Zastanawiam się gdzie zaginęła idea Boinc.
Jak dobrze wiemy idea boinc jest, aby wykorzystywać wolny czas cpu i gpu podczas np.: słuchania muzyki itp
Jakoś w założeniu tej idei nie ma stwierdzenia, o stawianiu maszyn specjalnie po to aby były liczydłami.
Teraz większość ludzi nie patrzy na idę, a na ilość punktów jakie dany projekt daje.
Co wy na to? Zgadzacie się ze mną?
I owszem. Dosyć dawno to zauważyłem. Do tego dochodzi również deadline. W wielu projektach na starym kompie który liczy powiedzmy 3 godziny dziennie nie da się wtedy nic policzyć.
Ogromny sukces BOINC zawdzięcza statystykom. Ale ponieważ ludzie są tacy , a nie inny całość idzie do przodu.
Parę lat temu jak liczyłem Seti i Rosettę robiłem to dla idei i nie patrzałem na żadne punkty, rankingi itp
A teraz, co dziennie wieczorem patrzę na rankingi i szacuje ile czasu zajmie mi zdobycie danego miejsca w zespole itp
Myślę, że punktacja w boincu zniszczyło ideę <- teraz po prostu "sport".
Kurczę nie wiem kiedy ostatnio zastanawiałem się nad tym co liczę i po co.
Nawet jak liczyłem dDM liczyłem po to żeby zdobyć Top1 w B@P, a nie po to że idea mnie się spodobała.
Podobnie było z Edges@Home liczyłem dla Top1 w B@P <- Tomasz R. Gwiazda mnie prześcignął to zmieniłem projekt:(
eh...
tak zatracają się idee.
Raz dziennie zaglądasz? Tylko? :shame:
Cytat: tito w 05 Listopad 2010, 13:18
Raz dziennie zaglądasz? Tylko? :shame:
po co częściej?
BAM aktualizuje się jakoś między 15 a 16.
Zdarza się że na mojego Spider1 nie zaglądam parę dni <- reaguje tylko jak stwierdzę że miał punktów mi dał.
Też tak miałem. Dlatego to zmieniłem. Teraz dociągam tylko projekty do chcekpointów a potem skupie się na białkowych. Bardzo bym chciał projekt białkowy BOINC na karty ATI :d i czekam aż GPUGrid w końcu sie spręzy i napisze app dla czerwonych :D
Ta idea żyje wśród ludzi, którzy nie zaglądają na forum, nie czytają newslettera lub nawet nie są w żadnym zespole, innymi słowy się nie angażują. Zainstaluj i zapomnij, to jest idea. W zespole jest ponad tysiąc aktywnie liczących, ale na forum udziela się jakieś 50? Reszta liczy dla idei :P Idea ma się nieźle.
Liczę dla idei i zabawy, więc startuję w wyścigach, etc., ale koncentruję się i namawiam na białkowce, tu jest dla mnie idea.
Ano. Moze z czasem jak juz nie będę tak intensywnie używał kompa do innych celów to wtedy będę faktycznie liczył podczas słuchania muzyki :D
1. Z każdym kwartałem rośnie moc udostępniana projektom, więc idea nie tylko nie ginie, ale wręcz się rozwija.
2. Projekty są różne - i dobrze - jedne podobają się jednym a inne drugim, to daje możliwość wyboru - żyjemy w wolnym świecie.
3. Kiedyś było tylko Seti, którego użyteczność dla wielu jest problematyczna. Teraz jest wiele projektów z różnych dziedzin nauki, więc użyteczność rośnie.
4. Deadline - zgadzam się, dla wielu słabszych kompów jest to problem. Zwłaszcza po weekendzie albo po świętach. Dlatego cenię PG, który w ramach jednego projektu ma zadania dla super maszyn i słabiaków używanych tylko parę godzin. Ten kij ma też drugi koniec - eliminuje z użytku komputery, których obliczeniowa efektywność energetyczna jest żałosna, więc wychodzi to na zdrowie.
5. Sprzęt tylko do Boinca - w ramach hobby każdy może wspierać dowolne dziedziny, fundacji są setki. My wybieramy wspieranie obliczeń rozproszonych, nauki i nie widzę w tym nic zdrożnego.
6. Punkty - każdy musi to indywidualnie sobie układać. W moim przypadku jest to podział mocy GPU między punktowe DN i bardziej merytoryczne MW, mniej więcej po połowie. W ramach CPU, kiedy nie mam czasu to robię AQ, a kiedy mam go więcej, to bawię się w podprojekty PG, które wymagają "ręcznej" roboty (tak dla sportu, bo LLR niszczy sprzęt a punktuje słabiutko). FH traktuję jak bonus za działania w Boinc.
Punktację staram się sprawdzać codziennie, ale nie zawsze mam czas, głównie w celu sprawdzenia czy wszystko chodzi jak trzeba. Jeśli punktów jest mniej, to zaczynam sprawdzać sprzęt, na bieżąco do sprzętu nie zaglądam, bo wymaga to zbyt wiele czasu.
z punktami boinc to jak z hazardem, marychą czy piciem trzeba ... ostrożnie.
Starajmy się liczyć to co wydaje się użyteczne, może i zdobędziemy mniej punkcików ale za to będziemy mieli większą satysfakcję że to się czemuś pożytecznemu przysłuży.
Mnie się po sześciu latach zabawy cała punktomania znudziła. Wybrałem sobie kilka projektów, które uważam za wartościowe i to sobie liczę. Jak wymieniam sprzęt na nowy, to przez kilka tygodni rzeczywiście rzucam okiem na BS, żeby zobaczyć o ile jest lepszy, a potem i to mija.
Można powiedzieć, że idea stanęła na głowie <- według mnie
tzn.: licząc dla punktów przy okazji wspieramy dany projekt ;) <- teoretycznie powinno być na odwrót.
boincowanie ma kilka faz.
Najpierw usłyszysz hasło i ci się spodoba. Podepniesz się pod jakiś projekt i sobie liczysz.
Potem dołączasz do drużyny i wchodzisz na forum i czytasz i zaczynasz się wciągać.
Zaczynasz być aktywny na forum i trzaskasz pomysłami zaczynasz się coraz bardziej angażowac i zaczynasz inwestować w sprzęt.
Popadasz w punktomaniactwo. Rachunki za prąd rosną w domu stoi 6 kompów i instalujesz boinca u wszystkich znajomych, rodzicóww rodzeństwa. Szukasz sposobu na zainstalowanie BOINCa na komórce :D
Codziennie po kilknaście razy wchodzisz na forum, staty sprawdzasz co kilka godzin. Patrzysz na staty innych liczydłowych i innych druzyn.
Bierzesz udział we wszystkich wyścigach i podkrecasz kompy do granic, kupujesz chłodzenie wodne a wiatraków w obudowie masz więcej niż kubków w szafce.
Zaczynasz się nudzić. Kolejne checkpointy lecą. Coraz rzadziej zaglądasz na forum boi tak juz wszystko wiesz. Na staty patrzeć nie możesz. Zaczynasz sobie zdawać sprawe ile kasy "przetraciłeś" na BOINC. Zaczynasz racjonalizować liczenie. Skupiasz się na projektach interesujących, sprzedajesz zbędne kompy, liczysz tylko wtedy gry pracujesz na kompie.
Esencja Boinc w pigułce. %)
Ale faktycznie, jest dokładnie tak jak opisałeś.
ja nawet wiem w której fazie jestem :D
zaloz klub Anonimowych Boincownikow :D
@Trollu81 <- :respect: wszystko się zgadza, ale nie wiem gidze ja jestem.
Cytat: Tomasz R. Gwiazda w 05 Listopad 2010, 14:47
zaloz klub Anonimowych Boincownikow :D
Będę pierwszym członkiem :D
Trollu - jesteś genialny :respect: Zrobisz kiedyś kasę jako psyhoanalityk.
Aż strach pomyśleć co mnie jeszcze czeka... - bo właśnie rozglądam się za wersją Boinca odpowiednią dla Symbian'a XD
A przecież wystarczy spojrzeć, kto i co liczy i już wiadomo w jakiej jest "fazie" ;)
Cytat: G w 05 Listopad 2010, 15:32
Aż strach pomyśleć co mnie jeszcze czeka... - bo właśnie rozglądam się za wersją Boinca odpowiednią dla Symbian'a XD
Ja bym chciał na komórce z Androidem liczyć <- niby klient dla seti był, ale został porzucony.
Zarżnie ci toto baterie w kilka minut...
... nie, jeśli będziesz nosić ze sobą UPS. %)
Podsumowując - wszyscy mamy karty chorobowe pacjenta w sygnaturce..... :book:
Ostatnie stadium... :deadman:
PrimeGrid 250k - stop
Primaboinca 100k - stop
Enigma 250k - stop
a dalej fizyka i biochemia :book:
Cytat: Gargul w 06 Listopad 2010, 12:05
... nie, jeśli będziesz nosić ze sobą UPS. %)
No ba taki podręczny 20kilowy :D
Ideę Boinc niszczy kilka zjawisk:
1. Krótkie daty zaraportowania:
Praktycznie uniemożliwiają uczestnictwo niedzielnym liczydłowym. Skazuje to projekty na pomoc nielicznych świrów, takich jak my, którzy mają odpalone maszyny przez cały czas. Swoją drogą to ciekawe, dlaczego daty są tak krótkie? Z czego to wynika, może warto założyć o tym oddzielny wątek?
2. Powstawanie dróżyn:
Obecnie zespoły są zbyt wirtualne. Moja uwaga wydaje się niedorzeczna, przecież punkty również są wirtualne i realnie nie mają żadnej wartości materialnej. Tak, ale dróżyny umożliwiają integrację liczydłowych. W tym momencie nasuwa się pytanie, dlaczego nie można łączyć dróżyn? Właściwie fuzja polega na przepisaniu się do innego zespołu i zbierania punktów od nowa. Dorobek starej ekipy pozostaje niejako zawieszony, bo chociaż liczydłowym punkty nie giną, to nie mogą ich zabrać na nowy pokład.
3. Torzsamość zespołów:
Wiele małych zespołów nie ma własnej witryny, tym samym zarazem istnieją i nie. Istnieją w statystykach, ale nie można zobaczyć, co to za ludzie, jakie mają poglądy itd. Sądzę, że wymogiem założenia zespołu powinno być posiadanie aktywnej strony internetowej. Tzn. takiej mającej minimum jedno wejście na dobę. Zmniejszyłoby to ilość mikroskopijnych załóg.
Cytat: Ufol w 15 Wrzesień 2011, 11:14
Ideę Boinc niszczy kilka zjawisk:
1. Krótkie daty zaraportowania:
Praktycznie uniemożliwiają uczestnictwo niedzielnym liczydłowym. Skazuje to projekty na pomoc nielicznych świrów, takich jak my, którzy mają odpalone maszyny przez cały czas. Swoją drogą to ciekawe, dlaczego daty są tak krótkie? Z czego to wynika, może warto założyć o tym oddzielny wątek?
2. Powstawanie dróżyn:
Obecnie zespoły są zbyt wirtualne. Moja uwaga wydaje się niedorzeczna, przecież punkty również są wirtualne i realnie nie mają żadnej wartości materialnej. Tak, ale dróżyny umożliwiają integrację liczydłowych. W tym momencie nasuwa się pytanie, dlaczego nie można łączyć dróżyn? Właściwie fuzja polega na przepisaniu się do innego zespołu i zbierania punktów od nowa. Dorobek starej ekipy pozostaje niejako zawieszony, bo chociaż liczydłowym punkty nie giną, to nie mogą ich zabrać na nowy pokład.
3. Torzsamość zespołów:
Wiele małych zespołów nie ma własnej witryny, tym samym zarazem istnieją i nie. Istnieją w statystykach, ale nie można zobaczyć, co to za ludzie, jakie mają poglądy itd. Sądzę, że wymogiem założenia zespołu powinno być posiadanie aktywnej strony internetowej. Tzn. takiej mającej minimum jedno wejście na dobę. Zmniejszyłoby to ilość mikroskopijnych załóg.
1. Nie wszystkie projekty tak mają. Myślę, że w WCG nawet siedząc ok.1-2 godzinki dziennie na kompie spokojnie przeliczysz WU z 75% projektów
2. Drużyny są wporząku <- tylko już w tym momencie człowiek traci idee na rzecz walczenia o lepszą pozycję w ekipie <- do tego dochodzi pozycja w kraju i na świecie
3. Doszło do tego, że nazwy użytkowników i ekip to reklamy firm np.: ich adresy www <- taka ekipa ma bp.: tylko jednego członka.
1 polecam climate :D a tak na serio to broszka twórców projektu kogo chcą przyciągnać. Oni tez mają wolną wolę.
2 aplikacja serwera BOINC nie przewiduje takiej możliwości, dopóki zespół developerów nie ruszy dupska mogą to symulowac serwisy statystyk, ale to upierdliwa robota.... poza tym na przykład Zespół Poland chce sie połączyć z B@P ale nie wszyscy członkowie.... i co zmusisz ich? rozwiązaniem byłoby przechodzenie punktów za użytkownikiem. Na cos takiego pozwala climate inne projekty nie. Z jednej strony to utrudnia fuzję z drugiej uczy konsekwencji, jak odchodzisz z jedne pracy do drugiej to nie zabierasz wszak dorbku....
3 to akurat mi wisi. Jest zespół Racjonalista.pl który nie ma swojej strony BOINC. Ale ma za to fajne forum i to wystarczy.... jestem przeciwnikiem usztywniania kursu....
Cytat: Ufol w 15 Wrzesień 2011, 11:14
Ideę Boinc niszczy kilka zjawisk:
1. Krótkie daty zaraportowania:
Praktycznie uniemożliwiają uczestnictwo niedzielnym liczydłowym. Skazuje to projekty na pomoc nielicznych świrów, takich jak my, którzy mają odpalone maszyny przez cały czas. Swoją drogą to ciekawe, dlaczego daty są tak krótkie? Z czego to wynika, może warto założyć o tym oddzielny wątek?
(...)
Tak zgadzam się z Tobą całkowicie. Mam np. na koncie lapka, który służy komuś tam do rozmów telefonicznych i przeglądania poczty. Maszyna startuje- może raz , czasem dwa razy w tygodniu- dlatego liczy właśnie Climat'a, a i tak nie mieści się w deadline.
Myślę, że dane które przeliczamy- są najpierw gromadzone przed dalszą obróbką, więc tematycznie związany pakiet mógłby mieć spokojnie wspólny - bardzo długi deadline. Zresztą skoro Climat'owcy tak mają , inni też mogliby coś zmienić.
Cytat: Ufol w 15 Wrzesień 2011, 11:14
Ideę Boinc niszczy kilka zjawisk: [...]
3. Torzsamość zespołów:
Wiele małych zespołów nie ma własnej witryny, tym samym zarazem istnieją i nie. Istnieją w statystykach, ale nie można zobaczyć, co to za ludzie, jakie mają poglądy itd. Sądzę, że wymogiem założenia zespołu powinno być posiadanie aktywnej strony internetowej. Tzn. takiej mającej minimum jedno wejście na dobę. Zmniejszyłoby to ilość mikroskopijnych załóg.
Z ciekawości zapytam - a w jakiż to sposób mikrozespoły niszczą ideę BOINC, w czym Tobie przeszkadzają?
Nie każdy znajduje przyjemność w kotłowaniu się w tłumie.
osobiscie nie widze wiekszej roznicy w liczeniu samodzielnie, w malym, w duzym zespole (mowa o samym liczeniu)
Ooo miło że Robert nas odwiedził :parrrty:
1. Robercie, małe zespoły w niczym mi nie przeszkadzają. Pisząc to, że powinny mieć jakiś adres miałem na myśli jakąkolwiek identyfikację tej społeczności. Przykładowo racjonaliści, których poglądy są jasno sprecyzowane na ich portalu. Widzisz ten zespół, wchodzisz na stronę i czytając zawarte tam treści widzisz co to za ludzie.
2. W Seti@home ma się duuużo czasu, ale dlaczego tak mało projektów idzie tą drogą?
3. Co do przechodzenia punktów za liczydłowym, to jak zawsze kij ma dwa końce.
Z jednej strony ułatwiałoby to fuzje, ale z drugiej prowadziłoby do niestabilności dróżyn. Po dłuższym zastanowieniu mój entuzjazm dla wędrowania punktów, wygasł, bo muszę zgodzić się z Trollem. Faktycznie gdy się przeprowadzamy, to często coś musimy pozostawić. Lecz nasunęła mi się inna myśl, aby punkty wędrowały za dróżynami.
Co wy na to?
Mam świadomość tego, że moje wpisy nie mają żadnego wpływu na Boincową centralę, ale co szkodzi trochę pofantazjować?
co do przechodzenia za drużynami..... ten sam problem. Drużyny by się łączyły ok ale co z działaniem w drugą stronę? załóżmy że chcemy podzielić B@P (co już kiedyś nastąpiło) kto ma które punkty zabrać? To jak z demokracją. Jest najgorszym systemem rządów ale nikt nie wynalazł lepszego....
Krótkie daty zaraportowania często są konieczne: by zrobić nowe WU najpierw trzeba uzyskać wyniki z poprzedniej serii i przy dłuuugim dedlainie często pojawiały by się braki WU, a projekt zamiast zyskiwać tracił by moc obliczeniową :dunno:
Cytat: goofyx w 05 Listopad 2010, 12:51
Zastanawiam się gdzie zaginęła idea Boinc.
Jak dobrze wiemy idea boinc jest, aby wykorzystywać wolny czas cpu i gpu podczas np.: słuchania muzyki itp
Jakoś w założeniu tej idei nie ma stwierdzenia, o stawianiu maszyn specjalnie po to aby były liczydłami.
Czasy i idee się zmieniają. Jeżeli ktoś by wpadł na BOINC dopiero za 10 lat to całe te przedsięwzięcie wyglądało by o wiele inaczej. (komputery które prawie nie pobierają prądu i nie wydalają ciepła.)
Cytat: goofyx w 05 Listopad 2010, 12:51
Teraz większość ludzi nie patrzy na idę, a na ilość punktów jakie dany projekt daje.
To nie prawda że większość nie patrzy na idee, wydaje mi się właśnie odwrotnie, że większość patrzy na idee.
A idee są różne - 5% osób ogarnia pasja zdobywania punktów która z czasem przeradza się w obsesje.
Ja tym się nie przejmuje, ważne co sami chcemy wspierać. Jedni szukają leku na raka inni sławy dla teamu lub kraju przy okazji poszukując liczb albo tęczowych tabel.
Uważam że osoby które rozmyślają o kwestii ekologi powinny wiedzieć że BOINC robi dużo dobrego roczne straty ekologiczne są takie same jak tydzień jazdy samochodem.
ale rownie czesto dlugi deadline w niczym by nie przeszkodzil, jak primegrid (LLR), simap itp. Niestety, wszystkie projekty chca wyniki najlepiej natychmiast
Cytat: Troll81 w 15 Wrzesień 2011, 17:21
co do przechodzenia za drużynami..... ten sam problem. Drużyny by się łączyły ok ale co z działaniem w drugą stronę? załóżmy że chcemy podzielić B@P (co już kiedyś nastąpiło) kto ma które punkty zabrać? To jak z demokracją. Jest najgorszym systemem rządów ale nikt nie wynalazł lepszego....
Edit:
Jakiś komentarz, czy tylko cytat?
coś mnie pocięło .....
Mowa jest o łączeniu drużyn i sumowaniu punktów
drużyna A łączy się z drużyną B ->punkciki sumujemy
z drużyny A odchodzą buntownicy bo im sie nie podoba i zakładają drużynę C -> drużyna C startuje od ZERA
chce się połączyć z kimś punkciki sumujemy
Taka możliwość ma tą zaletę że powstają SILNE drużyny z dużym dorobkiem punktowym i łączenie oraz dążenie do zgody jest łatwe (choć jest to decyzja nieodwracalna) możliwe są także odejścia i tworzenie nowych drużyn (choć jest to decyzja trudna).
Ale to tylko takie gadanie bo na zmianie zasad nikomu nie zależy.
to nie tak. po prostu musiałby by za tym pójść szerokie zmiany w oprogramowaniu serwerów BOINC. A potem oczywiście wszystkie projekty musiałby robić upgrade..... duzo roboty. A jak już wspomniałem uczy to rozwagi w podejmowaniu decyzji. Poza tym zasada jest jedna. Dasz palec, wezmą rekę. Zrobisz łączenie teamów to zaraz pojawią się ządania dzielenia. Teoretycznie najprostsze byłoby przechodzenie punktów za userem. Ale wtedy rozpiernicz by sę zrobił w statystykach w tydzień czasu.
Cytat: goofyx w 05 Listopad 2010, 12:51
5% osób ogarnia pasja zdobywania punktów która z czasem przeradza się w obsesje.
Dla mnie to cytat dnia :ahoy:
Co do łączenia drużyn - Uważam że obecny system jest całkiem niezły. Dzięki niemu każda decyzja musi być poważnie przemyślana, co sprzyja stabilizacji. A stabilizacji sprzyja rozwojowi. Nie jest tak, że najliczniejsza drużyna jest zawsze najmocniejsza w punktach - zobaczcie na aktualne GPUForce - mały zespół a dorównuje dwóm najliczniejszym bijąc pomniejsze ekipy. I ta różnorodność podejść, duża liczba drużyn jest bardzo dobra - pobudza do rywalizacji, pokazuje różnorodność podejścia. Na arenie międzynarodowej wyznacznikiem potencjału krajów jest nie tyle pozycja krajowych drużyn ile pozycja samego kraju. Oczywiście im więcej krajowych drużyn w czołówce tym lepiej - bo to one przecież generują punkciki krajowe.
Podsumowując - gdyby punkty wygenerowane przez uczestnika dla drużyny przechodziły za nimi gdy opuszczają/dołączają Team było by za kolorowo. A tak jest ciekawie :p_arr:
Kto z Was jeszcze 2-3 lata temu spodziewał się, że 1 pozycja B@P będzie zagrożona? I to bez pochodu punktów za userami :ph34r:
Kto myślał, że ktoś może rywalizować z największym teamem?
Zobaczcie ile ciekawiej jest teraz XD
Co do idei boinc...
Jak to mówią na CPU liczę dla idei na GPU dla punktów... XD
CytatJak to mówią na CPU liczę dla idei na GPU dla punktów...
Wiesz, wystarczyło, abym na miesiąc odpalił dość skromną grafę (GF9600GT) aby wejść do pierwszej setki w teamie i zająć 150 pozycję w polsce... To pięknie, tylko że odbyło się to w projekcie bezwartościowym z mojego punktu widzenia. Jak to się odbiło na moich statystykach???
(http://simple-crm.co.uk/ppb/images/stats/320.png)
Jeden projekt zdominował inne, które liczę od kilku lat (momentami na 20 komputerach).
Tu jest drugie dno...
Pytanie: Dlaczego projekty wartościowe płacą dużo mniej punktów niż projekty śmieciowe? Dotyczy to również GPU.
bo pewnie by im load wzrosl do takiego poziomu zeby sie obsrali :)
na to jest tylko jedna rada, trzeba założyć jakiś projekt białkowy, albo szukanie leku na ..., potem dać obsługę GPU a na koniec punktację 200% :)
A wiece co wam powiem <- już chyba gdzieś wspominałem o tym.
Ja najchętniej (co jest niewykonalne raczej) wywalił bym całą kwestię punktów i wprowadził we wszystkich projektach, tak jak ma WCG czyli czas przerobowy oddzielny dla CPU oddzielny dla GPU.
I wtedy wszystkie projekty "dają" tak samo i według mnie to byłoby najuczciwsze w konkurowaniu w statystykach.
A teraz każdy szuka najbardziej dojnego projektu, chociażby miał żaden wkład w cokolwiek.
Cytat: goofyx w 16 Wrzesień 2011, 13:32
wywalił bym całą kwestię punktów i wprowadził we wszystkich projektach, tak jak ma WCG czyli czas przerobowy oddzielny dla CPU oddzielny dla GPU.
I momentalnie pojawia się mnóstwo kompów o mocy przerobowej bliskiej zeru ale punkciki i ikonki kapią....
Cytat: Piotr R. (Peciak) w 16 Wrzesień 2011, 13:50
Cytat: goofyx w 16 Wrzesień 2011, 13:32
wywalił bym całą kwestię punktów i wprowadził we wszystkich projektach, tak jak ma WCG czyli czas przerobowy oddzielny dla CPU oddzielny dla GPU.
I momentalnie pojawia się mnóstwo kompów o mocy przerobowej bliskiej zeru ale punkciki i ikonki kapią....
Dokładnie tak. Zawsze będzie możliwość manipulacji, czy będzie systemów punktowy czy nie.
Taki freeHal na ten przykład. NON CPU w walił punktami jak obesrany. mam w nim milion punktów a takim WCG niecałe 300k. Choć te 300k jest warte więcej niż moje 10mln w MW.
Najlepiej liczyć to co się lubi a statsy olać. A jak ktoś chce się ścigać na punkciki to jego sprawa...
Lub patrzeć na staty w projektach, które się lubi :P
np. moja pozycja w zespole:
SIMAP (http://www.boincatpoland.org/wiki/SIMAP) - 2
MW - 9
Docking - 10
POEM - 31 :shame:
Rosetta - 90, ale jest PM i walczę o lepszą pozycję
do tego jeszcze zabawa w PM, obecna pozycja w Grand Prix - 8
czy punktomaniactwo w Rosecie, Docking, POEM lub SIMAP jest złe? %)
Każda mania jest zła....
Granica pomiędzy manią a fascynacją jest bardzo cienka. Czy ktoś taki jak ja, który ma odpaloną maszynę 24 godziny na dobę, przez 7 dni w tygodniu to maniak czy fascynat? A wogóle po co to robić, jak się wie, że nie ma się szans na wysoką lokatę?
Dla mnie to hobby, dla kogoś kto nie podziela mojej pasji, to marnowanie prądu. Nasza pasja jest niezrozumiała dla większości i trudno mi ją wytłumaczyć komuś, kto nie podziela naszych poglądów na rolę jaką mogłoby odgrywać przetwarzanie rozproszone.
To czy punkty zabijają czy rozwijają ideę Boinc, to pytanie złożone. Bo z jednej stronie ludzie ze słabszymi maszynami mogą nie chcieć się przyłączać, bo i tak będą na tyłach. Z drugiej powodują jakiś ruch w całym przedsięwzięciu.
Uważam, że pomysł z punktami jest wspaniały, pozwala na wyścigi i rywalizację międzynarodową. To co robią z tym różne, delikatnie pisząc, mało pożyteczne projekty, to już inny temat. Idei nie szkodzą punkty, lecz ich inflacja. Sypanie milionami trochę przeszkadza projektom pożytecznym, choć statystyki pokazują, że pomimo małej dojności, sporo liczydłowych w nich uczestniczy. Gdyby nie inflacja białkowce liczonoby jeszcze powszechniej.
mania, pasja, fascynacja - semantyka
Mam napisać punktopasja lub punktofascynacja, żeby ktoś się poczuł lepiej? Nie bawię się w eufemizmy i marketing, dlatego piszę o rywalizacji w wartościowych projektach, o pozycji w obrębie konkretnych projektów, a nie w punktacji łącznej (wtedy śmieciowe projekty wypaczają ideę). Co w tym złego?
Co złego jest w rywalizacji w obrębie rosetty albo WCG? Bez frazesów "Każda mania jest zła" bo to nie na temat i tego nie łykam :P
Muszę przyznać że choć w WCG mamy pierwsze miejsce w polsce to na świecie nie jesteśmy nawet w pierwszej 30.....
Trochę zmienię temat: ja liczę tylko dla idei/for fun. Nie mam żadnej serwerowni/klasy szkolnej/farmy serwerów, która mogła by mi pomóc w dobrym wyniku. Mam jeden komputer (czasem drugi z doskoku), który liczy, kiedy rzeczywiście nie potrzebuje jego mocy. Wiem, że komputer mógłby wyciągnąć wiele więcej. Ale nie wchodzi w grę, aby zostawiał go włączonego na noc albo kiedy idę do pracy - to się nie mieści w mojej idei liczenia. I punktowo wypadam bardzo miernie. I wcale nie psuje mi to zabawy. :boing:
Cytat: Arthusp w 17 Wrzesień 2011, 20:11
Trochę zmienię temat: ja liczę tylko dla idei/for fun. Nie mam żadnej serwerowni/klasy szkolnej/farmy serwerów, która mogła by mi pomóc w dobrym wyniku. Mam jeden komputer (czasem drugi z doskoku), który liczy, kiedy rzeczywiście nie potrzebuje jego mocy. Wiem, że komputer mógłby wyciągnąć wiele więcej. Ale nie wchodzi w grę, aby zostawiał go włączonego na noc albo kiedy idę do pracy - to się nie mieści w mojej idei liczenia. I punktowo wypadam bardzo miernie. I wcale nie psuje mi to zabawy. :boing:
Ja liczę w ten sam sposób - jak mój stary lap ma trochę wolnej mocy obliczeniowej to coś policzy, ale specjalnie go nie zostawiam dla liczenia, szkoda mi $$ na prąd XD
liczę podobnie jak wy. koncentruję się na kilku projektach które uważam za tego warte, ewentualnie policzę czasem projekt miesiąca. i fajnie jest ;D
Reanimuję wątek, bo to co wyprawia DistrRTgen, woła o pomstę do nieba.
Obecnie mamy do czynienia z hiperinflacją punktową.
Tak jeszcze jedną refleksję pozwolę sobie zamieścić. Czy nie mogłyby istnieć dwie statystyki, cpu i gpu? Ktoś mięli Poem@home przez rok a później wchodzi aplikacja na grafy i tyle samo wyciąga w tydzień. Tak jakoś deko wykiwanym można się poczuć. Gdyby cpu było wyliczane osobno, to być może podłączyłoby się więcej ludzi ze słabszymi maszynami. Nie każdy posiada zabawki robiące cuda.
Cytat: TP w 16 Wrzesień 2011, 10:52
Tu jest drugie dno...
Pytanie: Dlaczego projekty wartościowe płacą dużo mniej punktów niż projekty śmieciowe? Dotyczy to również GPU.
Czym by to się skończyło? każdy by ustawił za WU 999999999 pkt i idea boinc by upadła.
Powrót do pierwotnej idei obliczeń rozproszonych byłby najbardziej wartościowy dla całego Teamu. Jeżeli każdy z 8000 liczących włączyłby klienta liczącego dowolny projekt tylko kilka godzin dziennie bylibyśmy potęgą. Należy wykorzystywać wolną moc kompów przy codziennym ich używaniu. Oczywiście grupa zapaleńców zawsze będzie budować farmy obliczeniowe i nakręcać zabawę. Należy doceniać każdy wkład liczących bez względu na RAC. Jestem w stanie zrozumieć punkt widzenia kolegów z PNT. Oni założyli Team typowo wyścigowy. Jeżeli ktoś dysponuje mocarnym zapleczem to wstępuje do wyczynowców.
Jaki RAC? Nam chodzi o bezsensowne przypisywanie wielkich ilości punktów w projektach.
Pyrka przeca RAC to Recent Average Credit czyli ile pkt na dobę da się natrzaskać.
Jak zajrzysz na moje staty to trudno Ci będzie wyłapać LATA liczenia simapa, wcg czy rozetki bo na GPU liczę primegrid. Nawet colatz liczony na zintegrowanej grafice dał mi tyle punktów że przyćmiło to wszystko co przez lata robiłem na procesorze. Wg wyście jest jedno - nie patrzeć na punkty i robić swoje. Cyferki i ordery fajna sprawa ale to nie cel sam w sobie.
Niektórzy zapominają że w idei przetwarzania rozproszonego nie chodzi o punkty ale o to co liczymy i dla kogo. Punkty są pomocne do śledzenia swojego wkładu za pomocą statystyk. Pamiętajmy że to wolontariat i rywalizacja jest tu bynajmniej dla mnie dziwna. A już liczenie dla samych punktów nie zastanawiając się nad tym co się liczy hmm.. Ja bym się już w takim wypadku zastanawiał nad sobą ;) :P
Tak jeszcze dodam , niektórzy się złoszczą na tych co liczą WCG. Ale od strony twórców projektu i jego beneficjentów otrzymujemy masę informacji i co za tym idzie motywacji do liczenia. I to jest większa motywacja niż miejsce w statach .
Oj tam, oj tam.
Nawet jeśli ktoś liczy tylko dla punktów, to przy okazji wspiera projekty naukowe.
Także "nieświadomie" wspiera idee BOINC ;)
w świecie BOINC panuje perfekcyjna anarchia. Każdy liczy to co chce i jak chce. Jeden liczy WCG tylko w czasie gdy ma włączonego kompa inny katuje DistRTGen 24/7 na czterech grafach. Fakt jest taki ze dopóki ktoś sam se opłaca prąd i sprzęt to kij komu do tego.
Chyba prawie każdy kto liczy w BOINC ma dobry wkład i pomaga wiec na pewno nawet Ci którzy liczą nieświadomie nie mogą sobie nic zarzucić. Różnica polega tylko na motywacji. Zdrowsze by było chyba dla liczących i dla projektu gdyby patrzeć na punkty przez chęć pomocy a nie oczekiwać tylko jak największej ilości ptk które same w sobie znaczenia nie mają.
Dawno dawno temu, a może całkiem niedawno... Daleko daleko stąd, a może całkiem blisko... W każdym razie liczyłem sobie SETI, nie istniał wtedy (nic o tym nie wiedziałem BOINC) i główną motywacją do liczenia i liczenia i liczenia były powoli przeskakujące linie słupków w wygaszaczu. Nie sprawdzałem żadnych statystyk, nie wiedziałem nic o RAC, zespołach i całym zapleczu idei przetwarzania rozproszonego za to cieszyłem się jak dziecko gdy nagle pod koniec przerabiania próbki pojawiał się lepszy triplet, spike czy gaussian (jakoś tak?). "Godzinami" potrafiłem patrzeć jak się liczy z nadzieją że może to właśnie ja odkryję sygnał od obcej cywilizacji, że trafię 8 w totka i zostanę bohaterem ;)
Czy teraz jest podobnie? Mam nadzieję że dla nowych liczących albo tych głęboko wciągniętych jest, dla mnie idea upadła ze względu na nieodpowiednie jej wykorzystanie. Projekty są kiepskie (moje zdanie), punkty wprowadzają zamęt, zazdrość, konflikty (generalnie zdarza się, choć nie jest to regułą), no i prąd taki drogi :D
Niemniej w imieniu swoim oraz mieszkańców naszej planety dziękuję wszystkim którzy uczestniczą w "naukowej ewolucji" :p_arr: