Forum Fun - Forum Na wesolo :)

Zaczęty przez REPAIRMAN, 24 Kwiecień 2008, 20:38

Troll81

Jak mawiał pigu
Cytatpeszek

Pigu

http://www.youtube.com/watch?v=MHrdDIfEvbE

AiDec

Bossskie :D. Roznioslo mnie  %)



Bo jest paru kumpli :),
Bo jest parę w życiu dobrych chwil...


Moja wizytowka i sygnaturka

KrzychuP

@Pigu: XD XD XD

@Emik:   |-? |-? |-? XP XP XP muszę się z Trollem zgodzić

Troll81

Panienka na basie rulez  XD

Troll81

i to wcale nie jest twoja strona???

AiDec

Co lepsze teksty z basha z ostatnich dni:



<fuiks> Masz sześć jabłek, połowę dajesz Ani. Ile ci zostało?
<aifgan> Pięć i pół.


<jak0b> studenci sa awesome
<jak0b> przypis z pracy licencackiej: "dla uproszczenia obliczeń przyjąłem że Pi jest równe 5"

(polalem z tego hasla deczko  XD)



<Marv> Zesz kurde.
<Marv> Leje od 3h.
<Shadow_of_Death> moze masz cos z nerkami?

(a ten mnie rozlozyl XP)



Bo jest paru kumpli :),
Bo jest parę w życiu dobrych chwil...


Moja wizytowka i sygnaturka

Pantarhei

Polecam- http://www.komiksomania.pl/strip/klub-malego-artysty.html
W związku z powyższym, wnoszę o przyznanie mi renty inwalidzkiej drugiej grupy.

REPAIRMAN

Bylo? Nie bylo ??

W pokoju siedzi sobie dziadek i czyta gazetę. Akurat gdy otworzył stronę z nekrologami, do pokoju wpada wnuczek:
"Jak tam dziadek, znowu na facebooku siedzisz?"

Peciak

Hasłowo

- Dzień dobry, proszę pana nie mogę się zalogować. Czy może mi pan powiedzieć jakie ja mam hasło?
- Nie.
- Dlaczego nie! Przecież jesteście po to żeby pomagać!
- Nie mogę ponieważ nie ma takiej możliwości technicznej.
- To jakiś do dupy system macie albo z pana taki fachowiec! U kolegi z pracy tam mogą odczytać i nie robią takich szopek jak wy.
- W takim razie u kolegi w pracy mają system, który nie jest bezpieczny albo zmieniają sami hasła za użytkowników co na jedno wychodzi.
- Ale można! Więc niech mi pan powie jakie ja mam i nie dyskutuje.
- Ok proszę pana już tłumaczę. System jaki my używamy stosuje odpowiednie algorytmy szyfrowania haseł. Algorytm ten zapewnia to, że nawet jeżeli ktoś dokopie się do zakodowanego hasła to nie można go odtworzyć i odczytać.
- Co mi pan za głupoty pieprzy, myśli pan że w to uwierzę? Jakim cudem w takim razie te hasła by działały jakby ich odczytać nie można było! Idiotę pan ze mnie robi!
- ... aby porównać hasło, które pan wpisuje z tym co jest zapisane koduje się go w ten sam sposób i porównuje czy oba zaszyfrowane wyglądają tak samo. Jak wyglądają identycznie to jest OK.
- Dalej pan ze mnie idiotę robi!? Szyfrowanie, którego nie można odszyfrować. Jest pan bezczelny, zresztą tak jak wy wszyscy w dziale. Wszyscy się na was skarżą!
- Proponuję panu zatem zostać kryptografem. Najwięksi geniusze matematyki głowili się właśnie nad tym jak to zrobić, żeby było jak mówię. Jeżeli jest pan lepszy od nich, to marnuje się pan u nas w pracy. Myślę, że Pentagon i NASA przyjmą pana z otwartymi rękami i dadzą pensję sześciocyfrową.
- Bez sensu jest ta dyskusja! Proszę mi powiedzieć jakie ja mam hasło.
- Właśnie tłumaczyłem panu, że nie mogę. Mogę tylko zmienić na siłę na nowe, ale odczytać nie mogę.
- Więc proszę zmienić!
- Zapraszam do nas, hasła zmienia się wyłącznie u nas w pokoju i robi to sam użytkownik. My nie chcemy znać pana hasła.
- Co za kurwa bezczelność!!!!!!!

Po kilkunastu minutach.

- Przyszedłem zmienić to hasło.
- Pana godność?
- Zdzicho Bejzik.
- Ma pan przy sobie jakiś dowód tożsamości?
- Chyba pan żartuje!
- Nie, jest prawie 2000 pracowników w firmie, nie znam wszystkich, a jak nie mam pewności że pan jest tą osobą za którą się podaje to niestety hasła nie zmienimy. Konta z hasłami zgodnie z regulaminem i procedurami zatwierdzonymi przez dyrekcję są własnością WYŁĄCZNIE osoby dla której zostały stworzone.
- Co za cholerna złośliwość! Proszę teraz już pan zmieni?
- Tak, proszę usiąść i wpisać swoje hasło, nic nie będzie widać na ekranie ale proszę wpisać. Proszę wpisać hasło zgodnie z zasadą jaka jest w instrukcji.
- Popieprzona ta wasza instrukcja...
- ... wyraźnie jest napisane, że minimum 8 znaków, przynajmniej jedna litera duża, przynajmniej jedna mała i przynajmniej jedna cyfra....
- ... nic z tego nie rozumiem, proszę po ludzku to powiedzieć a nie wymyślać głupoty! Zawsze jest pan taki złośliwy?
- Nie dopiero mogę.
- A teraz pan jeszcze nie jest?
- OK hasło powinno zawierać minimum 26 znaków, nie może znajdować się w żadnym słowniku dostępnym na rynku, nieparzyste samogłoski powinny być pisane wielką literą, a co trzecia parzysta przed akcentem powinna być poprzedzona tyldą i hasło dodatkowo powinno zawierać takie znaki jak hasz, ampersant, at lub inne specjalne, system ponadto pamięta 100 poprzednich haseł więc nie może pan zastosować takiego które pan używał na przestrzeni ostatnich około 8  lat.
- Co!!!!!!!!!!!!!!
- To teraz niech Pan posłucha. Mam już dosyć pana chamstwa i upierdliwości. Zachowuje się pan jak rozbestwiony zmanierowany bachor. Na oko widzę, że jest pan młodszy ode mnie a traktuje mnie pan jak gówniarza. Wypraszam to sobie. A jak powie pan jeszcze jedno obraźliwe zdanie to wtedy dopiero panu pokażę jak potrafię być złośliwy... zgodnie z obowiązującymi regulaminami w firmie i prawem!
- Ale ja jestem doktorem a pan tylko....
- Jest pan chamskim ignorantem. Jest pan tylko lekarzem, a doktorem pan będzie jak pan napisze stosowną pracę i przeprowadzi przewód, a na to się nie zanosi jeżeli nie potrafi pan zrozumieć tego co napisane jest w zarządzeniu. I niech się pan spieszy żeby zdążyć przede mną. A jak by pan chciał jeszcze coś powiedzieć, to proszę zerknąć na to. To jest wykaz stron porno, które pan odwiedzał tylko w ostatnim miesiącu. Ma pan dość nietypowe upodobania nawet jak na porno. Były dni kiedy na takich stronach spędził pan więcej niż 6 godzin! Jeżeli chce pan coś więcej powiedzieć to radził bym się mocno zastanowić, więcej ostrzegać nie będę.
- .... to mówi pan, że opis zmiany haseł jest w tym regulaminie co go podpisałem?
- Tak.
- W takim razie dziękuję i przepraszam za kłopot....

,,Z szanowania wzajemnego wypływa moc wielka w chwilach trudnych."

Pigu


KrzychuP


emik

Dość wulgarna przypowieść o kocie.

Cytat
Posiadam.

Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocie.

Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy- a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia zupełnie jak jej pani. Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem.

Ale do czasu. Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako, że to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki- nie nastręcza mi to wiele problemów.

Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj- niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuwetą, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć.

Mnie jednak uczono całe życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, że kot tam nie może wejść i ,,myśleć". Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wypierdalać więc. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, że trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane- ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść- taka technologia po prostu.

Czasem kot skacze na klamkę ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę upierdalał- a wtedy wiadomo- wąż.

Dobrze więc- uporządkuję- żona- delegacja, ja praca- wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się też chce. Idziemy razem- ja toaletka, okienko uchylam, papierosik (bo żona będzie za trzy dni- więc spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer na parapecik i patrzymy razem przez okno. No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały skurwiel jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja pierdolę. Nie ni chuja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest ku*** za duży- żeby przejść tym syfonem.

Ale słyszę tylko pizdut- oż ku*** no to nie mogło mi się zdawać- coś ciężkiego poszło w pion. ku*** wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot ku*** popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek. Lecę ku*** na dół do piwnicy- choć może powinienem od razu do schroniska- zanim wróci moja żona- nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego skurwiela z białą krawatką, nie było jej kilka dni może się nie połapie.

Ale ch** – najpierw do piwnicy- zbiegam po schodach, słucham coś drapie w rurze, pion kawałek płaskiej rury, miauczy- jest ku***, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie- to ch** przynajmniej będę miał jego truchło i powiem, że kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za chuja trefla, że kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje. Znalazłem taki wziernik gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici kici. Ni chuja, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten ku*** głąb zamiast przyjść do mnie to ku*** chce iść tam skąd przyszedł czyli do góry w pion. Ja go wołam a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół.

No pojebało i mnie, że tu stoję i jego (kota) Tak przez pół godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem- i ni chuja- uparł się i nic tylko rurą do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda- fight fire with fire- ogień zwalczaj ogniem. Zatkałem tą rurę przy wzierniku deszczułkami którymi używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla- geberit i woda w dół- bombs gone. I bieg do piwnicy.

Po drodze słyszę jak się przewala po rurach- podziałało.

Wbiegam do piwnicy i ku*** koniec świata. Nie ma moich deszczułek- no może z jedna, cała prowizoryczna tama poszła w ch** i kota też nie słychać już.

Ja pierdolę. ku*** gdzie ta rura teraz idzie- coś mi świtnęło, że kanalizacja w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów- może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze. Biegnę na ulicę, jest studzienka- mam nadzieję, że to od mojego domu.

Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery- najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl auto stoi na ulicy- mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny- poszło aż zakurzyło.

Po jaką cholerę takie te wieka robią ciężkie.

Smród jak cholera ale złażę tam- ciemno jak w dupie, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. ku*** mam w aucie, ch****a ale może starczy.

Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije- przywykłem po chwili. Zaglądam i jest oczyska mu się tylko świecą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w drugą stronę. No ja pierdolę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi a na dodatek ktoś mi zwali tą pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, to będzie po złości.

Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie, taśmy samoprzylepne, plastry żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwilę do rury ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś wpizdu. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tą otwartą studzienkę nie wpierdolił bo na ulicy ciemno.

Sąsiad ku***- ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc a teraz ch** złamany stoi i się dopytuje.

Co mam mu ku*** powiedzieć? Że przepycham kotem kanalizację?

Idźżesz w ch** pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie też wszystkie otwory bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach- a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywą. Niech ma za swoje.

Wracając do kota- bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe- więc do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienką bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie.

ku*** drugi sąsiad przyszedł- po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa- ku*** ludzie to są barany.

Idę do domu, obie wanny pełne, ognia- spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma chuja to go musi wygonić albo utopić.

Lecę na ulicę, woda wali na brezent aż huczy a tego skurwiela dalej nie wylało z kąpielą.

ku*** mać- urwało się wszystko w pizdu i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki- w ch**- jak się to gdzieś przytka to będę miał przejebane.

Znowu do domu po drugi pogrzebacz bo trzeba zamknąć ten pierdolony dekiel.

Wchodzę- a ten skurwiel kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja pierdolę! Jak on ku*** wyszedł- którędy? Ano ku*** wziernikiem w piwnicy- zostawiłem otwarty. Ja ku*** stoję i marznę a ten gnój tarza się w mojej pościeli. Zajebie. Przerobię na pasztet. I jeszcze z radości włazi na mnie. ku*** mać. Przynajmniej kuleje.

Straty- zajebane łazienki, w obu przelała się woda z wanien, zajebana piwnica- bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyjebania, brezent z reklamą firmy- poszedł w ch**, latarka- w ch**, pogrzebacz w ch**.

Afera na ulicy jak ch**.


Troll81


Szopler


krzyszp

Cytat
Terroryści zajęli gorzelnię - od 5 dni nie mogą sformułować swoich żądań...

Fajne zegarki :)
Należę do drużyny BOINC@Poland
 Moja wizytówka

Troll81

to chyba jacyś rosjanie.......  XD

Troll81

#137
jak powstawał scenariusz avatara

http://imgur.com/JmRmb

Peciak

http://www.tomaszpawel.republika.pl/video/chat.wmv

Cała prawda o GPU Force  :)

,,Z szanowania wzajemnego wypływa moc wielka w chwilach trudnych."

emik



Pigu


Tomasz R. Gwiazda

o ja pierdziu :) mocna przerobka

lolek

no,no chłopaki się postarali  XD

emik

chyba TPT też już miało dość


Pigu

może się teraz z nami zjednoczą w obliczu goniącego adolfa :parrrty:

Troll81

A ja chciałbym aby wszystkie te zespoły dołączyły do nas :D Wtedy naprawdę moglibyśmy zarządzić w rankingu światowym.....

emik

tak to tylko w erze


Tomasz R. Gwiazda

http://www.youtube.com/watch?v=KpH1Zn3hPuI

Tomasz R. Gwiazda

http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104665,7677460,Elmer_Fludd_i_inne_jezyki_w_jakich_mozna_wyszukiwac.html


jest tez jezyk piracki :D

Peciak

żona - co robisz
ja - sterowniki wgrywam
żona - po co
ja - żeby komputer szybciej pracował
żona - szkoda że tobie takich sterowników wgrać nie można

,,Z szanowania wzajemnego wypływa moc wielka w chwilach trudnych."

szuu

Cytat: Troll81 w 02 Kwiecień 2010, 02:25




http://creoflick.net/creo/257/ proponuję taką na nasz rejs popłynąć :D



R E W E L A C J A

Generalnie cały serwis jest pełen ciekawie popełnionych artyzmów.

Super też polecam !
BoincatPoland :

eRepublik:        


Rejestracja z tego linka powoduje ze ePolska w eRepublica staje sie silniejsza !  http://www.erepublik.com/en/referrer/szuuPL Dzieki !!!

Troll81

#151
http://www.youtube.com/watch?v=UZq4sZz56qM

Troll81

#152
http://www.youtube.com/watch?v=eUO9SNCBL6U&feature=player_embedded

[B@P] MSW

Wywiad z terrorystą http://www.youtube.com/watch?v=F4kTbZ82WKc

G

Świetne!
A wiecie dlaczego kobiety żyją dłużej?


     

Bo nie mają żon!

Filavandrel

Wówczas uczeni w piśmie i agenci BSA przyprowadzili do niego kobietę, którą pochwycono na kopiowaniu CD-ków, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego:
Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na kopiowaniu CD-ków. W prawie Ustawa o Prawach Autorskich nakazuje nam takie kamieniować. A Ty co mówisz?. Mówili to wystawiając go na próbę, aby mieli o co go oskarżyć.

Lecz on nachyliwszy się nad laptopem kodował w assemblerze. A kiedy w dalszym ciągu go pytali, podniósł się i rzekł do nich: Kto z was nie miał nigdy pirackiej kopii, niech pierwszy rzuci na nią kamień. I powtórnie nachyliwszy się kodował w assemblerze. Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko on i kobieta, stojąca na środku.
Wówczas, zachowawszy kod na dysku rzekł do niej "Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?" A ona odrzekła "Nikt, Panie!". Rzekł do niej: i ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili nie bierz już do ręki CD-ka chronionego prawem autorskim.

A oto znów przemówił do nich tymi słowami: Ja jestem open source, kto idzie za mną, nie będzie płacił bandytom za licencje. Rzekli do niego prawnicy: Ty sam sobie wydajesz licencję. Licencja twoja nie jest prawdziwa! W odpowiedzi rzekł do nich: Nawet jeśli ja sam sobie wydaję licencję, licencja moja jest prawdziwa, bo wiem skąd powstał mój kod źródłowy open source i jak będzie działał. Wy zaś nie wiecie ani co jest w execach, ani co one robią. Wy dajecie sąd według zasad bandyckich, ja nie bronię licencji nikomu. A nawet, jeśli zabronię, to moja licencja jest prawdziwa, bo nie jest to mój exec, ale wszystkich, którzy się do niego przyczynili.

I7 920@4GHz, HD5970, 6 Gb RAM, Microsoft Windows 7 Professional x64 Edition

Troll81


Troll81

#157
http://supersexycpr.com/cpr.html

no to teraz chyba zapamiętacie??  XD

Troll81

#158
http://www.youtube.com/watch?v=TRkNXCMY9LE&feature=related

Troll81

#159
http://www.youtube.com/watch?v=jwMj3PJDxuo

niesamowite