Czy ktoś z forumowiczów bawi się w szuwarka? Można by było czasem razem walnąć nura :D
Miałem kiedyś jednosezonąwą przygodę z nurkowaniem, zrobiłem kurs i gwiazdkę w CMASie na Mazurach, potem nurkowałem jeszcze tylko raz na Ukrainie w jaskiniach %)
Nie liczę oczywiście nurkowania swobodnego, bez sprzętu ostatnio dałem nura w lutym w Wenezueli :)
EDIT:
Trolu a Ty jaką masz licencję? Masz uprawnienia instruktorskie?
Eclipse możesz powiedzieć gdzie robiłeś kurs (firma) albo gdzie warto ;)
Ja robiłem w Active Divers i byłem zadowolony. http://www.nurek.pl/
Przed kursem chodziłem przez pół roku na taki kurs wstępny czyli ABC na basenie - polecam. Można się na spokojnie nauczyć przedmuchiwania maski, oddychania z partnerem z jednego automatu, komunikacji pod wodą oraz wielu innych rzeczy które przed zanurzeniem należy umieć. Dobrze jest też poćwiczyć oddychanie i pływanie na bezdechu aby poznać swoje możliwości.
Mój kurs odbył się jeszcze w XX w., niestety nie wiem jak sytuacja wygląda obecnie.
Na pewno odradzałbym kursy typu: wstajesz od biurka w piątek wieczorem a w sobotę rano po piętnastominutowym słowie wstępnym wchodzisz ze sprzętem do wody.
Ja mam patent w SSI i jestem dopiero "szuwarem"
Żadna porządna organizacja nie da ci papierka bez kursu choćby na samym basenie. Ogólnie ponoć najłatwiej jest w PADI a najtrudniej w CMAS i SSI. Ja miałem najpierw teorie na basenie (książek i filmiku nie liczę) a potem jeszcze raz wszystkie ćwiczenia na wodach otwartych zanim dostałem patent. Moja znajoma jest instruktorem to robiłem u niej :)
I ja się mogę pochwalić kilkoma godzinami w wodzie na głębokości do 35 metrów. Mam 1 w CMAS. Na moim kursie było mega ciężko, robiłem go w znanej w Poznaniu szkole http://www.nautica.poznan.pl/ . Była teoria, basen, potem kurs na otwartych wodach. Ciężko było, bo np. ratownictwo w maju w polskich jeziorach to mordenga bo bez maski odmraża ;) twarz, ale polecam każdemu. Mi zdarzyło się mieć dwie awarie pod wodą i w każdej sytuacji wyszkolenie sprawdziło się na 100%. Ubiegnę pytania - w całkowitej ciemności wyplułem automat na bezdechu (tak mi usta zmarzły w wodzie), szybko udało się go znaleźć a całkowity brak powietrza podnosi mocno ciśnienie w ciemności. Drugi to łapanie kumpla który na skutek awarii wynurzał się jak balon z około 15 metrów ;) :ahoy:
na szczęście ja na razie bez przygód. Ale pływanie bez maski w zimniku na szkoleniu też wspominam.... Temperatura ok 4c a ty masz ściągnąć maskę.... czułem jakby mi ktoś lodowy szpikulec w oko wsadził....
Ktos jeszcze nura wśród naszych?
Bez butli ale z maską to się nurkowało w iński kilka razy. Ale to bardziej pływanie niż nurkowanie. Na nurka takiego typowego mnie nie ciągnie.
ja też nurkowałem ale też raczej to było pływanie bo to było bez butli i na plecach :D