Uwolnij Laptopa - akcja przeciwko złym praktykom sprzedaży oprogramowania wraz z sprzętem
Uwolnij Laptopa to akcja przeciwko złym dla konsumentów praktykom jakie są stosowane na rynku sprzętu komputerowego. Niemal z każdym zakupionym laptopem konsument otrzymuje licencję na system Windows w wersji OEM, nawet jeśli użytkownik nie potrzebuje takiej licencji.
Więcej informacji na stronie: http://uwolnijlaptopa.pl
Obecnie akcji "Uwolnij Laptopa" patronują:
* Wortal JakiLinux.org
* Obywatelski Serwis niusów IT – OSnews.pl
* LinuxNews.pl
* Dziennikarstwo Obywatelskie – doorg.info
* The Camels
* Debian Users Gang
* Nowe Media
* Playr.pl
* Kontestacja.com
* Korespondent.pl
* Ubuntu.pl
* Moskat.pl
Wsparcie merytoryczne:
* Fundacja Wolnego i Otwartego Oprogramowania - FWiOO
No fajnie, idea słuszna, ale akcja nic nie zmieni.
ale zeby co? golasy sprzedawac? czy preinstalowany linux ?
osoba swiadoma sobie kupi bez systemu lapka (np. Dell ma w konfiguratorze opcje)
a nieswiadoma kupi bez i potem co ? bedzie chciala pirata zeby ktos jej zainstalowal, bo przeciez nie linuxa
Mi jak niebyła potrzebna licencja to kupiłem lapka z linuksem. Swoją drogą nie wiem jakie to było distro, ale bardzo spartańskie, bez powłoki graficznej, sam terminal :fright:
a ja tam lubię walczyć z monopolem czasem :D
monopol to nie monopolowy :P
Jak desktopa kupujesz, to nie masz tam windowsa, chyba że poprosisz i dopłacisz.
Nie lubię laptopów i mało mnie interesuje ten rynek, dlatego nie wiem, czy wybierając konkretny model laptopa masz wpływ na to, czy zainstalowany OS to vista home basic, czy win7 professional.
Za to pamiętam dodatkowo płatne "downgrade'y" z vista do XP. No to już jawne wymuszenie i haracz.
Bo XP już nie jest produkowany....
można by jakiś zmienić ten odnośnik do XP żeby emot nie wskakiwał?????????? bo to zdeczke wkurzające jest....
dlatego ja zazwyczaj piszę winxp :P
ja jak kupowałam laptopa, już sprzedawali z Vistą, więc zapowiedziałam, że jej nie chcę i dostałam z Linuxem, a dokupiłam sobie WinXP i tak mi zostało :) Wg mnie faktycznie klient powinien mieć wybór, jaki system chce mieć na laptopie, tak jak to jest ww przypadku PCtów.
Wbrew pozorom, to jest dość ważna sprawa.
Wiem, że większość się tym nie interesuje, ale tak jak w moim przypadku, kupienie laptopa w konfiguracji dla mnie niezbędnej (podzespoły dobrze pracujące pod Linuksem, sprzęt w miarę markowy i dobrej jakości), ale bez płacenia za win, okazało się niemożliwe... Dodatkowo, sprzedaż laptopów bez systemu, może spowodować większą popularność linuksów, a co się z tym wiąże, lepsze wsparcie producentów podzespołów i oprogramowania. A wtedy więcej osób dostrzeże możliwość wyboru i spirala zacznie się nakręcać...
krzysztofie : ale to troche bledne kolo. To co producentom sprzetu ma zalezec na tym zeby linux byl kompatybilny czy raczej linux foundation powinno na tym zalezec.
Wg. to jest glowny problem popularyzacji linuxa. Daja system i sie baw. I tylko ustepstwa i rowne traktowanie jak dla systemow za ktore placisz i producenci jednak mysla o kompatybilnosci.
Cytat: Tomasz R. Gwiazda w 14 Marzec 2010, 19:18
krzysztofie : ale to troche bledne kolo. To co producentom sprzetu ma zalezec na tym zeby linux byl kompatybilny czy raczej linux foundation powinno na tym zalezec.
Linux Fundation nie może pisać sterowników do sprzętu - to rola producentów tegoż.
Niestety, wielu z nich ignoruje linuksa ze względu na zbyt mały udział w rynku. Zwiększenie tegoż udziału będzie skutkować wsparciem ze strony producentów, to z kolei wpłynie na popularność, a w konsekwencji na ilość dostępnego oprogramowani itd.
Zwróć uwagę na kłopoty Win7 z niektórym sprzętem (np. 1,5 roczna drukarka HP3500), nie współpracującym z nowym systemem - czy to wina MS? Nie, to producent nie dostarczył sterowników...
Ostatnio, z powodów zawodowych zainteresowałem się dostępnością systemów ERP na Linux i ze zdziwieniem stwierdziłem, że w segmencie małych przedsiębiorstw (do 30-40 stanowisk) właściwie nie ma komercyjnej oferty, a w sektorze dużych firm (jeśli chodzi o linuksa) króluje zastosowanie serwerowej części tych systemów, zaś oprogramowanie klienckie jest pod win.
Manager zaprzyjaźnionej firmy zajmującej się takimi właśnie wdrożeniami, zapytany, dlaczego nie oferują oprogramowania klienckiego pod inne systemy niż MS udzielił mi ciekawej odpowiedzi. Mianowicie, są bardzo tematem zainteresowani, ale nie wprowadzają takich rozwiązań, gdyż wg nich może się przyjąć (obecnie) tylko na laptopach i netbookach, a z powodu przyzwyczajeń klientów nie spodziewają się dobrego przyjęcia na desktopach. Powodem zaniechania sprzedaży softu na Linuksa są właśnie problemy z kompatybilnością - masa różnych sprzętów (od BT po smartphony) działa bardzo "różnie", a oni nie mogą oferować klientom zawodnych rozwiązań...
dla mnie sama roznorodnosc linuxa jest jego duza wada, to po prostu nie ma szansy dzialac i to dla duzego grona ludzi.
Ludzie to debile, z pewnymi wyjatkami. :) DLa niektorych WIn jest nie do ogarniecia, a co do piero linux :)
dlatego taka furore robi iPhone, ktory dla mnie swoj system przeznaczyl dla wlasnie typowych debili :) Co nie przekresla go takze dla uzytkownikow zaawansowanych
Cytat: Tomasz R. Gwiazda w 14 Marzec 2010, 19:56
dla mnie sama roznorodnosc linuxa jest jego duza wada, to po prostu nie ma szansy dzialac i to dla duzego grona ludzi.
Ja bym powiedział, że dla zwykłych użytkowników Linux dzieli się na dwa rodzaj: z Gnome i z KDE. :)
Generalnie, co chodzi na jednym distro, pójdzie i na innym (z pewnymi wyjątkami, a tak jest też w win).
Pamiętam moje zderzenie z linuxem w 2004 (albo 2000) roku. Instalacja obok systemu XP system płatny Mandriva.
Co nie poradzę sobie ja, weteran basica z Atari i Amstrada, człowiek który w dosie sobie fantastycznie (jak na domowe warunki) radził.
Wciągnę go jedna dziurka od nosa.
Ta, po 48 godzinach byłem mokry, niewyspany a neostrada jak nie działała, tak nie działała. Mało tego kompletnie nie wiedziałem gdzie co jest.
Tak zakończyła się moja przygoda z linuxem.
Ja bawiłem się z linuksem w tamtym roku. Po trzech dniach udało mi się odpalić neo, odpaliłem boinc ale jak ruszyć Colatza na GPU to już nie miałem pojęcia. Po tygodniu i dwóch przeinstalowaniach systemu już prawie wiedziałem jak to używać i coś mnie podkusiło do aktualizacji sterów NVidii i sie po###ło . Męczyłem się dwa dni i udało się. Później zaktualizowałem system do nowszej wersji i neo oraz drukarka przestały działać. To był ostatni dzień tej przyody, wściekły i zmęczony zrobiłem format.
Oj, z neo były potężne problemy z przyczyn... dziwnych.
Gdy TP została przejęta, do neo zaczęto dawać modemy Sagem'a i Thomson'a. Kłopot w tym, że nie miały w sobie firmware, które było zawarte w sterownikach do windows. W dodatku France Telekom zabronił ich dystrybuowania w innej formie (nie mam pojęcia dlaczego), chociaż za darmo można było je pobierać z serwera TP... To uniemożliwiło ich wbudowanie do jakiejkolwiek dystrybucji linuksa.
Polacy poradzili sobie, tworząc aplikację UbuDSL, która automatyzowała ten proces i pozwalała (pozwala) na ich użytkowanie pod Ubuntu (czyli wszystkie "Debianowate"). Problem ten występował tylko w Polsce...
Natomiast ja pamiętam moje pierwsze zetknięcie w Lin w okolicach 1997 roku, kiedy wyjątkowy brak sprzętu doprowadził mnie do instalacji Debiana (wraz ze środowiskiem graficznym i OpenOffice) na 486 za 16MB ramu i dyskiem 80MB - to działało, chociaż walczyłem kilka dni z kartą graficzną!!! Wszystko instalowane poprzez Netinstall z modemem 56kb...
Ja mam modem ZXDSL v2 a on pod nowymi karnelami nie działa, UBUdsl nie rozwiązuje tego problemu bo sterownik się nie kompiluje >:( Bynajmniej tak było w tamtym roku.
A czy głównym problemem linuxów nie jest ich ilość?? Nie dziwie się, że wszystko jest robione pod windę, bo zrobisz aplikacje pod xp, to odpalisz na wszystkim w górę. Sterowniki na chama w wiście z xp pójdą, nie wszystkie, ale tak działał mi internet jakiś czas temu. A z lunuxem to nie wiadomo na jaka dystrybucje, zanim zoptymalizujesz to już nowe powychodzą i w zasadzie mija się to z celem. Z resztą, na co komu system na którym można robić to samo co na windzie tylko, że mniej i dużo trudniej? Niby linux lepiej sprzęt wykorzystuje (tak gdzieś słyszałem, nie wiem czy słusznie), ale co mi po tym, skoro, to co dla większości do 30roku życia jest ważne, to gry pokroju Diablo czy command & conquer. Jak nie boinc, to po co zwykłemu użytkownikowi wydajność linuxa? (poważnie, nie wiem).
Wiesz, z tą różnorodnością, to trochę jest mit.
Tak naprawdę, to liczą się tylko dwa systemy - oparte na debianie i na red hat. Poza tym, we wszystkich distro jest używane te same jądro, a różnią się między sobą głównie doborem domyślnie zainstalowanego oprogramowania. Programista tworząc swój program, praktycznie tylko musi stworzyć różne pakiety instalacyjne (co nie zajmuje dużo czasu), zresztą wystarczy spojrzeć na takie programy jak Open Office, czy Scribus - są na wszystkie dystrubucje.
Natomiast, czy to jest system, na którym da się zrobić to samo co na win tylko wolniej i trudniej? Nie sądzę - spójrz na zastosowania serwerowe, lub konfiguracje na liście TOP500.
Inną sprawą są zmiany, jakie zaszły w systemach OS w ostatnich latach. Na konfiguracjach, które zostały złożone z uwzględnieniem kompatybilności sprzętu (a nie jest to szczególnie trudne, tak naprawdę nieliczne marki źle pracują z Linuksem), używanie takiego Ubuntu to czysta przyjemność. Instalowanie programów to bajka w porównanie z win (synaptic).
Niestety, wciąż problemem jest dostępność oprogramowania biznesowego oraz, jak słusznie zauważyłeś, gier. Te dwie klasy oprogramowania napędzają rynek i aby w tym względzie nastąpiła wyraźna poprawa, system musi się stać bardziej popularny...
Pomijasz slacka :D a tak na serio to ja jeszcze nie miałem jakiś większych zonków z linuxami. Wszytko kwestią wygooglania.
Cytat: Troll81 w 14 Marzec 2010, 23:40
Pomijasz slacka :D a tak na serio to ja jeszcze nie miałem jakiś większych zonków z linuxami. Wszytko kwestią wygooglania.
Przepraszam ;)
@HolyCrom: sterownik piszesz raz do kernela i to załatwia wszystkie dystrybucje. Liczebność dystrybucji nie ma wpływu na dostępne sterowniki, zarzut chybiony :P
Ciekawe czy dożyjemy czasów, kiedy instalowanie i zarządzanie oprogramowaniem na windowsie będzie tak proste jak na większości linuksów.
Część gier ponoć całkiem dobrze chodzi na Wine'ie. Dawno nie próbowałem.
Cytat: HolyCrom w 14 Marzec 2010, 23:17
Nie dziwie się, że wszystko jest robione pod windę, bo zrobisz aplikacje pod xp, to odpalisz na wszystkim w górę.
tu się troszkę mylisz :) jestem właśnie przypadkiem gdzie aplikacje (oryginały) które bezproblemowo chodziły mi na winxp (dokładnie corel 11, Adobe Premiere Pro - z tym sobie poradziłem ale jest niesamowicie niestabilny) są nie do odpalenia na win7 64 pro
corel 11 zainstaluje się, uruchomi ale spróbuj z nim coś zrobić mimo włączonych trybów zgodności i uruchomienia na prawach admina, najnowszych łątek itp efekt zawsze ten sam zwiecha po przesunięciu najprostszego obiektu myszką
z linuksem miałem kilka razy styczność i jakoś nie miałem problemów z zainstalowaniem tego, skonfigurowaniem itp (i na stacjonarnych i lapkach), fakt muszę przyznać że zazwyczaj były to kompy jako stacje robocze do netu i pisania tekstów (więc nic wymagającego instalowania poza dołączonymi pakietami) więc bez raczej większych problemów z konfiguracją
ale spotkałem się z kilkoma osobami co kupiły lapka i dostały do niego płytkę z linuksem i te osoby totalnie nie umiały sobie z tym poradzić gdzie nie miały np problemu z zainstalowaniem winxp/visty
Cytat: apohawk w 15 Marzec 2010, 08:56
Ciekawe czy dożyjemy czasów, kiedy instalowanie i zarządzanie oprogramowaniem na windowsie będzie tak proste jak na większości linuksów.
Też miałem małą przygodę z Ubuntu. Zainstalowałem ten sys na kompie do firmy. Instalowało się łatwo, lekko i przyjemnie. Moim największym zaskoczeniem była baza sterowników. Każda drukarka, stara, czy nowa z miejsca działa bez problemów. Stanowisko jest beznetowe, wiec nie wiem jakby było w tej kwestii.
Problem, którego nie przeskoczyłem to instalacja Open Office. :) Chciałem istniejący zaktualizować na taki z polskim pakietem językowym i dupa. Zciągnąłem odpowiednią wersję na pena, wkładam i nic - żadnego pliku w rodzaju setup..., trochę kombinowałem ale się zniechęciłem. No i pani sekretarka musi działać "po angielsku".
O! To mam jeszcze pytanie. Czy słusznie sądzę, że nie trzeba kupować licencji na Ubuntu i pakiet biurowy OO w zastosowaniach komercyjnych?
słusznie :D