tego jeszcze też nie ma :)
A więc ma ktoś jakieś doświadczenie z tą dyscypliną???
Ja jako "weteran" (przerwane hobby z powodu pracy) jestem wielki fanem tej dyscypliny. Kto wie jak by mi się kariera potoczyła gdyby nie ciężkie życie i brak sponsorów >:(
Nie profesjonalnie, ale dużo grałem na studiach. Chyba byłem dobry :)
a ja też bardzo lubię.. nawet zaliczyłem kilka traningów jak byłem mały, nawet widziałem śp K Grubbe i Kucharskiego kilka razy w akcji na
stołach obok i treningach. Mega fajny sport choć nie mogę wygrać z moją dziewczyną... Czasami idziemy na salę pograć 2 godzinki w pingla.
Fajnie że są jeszcze miłośnicy tego sportu (na przełomie ostatnich lat chyba wymierającego u nas w kraju). Ja wiązałem swoją przyszłość z tym sportem...ale życie mi nie pozwoliło :( W wieku 15 lat zmarł mi ojciec,a rok pożniej u matki(ś.p.) wykrytuo raka. Zamiast trenować i realizować się zawodowo musiałem iść do pracy żeby zarobić na leczenie matki(choć nie żyje do tej pory jeszcze płace za nie). A zapowiadało się tak pięknie...powołanie do kadry Polski orlików, potem kadetów, juniorów...wielokrotne mistrzostow polski w singlu i deblu, wicemistrzostwo Europy w kadetach, 4 miejsce w Europie w juniorach - lepsi byli tylko obecnie na topie np Timo Boll. Obecnie trenuję "posiłkowo" w amatorski klubie zawodników ale mam już swoje osobiste sukcesy...mój podopieczny jest w kadrze polski kadetów ;D
Współczuję i gratuluję. Czasem lubię popykać ale zupełnie amatorsko....
a ja chodziłem do szkoły w lutkiembłaszczykime on też tam cos w kadrze mieszał...
zresztą u mnie to dużo dobrych sportowców było i nawet kilku olimpijczyków...
Gram w klubie który sam prowadzę w tenisa stołowego. To moja pasja od bardzo dawna. Ale mało jest miejsc go gry i tak samo chętnych niestety.
Oooo, ja w to nie gram, ale jak się zdarzy, to atakuje każdą piłkę :attack: jak wyjdzie to nikt nie ma prawa odebrać XD
I ja swego czasu lubiłem popykać...
Swoją drogą, życie czasami daje popalić... Współczuję...
@sstratoss - współczuję sytuacji i gratuluje pasji.
Szkoła podstawowa i wczesne lata liceum - żyłem od soboty do soboty kiedy to chodziłem do MDK`u gdzie od 9 do 13 można było pograć w "pingla" :) nigdy nie myślałem o profesjonalnym graniu a na całej sali gdzie było około 10 stołów miałem jednego godnego rywala, z którym wymiana trwała niejednokrotnie ładnych kilkadziesiąt sekund ba co ja gadam, nawet kilka minut czy też efektownych wymian z dalszych odległości od stołu.... przychodziliśmy jako pierwsi, rozkładaliśmy wszystkie stoły a wychodziliśmy jako ostatni oczywiście składając stoły a opiekun się denerwował bo przeciągaliśmy w nieskończoność.
ach, wróciły młodzieńcze wspomnienia..
A ja zapewniam że każdą piłkę da się odebrać i nie ma takich które są niemożliwe. Wszystko zależy od czasu reakcji oraz precyzji której czasami brakuje.
a my do roboty sobie kupiliśmy ostatnio stół do p-p i zamierzam być mistrzem w to ;p
Na razie wszyscy mnie biją na głowę :closedeyes:
Liczy się to czy sprawia gra frajdę. I tak naprawdę jak nie chce się wygrać a przegrana jest obojętna to się wygrywa. Bo gra się bez stresu. Mimo to nie każdy będzie umiał grać - niektórzy z natury są za sztywni.