie, bo jak ktos chce dluzej ladowac to czekajac na naladowanie spedza wiecej czasu w sklepie. I wiecej kupuje :D

Cytat: apohawk w 20 Sierpień 2015, 11:50
(...) utylizacja akumulatorów to chyba największy koszt dla środowiska naturalnego w przypadku aut elektrycznych.

Juz nie. Odkad elektryki sa norma na drogach a ich produkcja jest juz calkowicie seryjna, to know-how w temacie re-use akumulatorow jest ogromny. Gdzies kiedys czytalem ze Norwegia i Szwecja wykorzystuja te stare aku w trakcie recyklingu w granicach 93% a chca dojsc do 98% w najblizszych latach (podaje z pamieci).

Cytat: apohawk w 20 Sierpień 2015, 11:50
Ołów i inne metale ciężkie to pikuś w porównaniu do CO2, które karmi roślinki.

Chyba mialo byc na odwrot, bo cos mi w Twojej wypowiedzi nie pasi :) , ale kumam przeslanie :)
Jakis czas temu w Oslo badano zaleznosc miedzy ruchem samochodowym a zgonami. Okazalo sie ze jakas ogromna wiekszoc zgonow przypadala wlasnie na dni zaraz po dniach o najwiekszych korkach! Korelacje byla niesamowita i co wiecej, skorelowano to glownie z silnikami diesla!
[Wymaga EDITu, jak znajde linka to podrzuce w kolejnym poscie]

Cytat: apohawk w 20 Sierpień 2015, 11:50
Z zasłyszanych ciekawostek, wybuch wulkanu w 2010 wywalił do atmosfery więcej CO2 niż wszystkie samochody od początku motoryzacji. Więc jeśli walczyć o czyste środowisko, to chyba o czyste elektrownie i więcej lasów i zieleni, a nie samochody elektryczne.

Nie. Walczyc o wszystko. A wlasciwie to szczegolnie o auta. Bo o ile CO2 to nie problem bo to latwo "zutylizowac" roslinkami, o tyle z metalami ciezkimi ze spalin nie poradzisz sobie tak latwo. Co wiecej, elektrownia stojaca 100km od Twojego domu nie spedzi Ci snu z powiek, a auta generujace duze ilosci szkodliwych substancji (w tym metali ciezkich) zaraz pod Twoimi oknami (a przeciez ogromna rzesza ludzi mieszka blisko drogi...) to krotkie zycie albo schorowane zycie (nierzadko w szpitalu).



Bo jest paru kumpli :),
Bo jest parę w życiu dobrych chwil...


Moja wizytowka i sygnaturka

AiDec

#26
Znalazlem linka:
http://www.mojanorwegia.pl/czytelnia/powietrze_w_oslo_coraz_bardziej_zanieczyszczone-9120.html



Wyjasnienie:
Varebiler = auta dostawcze
Tung transport = generalnie ciezarowki

Gdzie nie popatrzycie tam diesle niszcza ludziom zycie.

Jeszcze cos mi sie przypomnialo. W Oslo juz BAAARDZO czesto (miedzy innymi wlasnie dzieki tym stacjom ladowania...) widze elektryczne taksowki. Prym wioda Nissany Leaf i Tesle.
Oczekuje jeszcze czystszego powietrza :) , mimo ze dotychczas nigdy nie moglem narzekac (od przeprowadzki z Krakowa).



Bo jest paru kumpli :),
Bo jest parę w życiu dobrych chwil...


Moja wizytowka i sygnaturka

krzyszp

Fakt, jednego nie wziąłem pod uwagę i nie wiem jak to w praktyce wygląda... Ile właściwie kW ładujesz z gniazdka w aku, żeby zrobić te 250km? Po prostu nie znam realnej ceny przejechania 100km na prądzie z gniazdka (czyli po cenie, jaką realnie płacę za kWh).

Fajne zegarki :)
Należę do drużyny BOINC@Poland
 Moja wizytówka

apohawk

AiDec, odwrotnie napisałem, dobrze zrozumiałeś :)
Mam tu pewien dysonans poznawczy. Z jednej strony mówisz o niskich kosztach aut elektrycznych per km i ile nowych aut elektrycznych mógłbyś kupić za cenę benzyny przez 50 lat, a z drugiej jakie to ekologiczne i fajne. Przy czym najgorsze, co możesz zrobić, z punktu widzenia środowiska naturalnego, to wciąż kupować nowe rzeczy (np. kupować co roku nowe AGD i wymieniać, bo nowe będzie brało mniej prądu). Auto, trzeba wyprodukować, jeździć nim, a potem zutylizować i to jest koszt całkowity dla środowiska. Dlatego pytałem o żywotność baterii i ich recykling. Jeśli w tym samym okresie czasu (e.g. 40 lat), ja będę jeździł jednym benzyniakiem, a ty kupisz, zużyjesz i zezłomujesz trzy auta elektryczne (i może więcej kompletów akumulatorów), to co będzie bardziej obciążało środowisko?

Celowo porównuję elektryczny silnik z benzynowym, a nie diesla, bo diesli nie lubię i raczej nigdy nie kupię.

Nie rozumiem też, dlaczego tak promujesz te range extendery. To takie przerabianie elektryka na diesla - zaprzeczenie idei.
No good deed goes unpunished.

AiDec

Cytat: krzyszp w 21 Sierpień 2015, 10:21
Fakt, jednego nie wziąłem pod uwagę i nie wiem jak to w praktyce wygląda... Ile właściwie kW ładujesz z gniazdka w aku, żeby zrobić te 250km? Po prostu nie znam realnej ceny przejechania 100km na prądzie z gniazdka (czyli po cenie, jaką realnie płacę za kWh).

Na stronach producentow i sprzedawcow aut elektrycznych zawsze znajdziesz informacje o zasiegu i info o wielkosci aku w kWh. Na tej podstawie juz mozesz wyliczyc ile Cie to kosztuje. Ponizej masz dla Leafa (7,4pln/100km):
http://www.nissan.pl/content/dam/services/PL/prices_brossure/prices/LEAF_cennik_POL.pdf

Mitsubishi i-Miev 160km 14,4 kWh (5,5 zeta za 100km w Polsce?)
Volkswagen e-UP! 140km 16,8 kWh (ale to autko bardziej komfortowe w srodku niz i-Miev, ciezsze, nie oszczedzano)
VW e-Golf 190km 21,2 kWh
Kia Soul Electric 200km 27 kWh (duze, ciezkie, komfortowe, rodzinne auto)
BMW i3 170km 18,8 kWh (z jednej strony spore auto i bardzo nastawione na sportowe osiagi, ale z drugiej super nowoczesna technologia aku, wiec nie trzeba ich duzo)
Tesla 390km lub 502km i odpowiednio 56kWh lub 80kWh

Cala sprawa wynika z efektywnosci silnika elektrycznego. (Z pamieci) elektryczny silnik ma sprawnosc rzedu 90% a nowoczesny spalinowy 30% (pisze tu, co wazne, o silnikach stosowanych w autach).
CytatDobrze zaprojektowany silnik może przetwarzać ponad 90% energii wejściowej na moc użyteczną przez dziesiątki lat.
CytatSprawność silnika spalinowego wynosi ok 33%, zaś odejmując straty mechaniczne napędu, sprawność mierzona na kołach pojazdu wynosi ok. 16%
sprawność w silniku elektrycznym z falownikiem (przetwornicą), może osiągnąć ok. 98% (...) po odjęciu strat mechanicznych sprawność napędu mierzona na kołach wynosi ok. 65%. W napędzie elektrycznym można jednak umieścić silnik bezpośrednio w kole, wtedy odpadną straty na pracę przekładni głównej, skrzyni biegów, przegubów wewnętrznych i zewnętrznych oraz wał napędowy, co jeszcze bardziej zwiększy sprawność napędu na kolach, a co w przypadku silnika spalinowego jest niemożliwe.

Nawet moj stary pedzio nie ma skrzyni biegow, walu napedowego, przekladni, ot po prostu krociutkie poloski i tyle. A zamiast skrzyni mam przycisk na desce rozdzielczej (co niezmiernie wszystkich bawi :) ) i silnik kreci sie w jedna lub druga strone (i jedzie do przodu lub do tylu).

CytatNapęd elektryczny posiada ponadto możliwość prostego odzysku energii hamowania, oraz możliwość odzysku energii z pracy amortyzatorów, która powraca w określonej ilości energii do akumulatorów trakcyjnych samochiodu elektrycznego. Powyższe możliwości istnieją w napędzie spalinowym, jednak ze względu na bardzo wysokie koszty produkcji, stopiń skomplikowania i zwiększenie masy prawie nie są stosowane w praktyce.

Moj staruszek ma odzyskiwanie energii z jazdy (sam hamuje), nie ma odzysku energii z amorow. Hamowanie regeneracyjne wydluza rowniez zywotnosc samych hamulcow (jak hamowanie silnikiem w spalinowym). O ile osoby z autami wyposazonymi w automat ciesza sie ze nie musza naciskac sprzegla (i tylko gaz, hamulec, gaz, hamulec), o tyle ja tylko naciskam lub puszczam tylko pedal gazu :)
Btw, ofc zeby naladowac elektryka wystarczy go wziac na hol :D

Cytatsilnik elektryczny osiąga nominalny moment obrotowy już przy obrotach bliskich zeru. Silnik elektryczny posiada też inną ciekawą cechę jaką jest chwilowy moment rozruchowy wynoszący średnio ok. 3-4 krotność nominalnego momentu silnika, tzn. że silnik elektryczny o mocy nominalnej np. 22 kW przy rozruchu może chwilowo zachowywać się jak silnik o mocy 100 kW, jest to zdolność niedostępna dla silników spalinowych, dlatego też samochody elektryczne nie muszą posiadać skrzyń biegów.

Dodatkowe zalety elektryka:

CytatSamochód elektryczny nie pozostawia na parkingach i ulicach plam z oleju, które powstają z wycieków ze skrzyń biegów, mostów i silników spalinowych, a prawie bezszelestna praca silnika redukuje konieczność montowania ekranów wzdłuż tras szybkiego ruchu w miastach, co daje olbrzymie oszczędności. Akumulatory trakcyjne bez trudu można poddać recyklingowi bez uszczerbku dla środowiska.

Czyli nie stawiac ekranow, ale za te pieniadze postawic stacje szybkiego ladowania - korzysci ogromne.

CytatSamochody z napędem elektrycznym różnią się zasadniczo budową od samochodów z napędem spalinowym, co znacząco wpływa na bezpieczeństwo czynne aut elektrycznych. Napęd elektryczny pozwala umieścić znacznie mniejsze i lżejsze silniki nawet bezpośrednio w kołach pojazdu, a akumulatory trakcyjne można umieścić płasko w podłodze, co powoduje znaczne obniżenie środka ciężkości samochodu, idealne rozłożenie nacisku na osie przednią i tylną w proporcji 50 / 50 %, co powoduje znakomitą trakcję samochodu, znacznie mniejsze przechyły nadwozia na zakrętach i prowadzenie charakterystyczne dla samochodów sportowych.

CytatKoszt przejechania 100 km, który wynosi od ok. 3,00 złotych w przypadku ładowania akumulatorów w czasie taryfy nocnej, do ok. 5,00 zł ładując akumulatory w dzień ze zwykłego gniazdka elektrycznego.
Bardzo prosta budowa silnika elektrycznego prócz małych wymiarów, niskiej masy i wysokiej niezawodności, powoduje brak kosztów przeglądów eksploatacyjnych i napraw (filtry, oleje, płyny, świece, rozrządy, regulacje, usuwanie wycieków i naprawy silników, osprzętu, wymiany układów wydechowych, drogich katalizatorów, a w przypadku silników diesla filtrów PDF, sprzęgieł z kołem dwumasowym, turbosprężarek itd).
W przypadku prostych konstrukcji elektrycznych brak również układu chłodzenia, a więc konieczności wymiany płynu chłodzącego, brak uszkodzeń chłodnicy, wentylatora czy termostatu. Brak olejów i płynów w układzie napędowym to również brak kosztu ich utylizacji. Hamowanie odzyskowe pozwala zaś znacznie wydłużyć przebieg tarcz, klocków czy szczęk hamulcowych.

CytatSamochody elektryczne zużywają mniej energii niż klasyczne auta, bo mają możliwość odzyskania części energii dostępnej podczas hamowania. Jest to możliwe ze wzgledu na odwracalność pracy maszyn elektrycznych. W trybie napędzania pojazdu maszyna pracuje jako silnik elektryczny, podczas hamowania jako generator zmieniający energię mechaniczną od kół, na energię elektryczną.

CytatZaletą nie do przecenienia jest fakt, że energia elektryczna jest wytwarzana w kraju, zatem nie trzeba jej importować z Rosji lub innych krajów, jak w przypadku ropy czy gazu. Oznacza to znaczącą poprawę bilansu obrotów bieżących kraju i uniezależnienie od importu, a przez to poprawę bezpieczeństwa energetycznego kraju. Ładowanie akumulatorów w nocy redukuje koszty utrzymania oraz wyrównuje obciążenie sieci elektroenergetycznych, ponieważ pobór mocy w godzinach nocnych jest znikomy w stosunku do godzin szczytu.

A tutaj info dla tych z Was, ktorzy upieraja sie ze jednak wola tankowac paliwo :) :

Cytatzasięg i infrastruktura ładowania samochodów elektrycznych
Ten element jest najczęściej krytykowany przez przeciwników motoryzacji elektrycznej, jednocześnie ukrywa się fakty o tym, że istnieją już przetestowane rozwiązania gromadzenia energii, pozwalające ładować akumulatory w kilka minut i osiągać zasięg ponad 600 km.
Jednocześnie budowa punktów szybkiego ładowania (np. Nissan Leaf ładuje akumulatory do 80% pojemności, poniżej 30 min.) jest nieporównywalnie szybsza i tańsza od budowy stacji paliw z adekwatną ilością dystrybutorów.

...i stacja ladowania raczej nigdy nie wybuchnie, nie bedzie miala wycieku i nie skazi srodowiska (i nie bedzie z tym zwiazanych milionowych kosztow usuwania zanieczyszczen)

CytatTo podstawowe zalety napędu elektrycznego, które pokazują jak wiele korzyści przyniesie światu powrót do motoryzacji elektrycznej...
Dlaczego więc społeczeństwo uważa, że samochód elektryczny to gadżet do poruszania się w mieście...??

I juz dalej odpowiadam na pytania.

Cytat: apohawk w 21 Sierpień 2015, 12:01
Przy czym najgorsze, co możesz zrobić, z punktu widzenia środowiska naturalnego, to wciąż kupować nowe rzeczy (np. kupować co roku nowe AGD i wymieniać, bo nowe będzie brało mniej prądu). Auto, trzeba wyprodukować, jeździć nim, a potem zutylizować i to jest koszt całkowity dla środowiska. Dlatego pytałem o żywotność baterii i ich recykling. Jeśli w tym samym okresie czasu (e.g. 40 lat), ja będę jeździł jednym benzyniakiem, a ty kupisz, zużyjesz i zezłomujesz trzy auta elektryczne (i może więcej kompletów akumulatorów), to co będzie bardziej obciążało środowisko?

Calkowicie sie z Toba zgadzam. Wlasnie dlatego kupilem 13-letniego pedzia (a wczesniej 12-letnie BMW). Rozumiem sytuacje doskonale i tak jak i Ty, jestem zwolennikiem korzystania z czegos co dziala, najdluzej jak to mozliwe (do dzisiaj korzystam z Galaxy Note 1, mimo ze juz jest Note 5, bo stary phablet jest wciaz na chodzie... choc to juz pewnie jego ostatnie dni).
Nie chodzi mi o zamiane czyjegos uzywanego auta na nowe, elektryczne (i nie przypominam sobie zebym kiedykolwiek o tym pisal). Moja zamiana starego BMW na starego Peugeot nie wplynela negatywnie na srodowisko, wrecz przeciwnie - pokazuje ze mozna zmienic auto a srodowisko (ekologicznie) nie straci na mojej zamianie a zyska. Jesli ktos i tak bedzie zmienial stare auto (bo bedzie za stare...), to niech rozwazy elektryka, bo zalet bez liku. Wiele osob sprzedaje np. 3- czy 5-letnie auto i kupuje nowe, okey, to niech kupi juz auto ekologiczne.
Jak bede sie pozbywal pedzia, to go nie zezlomuje lecz sprzedam kolejnej osobie, ale nowe na bank bedzie juz tylko elektryczne - innej opcji nawet nie rozwazam.
Pisalem o trzykrotnej zmianie auta - to byl przyklad finansowy, rozliczenie paliwa.

Cytat: apohawk w 21 Sierpień 2015, 12:01
ja będę jeździł jednym benzyniakiem, a ty kupisz, zużyjesz i zezłomujesz trzy auta elektryczne

Jeszcze raz, nie pisalem o zezlomowaniu, a jedynie o zamianie. Wszyscy co jakis czas zmieniaja auta, ja zachecam w takiej sytuacji do zmiany na lepsze.

Cytat: apohawk w 21 Sierpień 2015, 12:01
Nie rozumiem też, dlaczego tak promujesz te range extendery. To takie przerabianie elektryka na diesla - zaprzeczenie idei.

Nie promuje, przedstawiam jako rozwiazanie alternatywne, dla osob jezdzacych na dlugich trasach i twierdzacych ze elektrykiem sie nie da. Generalnie to jest tak; auta spalinowe - hybrydy - odwrotne hybrydy czyli elektryki z RE - elektryki bez RE. Jesli dla kogos zasieg elektryka jest za maly (zwlaszcza jesli to ma miejsce np. zaledwie kilka razy do roku), to RE jest na chwile obecna (zwlaszcza w Polsce) bardzo dobrym rozwiazaniem. Dopoki nie bedziemy mieli elektrykow o zasiegu 2.000km czy stacji szybkiego ladowania, elektryk z RE moze byc dla wielu lepszym rozwiazniem niz spalinowka (szczegolnie diesel).



Bo jest paru kumpli :),
Bo jest parę w życiu dobrych chwil...


Moja wizytowka i sygnaturka

tito

Włączę się do dyskusji tyle o ile.
@Aidec - fajnie to wygląda i faktycznie mógłbym rozważyć zakup elektryka (za parę lat, gdy już obecny diesel będzie staruszkiem). Twoje uwagi są niesamowicie merytoryczne i sporo z nich się dowiedziałem. Więc wszedłem na stronę Nissana i tak:
zasięg 200km - http://www.nissan.pl/PL/pl/vehicle/electric-vehicles/leaf/charging-and-battery/range.html
Tylko, że w czasie takiej pogody jak teraz, na trasie, przy 90km/h już tylko 122km.
Do Szczecinka, czyli miasta do którego jeżdżę najczęściej mam ~ 117 km.
Czyli jeśli docisnę do 100km/h to nie dojadę. A jeśli pojemność akumulatorów spadnie do 90% to już mogiła.
Albo postój i błaganie kogoś o użyczenie gniazdka (i czekanie ze 2-3 godziny), albo RE właściwie do kupienia na początku.

Dalej sobie patrzę na mapę punktów szybkiego ładowania : kolejny żart, który się nazywa Polska.

Kolejny punkt: cena nowego - 126.000zł
                    cena używanego ~ 20,000EUR
Allegro - nic ciekawego w ofercie.

Poczekam - jak sensowna używka będzie w cenie 40,000zł a ilość punktów szybkiego ładowania w Polsce północno zachodniej wzrośnie - powiedzmy do 20 to pomyślę.
Teraz z zaciekawieniem będę czytał wątek i na tym poprzestanę.

necavi


Ósemka

Cytat: AiDec w 21 Sierpień 2015, 09:18
Co poniektorzy maja RE w przyczepkach i podlaczaja wlasnie jedynie jadac na wakacje - zabieraja na wczasy towar w przyczepce jednoczesnie podlaczajac RE, jak ponizej:
Jak lokomotywa z tendrem ;D


Cytat: AiDec w 21 Sierpień 2015, 09:18
3a. Sklepowe/hipermarketowe. Juz prawie kazdy hipermarket ma po kilka/nascie miejsc dla elektrykow, kilka na 230V, kilka trojfazowych, bezplatne - za prad placi hipermarket i cieszy sie ze w nim robisz zakupy.
3b. Sklepowe/zwyczajne. Fajny przyklad z zycia; mam taki sklep daleko ode mnie, gdzie kupuje co miesiac organiczny brazowy i dziki ryz. Zadzwonilem kiedys (zawczasu) ze przyjade elektrykiem i poprosze o szklanke pradu i czy to nie bedzie problem. Jak przyjechalem to przedluzacz juz lezal przy krawezniku.
Gdy przyjechalem kolejny raz, miesiac pozniej (wazne ze bylem jeszcze przed otwarciem) zobaczylem jak wlasciciel otwiera sklep i wyrzuca dwa przedluzacze przed sklep na kraweznik :) . Przedluzacze na koncu mialy podpiete zafoliowane karteczki z napisem "ElBiler :)".
Z ciekawosci zagadalem - bo ja z tych ciekawskich - czy to nie jest czasem wykorzystywane za bardzo i czy mu koszt nie przeszkadza, zwlaszcza jesli ktos chce pociagnac tego pradu wiecej. Powiedzial ze nie, bo jak ktos chce dluzej ladowac to czekajac na naladowanie spedza wiecej czasu w sklepie. I wiecej kupuje :D
Wszystko wliczone w ceny, jak prowizja za kartę płatniczą ;).


Na dzień dzisiejszy w Polsce wygląda to tragicznie. Ale auta elektryczne to przyszłość, nawet jeśli ktoś tego nie chce.
Taka anegdota: Jakoś niedawno miałem okazję obejrzeć kilka jakimś cudem zachowanych odcinków "Za chwilę ciąg dalszy programu", czyli Mann, Materna i spółka. Odcinki nagrane w latach 1993 i 1994. Na parkingach królowały Polonezy, Maluchy, a krzykiem mody były charakterystyczne sweterki. Byłem w szoku jak bardzo od tamtych czasów, powoli i niepostrzeżenie, zmieniło się otoczenie, w którym żyję, pomimo tych wszystkich niesprzyjających warunków geopolitycznych ;). Mimo, że żyłem w tych czasach, dopiero oglądnięcie starych materiałów unaoczniło mi jak to wszystko się dynamicznie zmienia.
Folding@Home - Team Poland [276]

Troll81

Wystarczy zobaczyc materiały z 1990 1995 2000 i 2005 by zobaczyć skok cywilizacyjny. Ale oczywiście nie zapominajmy że Polska jest w ruinie :D

necavi

@Troll z tą ruiną miałem to samo napisać  XD

Kurcze. Szukałem polskich stron poświęconych samochodom elektrycznym i jakoś nic ciekawego nie znalazłem poza jednym forum. Przykłady takie sobie: 1 , 2  
Może źle szukam?

Tobas

Szukaj grup i stron na FB np. https://www.facebook.com/MojaTesla

c_RaSz

No jest też trochę w usenecie, np. na pl.misc.elektronika   — warto zerknąć...

{Edit}:  :attack:
Kol. AiDec mnie opitolił (20 Sierpień 2015, 18:30) za to, że mój pomysł to "niepotrzebnie generowany wysoki koszt", ale chyba nie sądzisz, że nie zdaję sobie sprawy ze wszystkich przytoczonych przez Ciebie aspektów zagadnienia... No a to, że takie "naddatkowe" aku można ze sobą albo zabrać, alibo też nie — czyli opcjonalne użycie  Range Extendera  — pozwala koszty idealnie dostosować do bieżących potrzeb. Dlatego upieram się, że wymiana całych aku, na takie, które zostały pozostawione przez innego kierowcę, i od tego czasu naładowały się w stu%  — jest rozwiązaniem może dla niektórych trudnym do zaakceptowania ze względów czysto psychologicznych, ale powinno być dostępne dla tych, co z tym kłopotów nie mają. Sądzę, że w tego typu procederze powinno być tak, że właścicielem wszystkich tych wymienialnych aku — byłaby sieć "stacyj ładowania", a nie poszczególni kierowcy.
Temat na tyle ważny, że jeszcze go niedługo rozwinę...
Pozdrawiam, i leeecę

AiDec

#37
Cytat: c_RaSz w 21 Sierpień 2015, 23:49
Kol. AiDec mnie opitolił

Eeee, nieeeeee. Nie opitolilem, tylko przedstawilem powody dla ktorych nie ma to przy obecnie dostepnej technologii sensu. Jesli odebrales to jako opitolenie, to znaczy ze za szybko pisalem i nie poswiecilem wystarczajacej uwagi tonowi mojego posta, sorry  :parrrty:

Cytat: c_RaSz w 21 Sierpień 2015, 23:49
No a to, że takie "naddatkowe" aku można ze sobą albo zabrać, alibo też nie — czyli opcjonalne użycie  Range Extendera  — pozwala koszty idealnie dostosować do bieżących potrzeb.

Tutaj na doczepke RE oplaca sie znacznie bardziej niz aku. Koszt o wiele nizszy, waga nieporownywalnie mniejsza, a jesli chcesz z tego skorzystac jedynie raz na jakis czas to i obciazenie srodowiskowe nieznaczne.
Rozumiem pomysl z wymiana aku, ale opracowanie mozliwosci wymiany aku jest poza naszym zasiegiem, a zakup czy zbudowanie wlasnego RE to maly koszt i dostepny dla kazdego (spora czesc z ludzi z forum moglaby zbudowac RE nawet sama). Przedstawialem opcje dostepne teraz i dla wszystkich. Jesli bedziesz czekal na opcje wymiany aku (ktora to najbardziej Ci odpowiada), to poczekasz jeszcze bardzo dlugo, natomiast ja ktory wybieram obecne rozwiazania do tego czasu zrobie juz setki tysiecy na elektryku i zaoszczedze fure kasy. RE jest po prostu rozsadnym rozwiazaniem na teraz, lepszym niz auto spalinowe, lepszym niz czekanie na idealne lekarstwo.

Cytat: necavi w 21 Sierpień 2015, 20:33
Kurcze. Szukałem polskich stron poświęconych samochodom elektrycznym i jakoś nic ciekawego nie znalazłem poza jednym forum.

Sporo informacji (tych technicznych) jest na stronach producentow. Natomiast jesli chodzi Ci o prywatne opinie, to nie szukaj stron internetowych, ale filmow na YT. To wlasnie na YT mozesz zobaczyc na wlasne oczy jak to jezdzi, wyglada i co wlasciciele (badz testerzy) sadza o roznych rozwiazaniach.
Fakt ze ja mam lepiej, informacji szukam w co najmniej trzech jezykach wiec mam wieksze pole do popisu, ale bardzo czesto informacje znajduje wlasnie po polsku.



Bo jest paru kumpli :),
Bo jest parę w życiu dobrych chwil...


Moja wizytowka i sygnaturka

AiDec

#38
Od jakiegos czasu przymierzalem sie do zmiany auta na nowsze (albo nowe). Pojezdzilem testowo troche roznymi elektrykami (a czasami rowniez ich spalinowymi odpowiednikami), nowymi i uzywanymi, jednymi wiecej innymi mniej i teraz mam czas na to zeby podzielic sie swoimi opiniami.
Zaczne od przedstawienia mojego podejscia do aut, czego od nich oczekuje a co nie ma dla mnie znaczenia, co lubie co akceptuje a co mnie wkurza, jako ze moje poglady na pewno mialy wplyw na odbior roznych modeli.

Przede wszystkim uwazam ze auto ma wygladac jak auto. Niby nie ma dla mnie znaczenia jak wyglada, ale ma wygladac jak auto. Jak ma wygladac auto? Jak sedan. Sedan to jest auto. Zaden hatchback czy inny wynalazek, nie podoba mi sie Juke, nie podoba mi sie BMW 1 - nie jestem artysta, dizajnerem i mam w kwestii wygladu auta poglady mocno konserwatywne. Jesli auto ma byc duze, to ma wygladac jak BMW 5, a jesli male to jak VW Polo. Oczywiscie wiadomo ze diabel tkwi w szczegolach i moze Wam rowniez wiadomo ze czasami drobne szczegoly potrafia zmienic sposob w jaki postrzegamy pewne bryly, jak mawial moj znajomy milosnik drinkow alkoholowych "proporcje bracie, wszystko jest kwestia odpowiednich proporcji" :) . Dlatego dopuszczam i moge zaakceptowac pewne odstepstwa od normy, pod warunkiem ze proporcje ciesza oko. W ramach przykladu podoba mi sie BMW 6, ale nie podoba mi sie Audi A5/A7 ani zadna Tesla. Podobaja mi sie muscle cary, Ford Mustang, Dodge Challenger, ale juz czterodrzwiowy Dodge Charger IMO jest brzydki. Beetle ma IMO interesujacy design, ale Fiat 500 to juz totalna porazka. Proporcje bracie, proporcje  :)
Nie trawie rowniez tego co nie jest uzyteczne (z mojego oczywiscie punktu widzenia). Dlatego wszystkie pseudoterenowe SUVy wywoluja u mnie wstret. Gdybym chcial miec terenowe auto to kupilbym terenowe, a nie jakas tania podrobke udajaca terenowe, a gdybym lubil siedziec wysoko to kupilbym sobie ciezarowke :P . Juke, kaszkaj, BMW X1/X3/X5, Audi Q3/Q5, Cayenne odpadaja. A jedynym SUVem ktory mi sie podoba jest BMW X6. Nie wiem czemu. Moze dlatego ze siedzi sie w nim jak w czolgu. A ja lubie czolgi. Najbardziej lubie niemieckie czolgi.
Lubie auta ktore sa dobre. Poprawnie wykonane, przemyslane konstrukcje, dobre materialy i nie chodzi mi tutaj o materialy na desce rozdzielczej - nie chce deski rozdzielczej obitej mahoniem czy obicia drzwi z bambusa - chce miec poloske ktora wytrzyma 500.000km, rure wydechowa ktora wytrzyma 15 lat, przekladnie do ktorej nikt nigdy nie bedzie musial zagladac. Po 25 latach jezdzenia wieloma roznymi samochodami uwazam ze jest jedna firma ktora robi dobre samochody - BMW. I jest kilka firm ktore robia prawie tak samo dobre auta w nizszej cenie - VW, Toyota, Suzuki, czasami Audi, czasami Kia, czasami Hyundai. Te ostatnie sa o tyle tansze od BMW, o ile tansze byly materialy uzyte do produkcji. I to rozumiem. Nie trawie natomiast aut francuskich, wloskich badz z USA, firm ktore produkuja auta aspirujace do miana dobrych i porzadnych, a w ktorych wytrzymalosc metalowych elementow jest porownywalna do wykonanych z plastiku, a konstrukcja najwazniejszych podzespolow jest tak nieprzemyslana jakby byla efektem pracy pijanego niedoszlego absolwenta inzynierii ladowej.
Dodajmy jeszcze do czego ma sluzyc auto. Do przemieszczania sie z punktu A do punktu B. Szybko, komfortowo i bezpiecznie. Ktos moglby dodac ze z jazdy ma byc frajda. Ale ja mam frajde! Wlasnie z szybkiego, komfortowego i bezpiecznego przejazdu :) . A czym szybciej i bardziej komfortowo tym wieksza frajda :P
Koniec pogladu na moje poglady :)

Na testy aut wybieralem sie moim starym BMW 5, nigdy elektrycznym Peugeot 106. Uwazam ze trzeba porownywac do lepszych. Wsiadajac do nowego innego auta prosto z BMW 5 latwiej bylo mi znalezc wszystkie wady, a gdybym przesiadal sie z Peugeot to pewnie widzialbym same zalety (a nie o to w tescie chodzilo). Chcialem ocenic jak inne auto sie prowadzi na nierownej nawierzchni (czy jest stabilne czy moze gubi tor jazdy, a moze kierownica wyrywa sie z rak), na ostrych zakretach, czy moge zrobic zakret trzymajac kierownice dwoma palcami jednej reki, jaki jest komfort jazdy, jakie przyspieszenia przy roznych predkosciach.
Dwutonowe, duze komfortowe i szybkie, cholernie stabilne auto, na 23 centymetrowych oponach, biorace zakrety z kazda mozliwa predkoscia, 6 cylindrow, 150 koni, ponizej 10 sek do setki, z automatem i tiptronikiem - takie auto bylo podstawa do oceny elektrycznych wynalazkow. Niemiecki czolg byl wyzwaniem dla probujacych zagrozic jego pozycji. I co prawda mialem wstepnie kilka "typow", przewidywalem ktore auto moze mi sie spodobac a ktore na pewno nie, bralem rowniez pod uwage mozliwosc ze zadne auto nie zadowoli mnie na tyle aby je kupic i zawroce do domu myslac "poczekam jeszcze troche, pojezdze pedziem jeszcze ze dwa/trzy lata".
Ale efektu tego testu nie przewidzialem...

Zaczne od wyjasnienia ze auta elektryczne mozna podzielic na cztery kategorie, w zaleznosci od sposobu ich "elektryfikacji":
- Tesla, BMW i3, Mitsubishi i-Miev (i francuskie klony) - zaprojektowane jako elektryczne, od poczatku do konca. Od pierwszej kreski projektanta bylo wiadomo ze bedzie to auto elektryczne, a zatem wszystko jest perfekcyjnie pod tym katem przygotowane.
- KIA Soul, VW e-UP! - zaprojektowane jednoczesnie jako elektryczne i spalinowe. Co prawda zaprojektowane perfekcyjnie jako elektryczne (tak samo jak te z powyzszej kategorii), jednak jako ze elektryczne wersje maja o wiele mniej elementow to w kilku miejscach jest po prostu sporo pustej, niewykorzystanej przestrzeni (przede wszystkim pod maska silnika).
- Mercedes B, VW e-Golf - "przystosowane" fabrycznie do napedu elektrycznego, w ktorych nie zalowano pieniedzy i nie cieto kosztow na proces jak najlepszego przystosowania do elektryfikacji. Jak powyzej troche pustej przestrzeni tu i owdzie, a tak poza tym to prawie idealne elektryki, ale jednak nie od poczatku projektowane jako elektryczne (nieznaczny wplyw na sposob prowadzenia auta).
- Ford Focus - przystosowane do napedu elektrycznego tanim kosztem. Z kiepskim efektem.

Wielcy przegrani mojego testu (z mojego, prywatnego punktu widzenia) to Nissan Leaf, Mercedes B, Kia Soul, Tesla i Ford Focus. Mercedes, Nissan, Kia <- w norweskich oddzialach tych firm bylem traktowany na tyle nieuprzejmie, ze nie zdecydowalem sie nawet wsiasc do auta na jazde probna (coz, zycie imigranta, nie wszedzie nas lubia - niektorzy z Was, Krzysiek, GRID, zrozumieja ocb, pozostalym tlumaczyl nie bede bo szkoda czasu i nerwow, domyslcie sie). O ile brzydali jak Mercedes B i Leaf zupelnie mi nie zal, o tyle Kia Soul zapowiadala sie bardzo interesujaco i zaluje ze to auto stracilo okazje wywarcia na mnie dobrego wrazenia. Moze w przyszlosci.
Do Tesli nawet nie podchodzilem. Mam dobry kontakt z osobami pracujacymi dla Tesli (miedzy innymi mechanikami) i wiem co to za niewypal, uznalem ze szkoda mojego czasu. Nie wiem jak to wyglada oficjalnie, ale napisze Wam ze nieoficjalnie jest to jedno z najbardziej zawodnych aut w Norwegii. W przypadku auta elektrycznego (czyli nieskomplikowanego) uwazam to za niedopuszczalne. Poza tym nie podoba mi sie rozwiazanie z tym olbrzymim ekranem zamiast klasycznej deski rozdzielczej - przerost formy nad trescia. Koniecznosc odrywania wzroku od drogi za kazdym razem gdy chce cokolwiek nacisnac na konsoli uwazam za skrajny idiotyzm (bo przeciez nic nie zrobie na czucie, "na macanego" - ekran jest przeciez plaski!). Na niekorzysc Tesli dzialal rowniez (bardzo mocno) fakt, ze jest ich w Norwegii bardzo duzo (w 2014 kupiono ich prawie 5.000, w pierwszej polowie tego roku ok. 3.000). Za takim zbytem nie nadaza serwisowanie. W przypadku powazniejszej awarii auta na naprawe mozna czekac nawet 2-3 miesiace. Coz, bolaczki wieku dzieciecego. Ale ja takiego auta na chwile obecna nie chce - szpan kosztem rozsadku to nie dla mnie. Spotkamy sie ponownie za kilka lat.
Ford Focus to kompletny niewypal. Auto tanim kosztem przystosowane do silnika elektrycznego. Co prawda fabrycznie, ale jednak nie uniknieto wielu powaznych bledow. Wyjac silnik spalinowy i wlozyc elektryczny, wyjac zbiornik paliwa i wlozyc baterie - to recepta Forda. Ogolnie rzecz biorac z przodu auta ubylo 150kg, a z tylu tylez samo doszlo. Jaki to ma wplyw na prowadzenie sie auta sami mozecie sobie wyobrazic. W zimie mamy tutaj w NO zabawe polegajaca na polowaniu na elektryczne Focusy i nagrywaniu ich jazdy - auto z napedem na przod zarzuca tylem na boki jadac po prostej :D
Renault ZOE. Nie lubie Renault. A ZOE kompletnie mi sie nie podoba. IMO kobiece auto tak samo jak pierwszy Ford Ka. Nie chce, na pewno nie kupie, nie widzialem powodu zeby nim jezdzic. Poza tym nie podoba mi sie forma finansowania (abonament na baterie).

Auta opisze w takiej kolejnosci w jakiej je testowalem, czyli BMW i3, Citroen C-Zero (wraz z Peugeot iOn jest produkowany na licencji Mitsubishi i-Miev, to sa trzy identyczne auta), VW e-Golf, VW e-UP!
BMW jezdzilem ze sprzedawca, Citroenem z sasiadem, Golfem sam, e-UP!-em ze sprzedawca.

Pierwszy do boju wyszedl BMW i3, czyli polaczenie pralki z lodowka :) . Testowe auto z salonu. Zacznijmy od przypomnienia ze nie lubie SUVow, Vanow i nie lubie siedziec wysoko. Ale cenie marke BMW i przyznaje ze projektuja auta naprawde "pod katem kierowcy". Wsiadlem do i3 i doznalem schizofrenii. Siedze wysoko, ale czuje sie jak w BMW. Siedze w BMW ale patrze z wysoka. Kurna, pelna schizofrenia. Auto w srodku, to calkowite BMW! Ale siedze wysoko! Ale przeciez cala deska na ktora patrze to BMW! Wysiadlem. Wsiadlem jeszcze raz. Schizofrenia. Schozofrenia polaczona z deja-vu. Nie potrafie opisac tego uczucia. Tak jakby nagle swiatopoglad sie zmienil. Nie lubie SUVow i Vanow, ale lubie BMW. A tutaj mam polaczenie SUVa i Vana od BMW. Czy to znaczy ze teraz zaczne lubic SUVy i Vany? A moze przestane lubic BMW? Siedze w aucie i mysle. Wczuwam sie.
No dobra, przejedzmy sie, moze mi sie cos wyklaruje.
Autem jedzie sie jak BMW. Naprawde. To nie do wiary, ale to wysokie auto jedzie jak BMW.
Zatrzymalem sie. Wcisnalem gaz do podlogi, asfalt sie zwinal... 7 sekund do setki.
170KM robi swoje.
Jedziemy. Ronda, skrzyzowania, ronda. Auto na zakretach zachowuje sie rewelacyjnie. O wiele lepiej niz sie spodziewalem. O wiele lepiej niz bym sie spodziewal od tak "wysokiego" auta. Ja po prostu zapomnialem ze prowadze wysokie auto! Musze przynac ze auto jest najlepiej prowadzacym sie "wysokim" autem jakim kiedykolwiek jechalem. No i to przyspieszenie...
Zjazd do salonu, gratuluje sprzedawcy. Auto ogladam w srodku i na zewnatrz. I tu i tam nowoczesny design. Bardzo nowoczesny. Hmmm. Za bardzo nowoczesny. Za bardzo przekombinowany. Nie podoba mi sie w jaki sposob otwieraja sie drzwi w tym skrzyzowaniu pralki z lodowka. Ale w srodku... mniam. Klasa Premium. Skora, bambus, jesli juz plastik to bardzo wysokiej jakosci. Robi wrazenie. Bardzo nowoczesny, ale jednoczesnie bardzo elegancki wystroj. Az jestem zdziwiony ze to auto tyle kosztuje - spodziewalbym sie ceny o 50% wyzszej. Ale wciaz nie podoba mi sie jak sie drzwi otwieraja. Chociaz pewnie bym sie przyzwyczail po miesiacu.
Czytam papiery do auta. Bogate wyposazenie standardowe i opcjonalne. Takie prawie ze godne klasy o poziom wyzszej. Co ciekawe, najgorsze wrazenie zrobila na mnie kierownica. Taka nie z BMW. Tak jakby projektant wlozyl wszystkie swoje sily w auto i na zaprojektowanie dobrej kierownicy zabraklo mu juz sil.
Jutro bede jezdzil Citroenem C-Zero, ciekawe jakie bedzie porownanie.

W przerwie miedzy BMW i Citroenem zrobilem 600km moim Peugeot. Zeby powrocic do normalnosci i nie zbesztac cytrynki od razu :)

Citroen C-Zero. Miesiac temu moj kolega z pracy i zarazem sasiad, ktoremu baaardzo spodobal sie moj elektryczny pedzio, generalnie cala idea elektrycznego auta, jezdzacego za darmo, zafundowal sobie ta cytrynke. Podstawowa wersje, bez bajerow. Fajnie, moge teraz rzucic okiem na druga strone medalu :) . Siedzi sie ponownie wysoko. Niestety tutaj nie ratuje doskonaly design. Nie twierdze ze jest zly, jest bardzo dobrze, ale normalnie, klasycznie, wiec nic nie ratuje tego wysokiego siedzenia (tak jak to mialo miejsce w BMW). Obnizam siedzenie maksymalnie. No nie jest najgorzej... Mogloby byc lepiej, ale nie jest tragicznie. Przyzwyczailbym sie. Obnizylem siedzenie maksymalnie. To teraz jest troche niewygodnie w stosunku do kierownicy. Odruchowo siegam pod kierownice (jak w moim starym BMW), a tu zonk, nie da sie regulowac kolumny kierownicy, nie moge zmienic jej wysokosci. No tak, oczywiscie, zapomnialem, przeciez to nie moje BMW 5 :( . Troche cholera niewygodnie z ta kierownica. Podwyzszam siedzenie odrobinke do poziomu w ktorym komfortowo trzyma mi sie kierownice. Eee, nie lubie siedziec tak wysoko. Obnizam siedzenie na maksa. Z dwojga zlego, to juz wole chociaz nizej siedziec. Ale spoko, przyzwyczailbym sie. Wyzszej osobie nie sprawiloby to problemu (ja mam 174cm, waze 72kg, normalna budowa ciala). Wnioskuje ze projektanci uwzglednili mozliwosc siedzenia wyzszej osoby. Albo nizszej, na wyzszym ustawieniu fotela. Ale nie takiej jak ja, lubiacej siedziec nisko i trzymac kierownice na kolanach. Dla takich jak ja to sa auta sportowe - trudno sie nie zgodzic.
Zaczynamy jazde. Mile wrazenia. Zaznaczyc musze, ze to auto kosztuje polowe ceny podstawowej BMW i3. A jedzie sie super. Bardzo ladnie przyspiesza, chociaz od startu (od zera) przyspiesza tylko "ladnie". Jakos dziwnie. Chyba projektanci zalozyli, ze startuje sie rzadko. No w sumie tak, glownie to przeciez sie jedzie, czyli przyspiesza od 40km/h do powiedzmy 60km/h - no tak glownie wyglada jazda w miescie, 40-60km/h. I w takim zakresie predkosci przyspieszenia w tym aucie robie naprawde dobre wrazenie. Dziwne to dla mnie, ale, o dziwo, sprawdza sie. To nie jest auto do sprintow, to jest auto do jazdy. Do setki tez przyspiesza ladnie. Co najmniej ladnie. To znaczy co najmniej ladnie jak na auto elektryczne. Bo wlasciciel spalinowego auta uznalby ze cytrynka przyspiesza bardzo ladnie, bo pamietajmy o tym "efekcie silnika elektrycznego". Jak na auto w tej cenie, to jest bardzo dobrze, znacznie lepiej niz sie spodziewalem.
Wybieramy sie w trase, polowa po miescie i polowa poza miastem po autostradzie. Uzgodnilismy ze 20km przejade jako pasazer, a pozniej 30km jako kierowca. Cale zycie prowadzilem, stwierdzilem ze mam okazje poczuc jak czuje sie pasazer elektrycznego auta. Wrazenia super - zlego slowa nie powiem. Auto za polowe ceny BMW i3 a zlego slowa nie powiem.
Przesiadam sie za kolko. Pierwsze kilometry i wrazenia pozytywne. Lepsze niz sie zpodziewalem po tanim, bardzo waskim ale dziwnie dlugim Citroenie. Wszystko sprawdzam, ogladam, oceniam. Zadowolony rozsiadam sie wygodnie i przygotowuje na dluzsza jazde po autostradzie. Chwytam kierownice po mojemu i zaczynam jechac jak moim BMW. I tutaj pierwsze negatywne wrazenia. Auto nie trzyma toru jazdy! Nie jest jakos bardzo zle, ale nie jest tez dobrze. Auto caly czas zjezdza delikatnie w lewo albo delikatnie w prawo. Nie duzo, ale czesto trzeba delikatnie poprawiac tor jazdy. Odrzucam mozliwosc braku wywazenia kol - zachowanie auta, jego nietrzymanie toru jazdy jest zbyt przewidywalne. No coz, konstrukcja auta jest jaka jest. Auto jest bardzo waskie. Waskie a stosunkowo wysokie, oczywiscie ze takie auto bedzie troche - jak to sie mowi - "drobilo na drodze". Oczywiscie wiem ze francuzy maja komfortowe zawieszenie, tak komfortowe ze az "plywaja" po drodze. Po prostu w nowoczesnym aucie sie tego nie spodziewalem, uznalem za fakt ze francuzi juz sobie poradzili z tym "plywaniem" ich aut. Niestety nie. To znaczy poprawili statecznosc i trzymanie toru jazdy, ale jednoczesnie wprowadzili model ktory jest bardzo waski. Gdyby auto bylo "normalnie" szersze, to byloby jak sadze znacznie lepiej. A zatem wszystkiemu winien fakt, ze auto jest waskie i ma komfortowe zawieszenie. Nie pomaga tez fakt ze jest wysokie - boczne wiatry sa mocno wyczuwalne na kierownicy. To nie jest auto ktore daloby sie komfortowo prowadzic dwoma palcami (jak mam w zwyczaju w BMW). Ach, teraz rozumiem po co ten stabilizator z tylu - wczesniej jak mialem wsiadac do auta to zauwazylem na tylnej osi stabilizator, zdziwilo mnie to (po co stabilizator na tylnej osi w takim malym aucie), ale uznalem ze to dobrze, ze to poprawia stabilnosc jazdy autem. Blednie uznalem to za dobry znak. Okazalo sie ze ten stabilizator najwyrazniej byl konieczny!
Teraz zaczynam odczuwac brak mojej kierownicy z BMW. Bo o czym wczesniej nie napisalem, cytrynka ma taka kierownice jak BMW i3. Czyli jak dla mnie daleka do idealu. Dla mnie kierownica musi miec cztery, a co najmniej trzy ramiona. Ta ma dwa, niestety :( . No nic, jedziemy dalej. 10 kilometrow i nie znalazlem zadnych innych minusow auta. Bardzo dobra widocznosc przez szybe. Wszystko jest OK. Tylko to plywanie... No coz, nie mozna oczekiwac idealu od tak taniego auta. Ba, jak na tak tanie auto to i tak, mimo wszystko, jest bardzo dobrze. A do plywania bym sie przyzwyczail. Jezdzilem juz francuzami przez w sumie 5 czy 6 lat, zaden problem. Zjezdzamy z autostrady bo dojezdzamy do celu podrozy, ronda, skrzyzowania, ronda. Na kolejnym skrzyzowaniu skrecam w prawo z lekko "pospiechowa" predkoscia i lekko mi wlosy na ramionach stanely... Myslalem ze auto nie skreci... Ze pojedzie dalej prosto. Nie nie, nic sie nie stalo, auto skrecilo jak nalezy, mialem tylko takie wrazenie. Okazalo sie ze przy wiekszych niz "bezpiecznych" predkosciach auto jest mocno podsterowne i mocno sie przechyla. Nieprzyzwyczajony do takiego zachowania dostalem lekkiego stresa. Ale nic zlego sie nie stalo. Co prawda auto dalo rade, bez zagrozenia, ale jednak wrazenie bylo bardzo nieprzyjemne. I nigdy w zyciu nie wzialbym tego zakretu z wieksza predkoscia. Balbym sie. Ze sie auto przewroci.
Dojechalem do konca, do celu podrozy. Podsumowujac, musze napisac ze mimo "plywania" auta i mimo tego podsterownego zachowania i przechylania sie na zakretach auto oceniam na dobre. Nie moge powiedziec ze bardzo dobre, ale dobre jak najbardziej. Z cala pewnoscia warte swojej ceny. To znaczy jesli ktos nie ma wielkich wymagan co do predkosci z jakimi nalezy pokonywac zakrety (jak ja :P ). Ale ja za dlugo jezdzilem BMW i jestem skrzywiony :P wiec wezcie poprawke :)
Dobre auto. Tanie. Nie trzeba placic za paliwo. Bardzo ladnie przyspiesza, tak na prostej jak i pod stroma i dluga gorke (w ogole nie "czuc" ze silnik sie cokolwiek "meczy"), ladny efekt "silnika elektrycznego", komfortowo. No trzeba trzymac kierownice (a przynajmniej wskazane jest) dwiem rekami, no mozna jedna ale wtedy reka sie meczy, bo trzeba czasami poprawiac tor jazdy, a kierownica tylko dwuramienna. Ale to nie sa mankamenty wykluczajace auto z zakupu. Szczegolnie nie przy tej cenie.

VW e-Golf. Wizyta w salonie. Dostaje auto i wyjezdzam na trase. Zacznijmy od tego jak Golfa zrobiono elektrycznym. Wyjeto silnik spalinowy ze skrzynia i wlozono silnik elektryczny. Ale. W przeciwienstwie do Forda Focusa, gdy projektowano najnowszego Golfa to juz wiedziano ze tak bedzie sie robic. Wiec zadbano o to. I nie szczedzono czasu i pieniedzy. I efekt jest znakomity.
A tak poza tym? A tak poza tym to Golf. Golf jak Golf. Z zewnatrz Golf, w srodku Golf. Jak ktos lubi Golfy to bedzie zadowolony. Auto swietnie sie prowadzi. Stabilne, szerokie, nie ma problemow ze srodkiem ciezkosci. Auto stosunkowo ciezkie (po jezdzie Citroenem...), ladnie szerokie. Jak sie zachowuje elektryczna wersja Golfa? Jak spalinowa wersja Golfa. Czy da sie zauwazyc, wyczuc, roznice w stosunku do spalinowego? W sposobie prowadzenia sie auta? Da sie. Ale w bardzo minimalnym stopniu. Ja dam rade wyczuc. Wiele osob zapewne nie daloby rady. I ta ledwo wyczywalna roznica nie jest negatywna. Ani pozytywna. Po prostu jest ciut inaczej. Ot po prostu w prowadzeniu to nie jest 100% Golf, ale w 99% Golf. Ale powtarzam, nie negatywnie. Po prostu inaczej. A jak poza tym? A poza tym wszystko OK. No co ja moge napisac? Golf jak Golf. Jedni lubia Golfy. Innym Golf juz sie opatrzyl, znudzil - od lat taki sam. Ale taki sam, znaczy tez godny zaufania, sprawdzony. Dostajesz to czego sie spodziewales.
Ja osobiscie dalbym jeszcze maly minus dla prowadzenia sie auta, z tytulu jakiejs jego dziwnej "mulowatosci". Nie chodzi tutaj o brak mocy jako taki, bo jest tutaj 115 koni, elektrycznych. Ale jakos tak dziwnie. "Mulowato". Jest "efekt silnika elektrycznego", jest to wieksze przyspieszenie w granicach 20-60km/h, jest tez wieksze niz w spalinowkach w granicach 40-80km/h, nawet do setki bardzo ladnie ciagnie (10,5 sek.). Ale wrazenie "mulowatosci" u mnie pozostaje. Moze to ja oczekiwalem zbyt wiele, moze to ja mialem zle nastawienie. Moze zakladalem ze skoro BMW i3 jezdzi jak jezdzi, Citroen C-Zero jezdzi jak jezdzi, to moze, podswiadomie, zakladalem ze elektryczny Golf bedzie zapier...al. A on nie zapier... :P . To znaczy szybki jest, kopyto ma, ale nie takie jakiego bym od Golfa oczekiwal. Nie zrozumcie mnie zle, gdybym mial do wyboru tego (pod wzgledem przyspieszen) albo benzyniaka 1.6, to wybralbym elektryka bez wachania. Nawet wolalbym go od 1.8. Chyba dopiero 2.0 uznalbym za lepszy, ale to dopiero w wersji 170KM. Ten elektryczny jest swietny, ale posmak "mulowatosci" pozostaje. To cos jak... Tak jak smak cieplej Coca-Coli na jezyku. No niby to Cola, ale nie jest zimna, a odruchowo kojarzysz Cole z zimnym napojem.
Nic temu autu nie moge zarzucic. Nic. Ale tez niczym mnie nie zaskoczyl.
No moze poza wyposazeniem. Dodatkowe wyposazenie moze isc w zawody z BMW i3. Nie wygra, ale daleko w tyle nie pozostanie. Aczkolwiek, biorac pod uwage ze obydwa auta "w podstawie" kosztuja tyle samo, to po wybraniu wszystkich przydatnych dodatkow BMW bylby znacznie drozszy. I moglby byc poza moim zasiegiem finansowym.

OK, czas wsiasc w VW e-UP!
Stoje przed salonem czekajac na auto. I podjezdza takie male gowienko. :D . Takie male cos :) .
No dobra, wcale nie jest taki maly. Przeciez jezdze Peugeot 106, a to ta sama wielkosc. Ot przed chwila patrzylem na Golfa, a teraz na UP! Oczywiscie ze bedzie sie wydawal maly. Przeciez przez wiele lat jezdzilem maluchem, jak moge uwazac UP! za male auto. Ale wrazenie jest. Taki zuczek, niepozorak. Taka "resorowka". Ale jest nie tylko wrazenie malego auta. Jest cos jeszcze... Poczatkowo nie moge skojarzyc... Eh... Co to jest, o co chodzi...?   Mam! Wiem co to jest. Ach, wzruszylem sie. Przypomnialo mi sie. Mialem kiedys, bardzo dawno temu, autko ktore sprawialo podobne wrazenie. Bylo male, niepozorne, ale zwijalo asfalt startujac spod swiatel. Mialem kiedys cos, co wiekszosc z Was nie bedzie wiedziala co to jest. Autobianchi Abarth. Stad to wrazenie ze cos z tym e-UP!-em bylo dziwne. Wspomnienia. Fantastyczne wspomnienia.
Wsiadam do tego e-UP!`a. O kur... O kur... O zesz kur... Raz; on wcale taki maly nie jest! Dwa; JAKA PIEKNA KIEROWNICA!!!
Jaka mala! Jaka ladna! Jaka wygodna...
A ta deska rozdzielcza! Cud, miod i powidlo. Jasny gwint, po co oni to zrobili? Po co oni wpakowali do auta "najnizszej" klasy taka jakosc?? To auto sie w srodku blyszczy. Blyszczy i mowi wszystkim innym uzytkownikom drogi "maly, ale byk". To nie jest tak ze ono sie naturalnie jakos blyszczy, ze tam sa jakies odblaskowe materialy. Tam blyszcza do mnie zupelnie matowe materialy. Lol!
Lol! Ono sie blyszczy zadziornie, jak w blysk w oku kobiety majacej ochote na seks  :whip:
Teraz rozumiem dlaczego to auto jest takie drogie. Prawie tyle samo co Golf. Niewiele mniej. O wiele, wiele wiecej nic Citroen C-Zero.
Nieee, to nie moze uzasadniac takiej absurdalnej ceny (absurdalnej jak za takie, wygladajace z zewnatrz na bardzo male, auto). Za taka cene kupilbym dwa inne. Albo jedno dwa razy wieksze. No dobra, o polowe wieksze.
No dobra, otrzasnijmy sie, czas sie rajdnac. Oh shit. Dlaczego to auto tak na mnie dziala? Wsiadajac do zadnego innego elektryka nie zamierzalem sie rajdnac. Kazdym innym chcialem sie przejechac. Dlaczego tym chce sie rajdnac? Przeciez wedlug specyfikacji to auto przyspiesza o 2 sekundy wolniej do setki niz Golf. Predkosc maksymalna tez ma mniejsza o 10km/h. Co w tym aucie jest takiego? Moze to ten kolor zegarow? Taki fajny, dziwny, powodujacy dyskomfort, ale mily dyskomfort, bialo-niebieski. A moze to ta kierownica, sprawiajaca wrazenie sportowej.
No nic przygotujmy sie. Lusterka, siedzenie, itp. Obnizam siedzenie na maksa, jak zwykle, kierownica ciut za wysoko (jak zwykle, no zeby wysoka osoba tez sie zmiescila), zapominam sie i odruchowo siegam pod kierownice i oczywiscie nie znajduje cyngla. Ale co to, moj pasazer, sprzedawca, mowi do mnie; "po lewej stronie". Co po lewej stronie? Patrze na lewa strone, a tam cos dziwnego, dzwignia, przesuwam ja... kierownica opadla na nogi.  :love2:
W takim malym autku regulowana kolumna kierownicy? W dwoch plaszczyznach? Aaaaaa  :love2:
Usmiecham sie sam do siebie. Glosno usmiecham sie sam do siebie :) Glosno i dlugo usmiecham sie do siebie.
No dobra, wszystko ustawione, przejedzmy sie. He, he, rajdnijmy sie :)
Startuje normalnie, wyjezdzam na droge. Jade spokojnie, 50-60 km/h, prowadze jedna reka, nawet nie myslac o tym - zrobilem to odruchowo. Zauwazam to dopiero po chwili. Prowadze jak moje BMW, a auto prowadzi sie jeszcze lepiej. Lol. Skrzyzowanie, nauczony doswiadczeniem z Citroena robie to ze spokojna predkoscia i nie zauwazam ze wzialem zakret. Auto poszlo plasko. !
!
Jasny gwint.
Jade 50. Przyspieszam wciskajac pedal gazu o 35%. Prrrrrrrr Baska! Dzie sie wyrywasz?! 50-80 w niecale 2 sekundy? Powalilo Cie? Jasny gwint, to auto ma najwiekszy efekt silnika elektrycznego z jakim sie spotkalem. Uau. No ja wiem ze to lekkie autko, ja wiem ze tu bardzo mocny silnik jak na cos tak lekkiego (82KM), ja wiem ze to elektryczny silnik ale mimo wszystko.. Trzymam ta piekna kierownice, super komfortowa kierownice, w ogole nie interesuje sie torem jazdy, a auto jedzie jak ma jechac. Zero plywania, bujania. Komfort. Komfort. No dobra, komfort jest, a co to zadziorne auto potrafi? Robie mu test losia. Auto tylko nieznacznie sie gibie. Auto niskie, nisko sie siedzi, akumulatory pod podloga. To auto zachowuje sie jakby mialo kil.
Sprobujmy zawrocic. Jest rondo, przyspieszam przed nim. Wchodze ostro, jedna reka oparta na kierownicy, auto poszlo ledwie delikatnie sie pochylajac. Kierownica nawet nie probowala sie wysunac spod reki. Zero podsterownosci, zero nadsterownosci. Idealny rozklad masy 50/50%.
Jedziemy dalej. Obczajam manetki. Obczajam manetki i... I wlaczam Cruise Control! W takim aucie tempomat? Lol. Ogladam wszystko, co to cudo jeszcze ma? Nawigacja w standardzie, dalmierz laserowy, szyberdach, dwustopniowe podgrzewanie siedzen, dodatkowe elektryczne podgrzewanie przedniej szyby. Sprzedawca mowi ze wszystkie ogrzewania auta, szyb, lusterek, jak rowniez klime, moge sobie wlaczyc przez komorke wychodzac z domu. Zanim dojde do auta to juz bedzie odpowiednio, nagrzane badz schlodzone. Moge tez zaprogramowac takie akcje na konkretna godzine konkretnego dnia tygodnia.
Sprzedany, jestem sprzedany! Ja chce tego zuczka zapierdalaczka!

:ahoy:

PS: Dlugo, dlugo po jezdzie przyszlo mi cos do glowy.
Zaczalem sie zastanawiac czy to auto mialo naped na przod, czy na tyl.

PS2: Mam nadzieje ze chociaz ze dwie osoby tym postem urazilem  XD



Bo jest paru kumpli :),
Bo jest parę w życiu dobrych chwil...


Moja wizytowka i sygnaturka

Tobas

Uraziłeś moje poczucie estetyki. Masz zupełnie inny gust niż ja, ale to bardzo dobrze, przynajmniej się nie pokłócimy jakby nam przyszło iść "na podryw"  :parrrty:

Poza tym fajny opis.
Przejedź się proszę jeszcze (chociaż dla mnie) Mercedesem B - nie patrz, że Ci się nie podoba, tylko oceń jak się ma do reszty, bo to mój faworyt.