Ciekawa alternatywa dla scenariusza upadku banków....

Zaczęty przez Troll81, 28 Listopad 2013, 13:00

Troll81

http://biznes.pl/magazyny/finanse/banki/strach-przed-upadkiem-wielkiego-banku,5590485,magazyn-detal.html

krzyszp

Ciekawy pogląd...
CytatGrozi nam powrót do banków poszatkowanych nie tylko przez geografię, ale liniami biznesowymi.
Tego właśnie nie rozumiem, może za głupi jestem, ale skoro globalizacja banków się nie sprawdza (bo co chwila całe gospodarki mają problemy, gdy jakiś bank upada), to dlaczego nie zrezygnować z globalizacji? Że kredyty będą droższe?
Przepraszam, ale kredyty SĄ drogie już teraz!
Zresztą, od pewnego czasu jestem wielkim przeciwnikiem kredytów, nawet zakupów ratalnych gdyż jest to wydawaniu pieniędzy, których się nie posiada. Obecnie jedyny mój "zakup ratalny" to telefon na abonament i nawet sobie nie wyobrażam zakupu np. domu na hipotekę (choć w części przypadków może to być opłacalne - np. gdy rata za dom ~ czynsz płacony za wynajem).

IMHO gospodarka zbyt uzależniła się od kredytów, a banki na tym korzystają stając się jednocześnie "zbyt wielkie, aby upaść" co kosztuje wszystkich podatników.
Oczywiście spekulacyjna polityka banków np. na rynkach walutowych jest również wielką przyczyną kłopotów, co również wg mnie powinno być ściślej regulowane (np. likwidacja dźwigni w handlu walutami).

Fajne zegarki :)
Należę do drużyny BOINC@Poland
 Moja wizytówka

stasieks

A co w takim razie z kredytami dla biznesu. Też zakazać ? Małe firmy - skoro jesteś przeciwnikiem globalizacji (jak ja) - często muszą skorzystać z zewnętrznego finansowania i nawet licząc jego koszt wyjdą na swoje. I to właśnie te firmy powinny być rdzeniem gospodarki.

Troll81

Z punktu widzenia kowalskiego, rezygnacja z kredytów jest możliwa. Z punktu widzenia firmy nie. Rezygnując z kredytu firma będzie rozwijać się wo,niej, ale jej konkurenci niekoniecznie zrezygnują z kredytów.

krzyszp

Cytat: Troll81 w 28 Listopad 2013, 13:49
Z punktu widzenia kowalskiego, rezygnacja z kredytów jest możliwa. Z punktu widzenia firmy nie. Rezygnując z kredytu firma będzie rozwijać się wo,niej, ale jej konkurenci niekoniecznie zrezygnują z kredytów.
Dziwne. Od czterech i pół roku działam jako firma, bez kredytów.
Może i rozwijam się powoli (to prawda), ale za to śpię spokojnie i nie ryzykuję cudzymi pieniędzmi.

Ja po prostu od jakiegoś czasu (nauczony doświadczeniem) nie jestem zwolennikiem kredytów - jeżeli firmy nie stać na wejście w jakąś inwestycję, to nie powinna wchodzić - mało się naczytaliście o bankrutujących firmach budowlanych (autostrady), bo coś w przepływie gotówki klęknęło, a kredyty trzeba było spłacać???

Fajne zegarki :)
Należę do drużyny BOINC@Poland
 Moja wizytówka

Troll81

A wiele też się naczytałem o inkubatorach firm :D A to nic innego jak forma kredytu.

Wyobraźmy sobie ze zakładasz nową formę portalu społecznościowego. Nikt jeszcze czegoś takiego nie oferuje. Inwestujesz więc w serwery łącza no i oczywiście silnik portalu. Okazuje się ze twój pomysł staje się hitem. Tysiące ludzi rejestruje się na twoich stronach codziennie. szybko zaczynają ci się wyczerpywać zasoby. Tymczasem kilka firm i to dużych podchwytuje pomysł. Starają się ukroić swoją cześć tortu. Mają zasoby. Iw niedługim kresie czasu cię dogonią. Twoje zyski nie nadążają za wzrostem potrzeb na zasoby. Strona zaczyna mulić, nie wyrabiać. Użytkownicy narzekają. W tym samym czasie konkurencyjne portale rozpoczynają agresywną kampanię marketingową.

Oczywiście możesz postawić na to ze w końcu się ruszy twój zysk i będziesz mógł zainwestować. Problem w tym czy aby nie będzie już wtedy za późno. Użytkownicy zniechęceni powolnością twego portalu przeniosą się do konkurencji. Możesz też wziąć kredyt. Większość banków spokojnie udzieli ci kredytu. Ty sobie spokojnie zakupisz zasoby i nawet kampanie marketingową. Szybko spłacisz kredyt z pomocą rosnącego zysku. Oczywiście kredyt to nie jest cudowne rozwiązanie. Może się okazać że twój interes i tak przegra konkurencję i zostaniesz z długiem do spłacenia. Jak masz spółkę z O.O. to w najgorszym wypadku zlikwidują ci firmę :D a reszta niespłaconego długu... no cóż.... Bank tez ponosi ryzyko :D

Oczywiście że kredyt ma wiele wad. Ma też sporo zalet :D jak choćby sytuacja którą sam przedstawiłeś. Gdy wynajem mieszkania w przybliżeniu jest tak samo drogi jak kupno na raty :D

stasieks

Dodatkowo, trzeba odróżnić firmy usługowe od firm bazujących na towarach. Pewnie nie raz nie dwa byliście w sklepie spożywczym w którym było mało towaru i ponieważ nie kupiliście tego co chcecie już tam nie wróciliście. Lepiej w takim przypadku mieć czym handlować. Firma usługowa często nie wymaga towaru (oczywiście inwestycja w sprzęt, np betoniarka czy auto). A skoro ktoś jest specjalistą to wie jakie inwestycje musi poczynić by otworzyć firmę, bo bank młodej firmie kredytu nie da a o dofinansowanie też nie jest łatwo.
Jasne, że metoda małych kroczków bez kredytu jest OK. Ale problemy kredytu są dużo głębsze. Bo zmienił się model konsumpcji, nasi rodzice najpierw oszczędzali, potem kupowali, nasze pokolenie najpierw kupuje potem spłaca. I model rodziców jest do zaakceptowania, gdyby nie wypadki losowe, czy poprostu ambicje. Nie zawsze możesz liczyć na rodzinę czy przyjaciół (dodatkowo wzmocnie argument -> będąc poza PL). No bo ciężko odmówić dziecku lepszej szkoły a jest to inwestycja, do tego bez możliwości przeniesienia w czasie. Jasne, że napiszecie, że trzeba planować, ale jak wiemy łatwo się pisze.
Ja jestem zwolennikiem umiarkowanej i zdroworozsądkowej drogi życiowej. Tak mam kredyty, ale hipoteczne (bo niski %), mam karty kredytowe ale za nie nie płace itd. Można (a wg mnie trzeba) popatrzeć na problem z otwartą głową, bez zajęcia stanowiska nie bo nie, ale trzeba się zainteresować jak takie mechanizmy działają.

krzyszp

Troll - idź do banku i weź 500k PLN na infrastrukturę sieciową mając firmę (najlepiej sp zoo) od 6 miesięcy - wtedy używaj tego argumentu w sprawie kredytów :)

stasieks80_PL:
Masz rację z podejściem zdroworozsądkowym, jednak ja zacząłem uważnie czytać umowy, do tego dość brutalnie się naciąłem (nie z mojej winy) i doskonale zdaję sobie sprawę, że jakakolwiek forma kredytu nie ma pomóc Tobie - ona ma przynieść zysk, nawet jeżeli po trupach.

Rzeczywiście, dla niektórych firm pewne formy kredytu mogą stanowić być, albo nie być w biznesie (małym), ale weźcie pod uwagę, że stopniowe gromadzenie środków na inwestycje jest jednak z reguły bezpieczniejsze. Niestety wszyscy mają ambicję być bogatymi "tu i teraz"... Zachłanność ;)

Fajne zegarki :)
Należę do drużyny BOINC@Poland
 Moja wizytówka

Troll81

nie tylko kwestia zachłanności. Czasem to kwestia być albo nie być. Zresztą kredyt dają nie tylko banki. Masz inkubatory przedsiębiorstw, możesz emitować obligacje :D możesz zaprosić wspólników do zabawy, Leasing. I tak, jak najbardziej ma to przynieść zysk kredytodawcy. Wszak nie jest on świętym mikołajem. Dla kredytodawcy to inwestycja i musi się zwrócić. Czego oczekiwałeś?

Poszedłem do Banku i mam pożyczkę na może nie 500tys ale też sporo :D A nie mam nawet spółki Z o.o.

Kredyt jest dla tych co go potrzebują i maja głowe na karku i oczywiscie czytają umowy.

krzyszp

Cytat: Troll81 w 28 Listopad 2013, 16:49
Poszedłem do Banku i mam pożyczkę na może nie 500tys ale też sporo :D A nie mam nawet spółki Z o.o.
Napisałem wyraźnie, że na Sp. z o.o. - czyli niezabezpieczoną własnym majątkiem, bez oczywistej historii kredytowej... Nie upraszczaj proszę i nie manipuluj.
Twoja pożyczka poparta jest Twoim stałym dochodem i zabezpieczona Twoim majątkiem (także przyszłym).

W przykładzie właśnie chodziło mi o to, że małym spółkom, które właśnie takiego przykładowego kredytu na gwałtowny rozwój potrzebują (tzw "rapid growth") nikt kredytu na dogodnych warunkach nie da - gdzie przez "dogodne warunki" rozumiem warunki identyczne (lub bardzo zbliżone) do tych, które mogą otrzymać firmy z długim stażem i dobrą historią kredytową.

Wierz mi, że na początku działalności pojawił się u mnie i wspólnika pomysł na gwałtowny start korzystając z kredytu wspartego możliwym do uzyskania grantem w postaci zabezpieczenia ze strony rządu (tutaj więcej chyba jest takich programów niż w Polsce), ale po dokładnym przejrzeniu warunków stwierdziliśmy, że chyba ktoś z nas robi idiotów...

Ja oczywiście zdaję sobie sprawę, że kredytów udziela się, aby zarobić - niestety kredytodawcy nie chcą się dzielić ryzykiem, dlatego ja uważam, że jeżeli wzrost bez dofinansowania nie jest możliwy to zostają dwa wyjścia: albo zostać na aktualnym poziomie i powoli gromadzić środki na inwestycje, albo... sprzedać część udziałów w firmie w zamian za dokapitalizowanie (wtedy ryzyko ponosi też dofinansowujący otrzymując wgląd w działania firmy i część zysków).

Fajne zegarki :)
Należę do drużyny BOINC@Poland
 Moja wizytówka

Troll81

Chodzi o to ze firmy tez mogą brać kredyt pod hipotekę. I wtedy bank ma zabezpieczenie w postaci majątku :D

Współfinansujący firmę będzie też chciał prawo głosu :D No chyba ze decyduje się na bycie Silent Partner.

krzyszp

Cytat: Troll81 w 28 Listopad 2013, 17:59
Chodzi o to ze firmy tez mogą brać kredyt pod hipotekę. I wtedy bank ma zabezpieczenie w postaci majątku :D
Wtedy nie jest to kredyt bez zabezpieczenia, a ja o takim pisałem.
Jak zakładasz Sp. z o.o. i dajesz jej majątek w postaci Twojej nieruchomości - to już automatycznie tracisz (osobiście) ten majątek - staje się on własnością spółki...
Cytat: Troll81 w 28 Listopad 2013, 17:59
Współfinansujący firmę będzie też chciał prawo głosu :D No chyba ze decyduje się na bycie Silent Partner.
Tak, ale wtedy to już nie jest kredyt, tylko dokapitalizowanie firmy poprzez uzyskanie finansowania w zamian za jakiś procent udziałów!
Troll, stosujesz sztuczki semantyczne, ja pytałem o prostą sytuację - otwierasz małą spółkę, masz 3 serwery kupione z własnej kieszeni, nagle Twój pomysł "chwyta", masz 100k wejść na godzinę, wpływy z reklamy są jeszcze za małe na kupno sprzętu do serwerowni za 500k, idziesz do banku (jako sp. z o.o.) i próbujesz dostać kredyt...
Odnieś się do takiej sytuacji, a nie kombinuj z innymi źródłami proszę Cię bardzo...

Fajne zegarki :)
Należę do drużyny BOINC@Poland
 Moja wizytówka

Troll81

Jeśli jestem tak mały ze mam raptem 3 serwery to od banku dostanę co najwyżej kilkadziesiąt tysięcy. I to kredytu na wysokim procencie. Myślałem raczej o małej firmie która ma już z 10 pracowników :D

Bo tylko taki przykład znam dogłębnie z życia. Firma 10 pracowników świeżo założona. W Polsce w małej miejscowości na południu kraju (miasteczko ok 5000 ludzi). Firma ma majątek wart kilkadziesiąt tysięcy złotych i mieści się w wynajętym budynku. Kredyt to było coś powyżej 150tys złotych. Bo tyle dostali. Ale oczywiście w banku trzeba było przedstawić solidny biznesplan który miał mieć oparcie w realiach. Między innymi prognozowane przychody. Spółka spłacała kredyt 3 lata.

Ogólnie większość mikro przedsiębiorstw które są na rynku od niedawna moze liczyć na max kilkadziesiąt tysięcy. Z reguły ok 30-40. To jak się orientowałem co do kwestii założenia własnej firmy :D ale to była też sytuacja sprzed 5 lat. Wtedy kryzys tak nie pogonił wszystkiego....

krzyszp

Ja właśnie mam doświadczenie jeszcze z kraju z zakładaniem dwóch mikro przedsiębiorstw...
Za pierwszym razem firma dwu osobowa, majątek jakieś 20k w sprzęcie, otrzymany kredyt z banku = 0zł.

Za drugim razem całkiem sam, dwa lata na rynku, gwałtowny wzrost sprzedaży (nagle zacząłem sprzedawać więcej komputerów niż mogłem to sfinansować), oferta pożyczkowa banku to 3k pln pod warunkiem wykupienia ubezpieczenia z ratą miesięczną równą 800pln... A potrzebowałem jakieś 20k "na gwałt", żeby sprostać zamówieniom...

Fakt, że było to 10 lat temu i mogło się zmienić, ale mnie to już nie dotyczy, bo wtedy właśnie zdecydowałem się wyjechać pod wpływem totalnego wk...nia na różne instytucje (choć przeważył ZUS, który zablokował mi konto firmowe z powodu niedopłaty kilku złotych ubezpieczenia na skutek pomyłki kobiety w banku oraz dłużnik który zwiał do Hiszpanii, ale to temat na inną dyskusję).

Wracając do tematu upadłości banków, jedynym sensownym wyjściem dla mnie w takim przypadku jest po prostu bankructwo, z wypłatą odszkodowań - ubezpieczenie depozytów powinno być moim zdaniem obowiązkowe... Po jakimś czasie nieodpowiedzialne instytucje by same odpadły z rynku.

Fajne zegarki :)
Należę do drużyny BOINC@Poland
 Moja wizytówka

Dario666

Cytatzdaję sobie sprawę, że jakakolwiek forma kredytu nie ma pomóc Tobie - ona ma przynieść zysk, nawet jeżeli po trupach.

To jest sedno sprawy. Jak nie spłacasz to cię uwalą bez mrugnięcia okiem. Troll jednak próbuje, jak zwykle, udowodnić swoje racje, jakby zawodowo był przedstawicielem handlowym.

Ja wziąłem kredyt na mieszkanie 10 lat temu (wtedy nieruchomości jeszcze były "tanie") we frankach po kursie 3,10 zł i na razie sobie to chwalę, bo oprocentowanie mam 1,4% na rok oczywiście. Gdybym wziął w złotówkach byłbym w znacznie gorszej sytuacji finansowej. Jednak biorąc kredyt trzeba dokładnie czytać umowę, a kredyt w walucie obcej - trzeba mniej więcej oszacować kurs waluty przez najbliższe lata. Niektórzy wzięli kredyt we frankach przy chorym kursie 2,0 zł i to jeszcze na 110% wartości nieruchomości. Tych ludzi nie można nazwać głupimi - to są debile do potęgi N, a teraz płaczą jak bobry.
Takich teraz banki monitorują, bo są teoretycznie niewypłacalni. Co innego ,że to również wina banków, bo rozdawały kredyt na lewo i prawo bez odpowiednich zabezpieczeń. Bańka pękła i zostali z ręką w nocniku.

Troll81

Dario666 ja ne twierdze że bank to dobra wróżka. Oczywiście że zedrze z Ciebie ile będzie mógł.
Niemniej jednak nie demonizowałbym instytucji. Jak brałem kredyt na mieszkanie to wszyscy mi mówili ile to papierków i załatwiania. Byłem w banku dwa razy. Raz złożyłem wniosek ( bo musieli wyliczyć mi zdolność kredytował itp), drugi raz jak podpisywałem umowę. Przy czym umowę dostałem kilka dni wczesnej mailem i mogłem sobie w spokoju w domu przeczytać. Brałem kredyt w euro po kursie 4,65 :D