Zamiast kolejnego nic nie wnoszącego licencjatu - wpis do Wikipedii

Zaczęty przez Tobas, 07 Styczeń 2013, 11:45

Tobas

Jeżeli wypali to osobiście uważam, że to super idea.

http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,13152619,Chcesz_obronic_licencjat__Napisz_do_Wikipedii.html

Codziennie spotykam dziesiątki "studentów", niech chociaż część z nich zrobi coś pożytecznego.

Troll81

to ja na naszej wiki już kilka licencjatów zrobiłem :D a Kemler to juz chyba doktorat :D

Bezprym

Ciekawy pomysł... Mam nadzieję, że inni podążą za tym przykładem :)

Troll81

A ja nie. Już teraz jakość niektórych studiów jest żenująca noska. W szczególności licencjackich. Coś co teraz jest praca licencjacką w podstawówce u mnie nazywano rozprawką. Kolesie piszą prace na 5 stron i się nazywa ze mają wykształcenie..... litości. A potem rafia taki student 5 roku telekomunikacji do firmy i wychodzi że nie ma zielonego pojęcia o VOIP. Ja rozumiem że może nie umieć konfigurować danego typu centrali. Ale jakieś podstawy powinien mieć po telekomunikacji. Teraz jeszcze całkiem obniżmy poprzeczkę i dawajmy mgr za sam fakt łaskawego pojawiania się od czasu do czasu na zajęciach. Mam kilku znajomych pracujących na studiach. Ornitologia. Mechanika i budowa maszyn i takie tam. I w większości ich opinie o nowym systemie studiów są miażdżące. Przepuszczają studentów bo inaczej katedrę trzeba by zamknąć. Na etnografii studiuje 300 osób z czego może 2 się tematem interesują. Reszta poszła bo żadnych wymagań na kierunku nie było i wylecieć nie można. Nawet jak się przez 3 miesiące nie pojawiło na zajęciach. Kończą tacy w bólach 5 lat edukacji wyższej. Prace magisterskie kupują w internecie. Na byle pytanie z pracy nie potrafią odpowiedzieć (nawet im się nie chce czytać co "napisali"). Potem trafia taki na rynek pracy i jest "oburzony" ze pracy dla niego nie ma.

Bezprym

Zależy jaki cel przyświeca twórcom tej idei: jeśli chcą podwyższyć poprzeczkę i jakość studiów, to faktycznie w ten sposób go nie osiągną.
Ja to widzę raczej jako rozpoznanie stanu faktycznego: "Poziom studentów i ich prac jest bardzo mizerny, zróbmy coś, żeby choć trochę z nich było pożytku".

Obecnie z prac dyplomowych nie ma korzyści - moją na przykład przeczytałem całą tylko ja... nawet promotor przyznał, że tylko ją wyrywkowo przeglądnął.
A tak, to chociaż ludzie skorzystają; dobrze opracowane hasła medyczne na pewno znajdą czytelników.


kempler

Zgadzam się w pełni z Trollem. Kompletnie nie widzę tego na studiach technicznych. Jak ja pisałem magisterkę i pracę inżynierską to było to przekopywanie się przez literaturę, badania itp. Miało nas to przede wszystkim nauczyć myślenia, szukania wiedzy i wyciągania z tego wniosków a nie bezsensownego kopiowania. A że prace na kierunkach humanistycznych są wtórne? No to niech wymyślą coś żeby nie były.
Jak dla mnie to licencjat licencjatowi nierówny, tak samo z mgr. Zresztą, liczy się wiedza a nie papierek, chociaż czasem się przydaje  :)

Kury Nas pogryzą, Raptory zeżrą....

Tobas

Niemniej jednak gdyby ktoś miał wykonać sporo rozbudowanej treści do Wikipedii w ramach zaliczenia?

Niekoniecznie musi to być praca dyplomowa.


philozoph

Artykuły z wikipedii stanowią materiał źródłowy dla wielu prac (licencjackich, magisterskich itp itd). Autor nic za stworzenie źródła nie dostanie (mgr, dr...). Za to Ci którzy korzystają z niego obficie dostaną. IMHO lekko niesprawiedliwe. Artykuł w wiki jako część pracy uważam za bardziej sprawiedliwą formę (coś biorę od społeczności - coś jej daję).

Trolu to nie takie proste.
Z wykształcenia jestem fotografem. Pracuje praktycznie dla całego światowego TOP 10 operatorów telekomunikacyjnych. Tam nikt mnie nie pyta "czy mam dyplom" tylko "co potrafię". Ostatnio na rozmowie miałem prezesa i 9 kierowników działów którzy na bieżąco sprawdzali czy wiem o czym mówię.
Idę do polskich telekomów pani kadrowa sprawdza czy mam wszystkie papiery, pyta o dyplom i oddaje dokumenty. Jak się domyślam gość który ma dyplom dostaje tę fuchę bez względu na umiejętności i potem musisz się z nim męczyć.
W wielu krajach mógłbym dostać odpowiednik magistra "za zasługi". W Polsce muszę iść 5 lat studiować na uczelnię gdzie wykładowcy wiedzą mniej ode mnie (a wiele rozwiązań które ja stosuje na co dzień zna z ulotek). Nie mam tyle czasu na "powtórki z materiału".

Troll81

Mi się raczej rozchodzi  to że nie każdy po liceum dysponuje wiedzą. Dlatego idzie na studia. A tam poziom żałosny. Przez te 5 lat mógłby zdobywać doświadczenie praktyczne a tak dostaje papierek. Mnie już o dyplom nie pytają. Studia skończyłem dawno temu i pewnie nawet całki bym dziś nie policzył  %) ale dla młodego papierek jest ważny. Jeśli ten papier ma być G wart to po co studiować?

Tobas

Cytat: Troll81 w 07 Styczeń 2013, 14:12
Mi się raczej rozchodzi  to że nie każdy po liceum dysponuje wiedzą. Dlatego idzie na studia. A tam poziom żałosny. Przez te 5 lat mógłby zdobywać doświadczenie praktyczne a tak dostaje papierek. Mnie już o dyplom nie pytają. Studia skończyłem dawno temu i pewnie nawet całki bym dziś nie policzył  %) ale dla młodego papierek jest ważny. Jeśli ten papier ma być G wart to po co studiować?

Tu się wszystko rozchodzi o idiotyczny system finansowania uczelni.
W skrócie - im więcej studentów - tym więcej kasy - poziom nie ważny, więc robią co mogą (zaniżają) aby trzymać stada owiec (baranów) jak największe.

philozoph

Cytat: Tobas w 07 Styczeń 2013, 14:15
Tu się wszystko rozchodzi o idiotyczny system finansowania uczelni. [...]
Dokładnie. System nie zapewnia pracodawcom odpowiednich kadr, uczelnią środków na działalność (z natury niedochodową), ani studentom odpowiednich kwalifikacji. Tylko ministrowie są zadowoleni :)

Troll81

uczelniom zapewnia oj zapewnia. Moja Alma Mater wybudowała kilka nowych budynków. Zaraz potem jak skończyłem studia potroili ilość przyjmowanych studentów i zaczęli stawiać budynki. Ja byłem chyba ostatnim rocznikiem ze starą matura egzaminami wstępnymi itd itp

Po 6 latach spotkałem w pracy kolesia który kończył właśnie mój kierunek. Okazało się że moja praca magisterska (która wybitna nie była) jest stawiana teraz za wzór studentom. :D 120 stron czcionką 10 odstęp 1 prawie zero obrazków. Wstępnie miała 160 stron ale pani promotor się uparła by wyrzucić jeden rozdział (wg mnie najistotniejszy w całej pracy...)

ponoć teraz prace magisterskie nawet na 40 stron powstają..... tyle to kiedyś zajmował jeden rozdział pracy. Jak dla mnie nie da się zrobić dogłębnej analizy czegokolwiek i zamknąć w 40 stronach... chyba ze dowód matematyczny....

No ale zamiast 300 studentów na roku jest 900 zamiast 10 grup studenckich jest 30. a jak tylu jest żaków to i doktoranci znajdą zajęcie i nowe katedry się otworzy..... bo wszak zgodnie z prawem musi przypadać X pracowników naukowych na Y studentów.....

Fala niżu teraz dociera do uczelni i ciekawe jak to się odbije na takiej "wyższej szkole zawodowej w nysie".....

Pantarhei

Obawiam się że wpisanie hasła do Wikipedii może być trudniejsze od napisania pracy naukowej licencjatem zwanej.

Ostatnio chciałem tylko zalążek hasła umieścić w Wikipedii i ów zalążek nie był tam nawet 5 minut. Został przeniesiony do mojego brudnopisu z cała listą zastrzeżeń. :) ... nie poddaję się jednak :)
W związku z powyższym, wnoszę o przyznanie mi renty inwalidzkiej drugiej grupy.

Bezprym

Ciekawy komentarz pod artykułem:

Z tym pomysłem jest jeden problem: dzisiaj licencjaty polegają na tym, że student metodą kopiuj - wklej wrzuca do swojej pracy teksty z wikipedii i innych "źródeł" internetowych.
Dzisiaj to wikipedia tworzy licencjaty.
Skąd więc studenci wezmą swoje informacje? Przecież 2/3 z nich nie czytuje literatury.
Nie mówiąc już o tym, że spora część studentów nie jest w stanie skleić poprawnego zdania w języku polskim.


My się martwimy, że pomysł obniży poziom, inni, że to zadanie może przerosnąć obecnych studentów :)

Tobas

Jednak będzie coś z tego pomysłu.

Moja żona stwierdziła, że to świetne i w ramach zaliczeń będzie dawała swoim studentom
zadania uzupełniania, poszerzania i budowania treści na Wikipedii (oczywiście związane z tematyką zajęć)

Zastanawia się właśnie jak to wdrożyć.

Obiecuję się pochwalić jak będą namacalne efekty ;)

stiven

Podstawowym problemem polskiej wiki jest jet hermetyczność. Jak admini i inni guru cie nie znają to efekt jest taki, że wszelkie twe edycje czy dodania nowych artykułów są nieency, be i fe. W dyskusje zaczną się włączać kierownicy i opiekunowie prac i zrobi się niezły burdel.

Redagowanie przez studentów artykułów metodą "na siłę" (nie z pasji czy osobistej chęci tylko na zaliczenie czy w ramach pracy dyplomowej) zakończy się tym, że powstanie masa bełkotu będącego połączeniem nieudolnych tłumaczeń z anglojęzycznej wiki oraz żywcem przepisanych książek. Co zdolniejsi zrobią sprytną parafrazę. To samo co w pracach licencjackich lecz trudniej będzie zamieść pod dywan niewygodną prawdę dotyczącą plagiatów i podejścia środowiska naukowego do tego zagadnienia. Dowody pozostaną w internecie.