Organy (instrument) od środka

Zaczęty przez Cyfron, 13 Grudzień 2015, 19:34

Cyfron

Jakby kto miał ochotę na wycieczkę po wnętrzu organów piszczałkowych to zapraszam: https://www.youtube.com/watch?v=FFcPIOFdNjg

Jeżeli uznacie za stosowne to zachęcam do subskrypcji, polubienia filmu i udostępniania innym :)

Troll81

Polubione i udostepnione na FB już dawno temu. BTW genialne :D

cp

Cool!

Tylko jedno pytanie do Prowadzącego: do czego służą te, pokazywane kilkakrotnie, puste w środku słupy (często zwieńczone miedzianymi (?) blaszkami)?

Cyfron

to też są piszczałki. Są piszczałki metalowe jak i drewniane :)

c_RaSz

Nnno, wrażenie to robi naprawdę spore, ale...
Tu dygresja: przypominam sobie, jak nasz ksiądz zbierał fundusze na organy. A warto dodać, że parafia dość spora, i np kościół budowano całkiem szybko. Nie mogę szczegółów przypomnieć, ale chyba na organy zeszło... dłużej! Choć przecież powinno być odwrotnie. Jednak to spory wydatek, choć są u nas one przecież znacznie skromniejsze, niż te, które podlinkował Cyfron: tysiąc sześćset piszczałek! No nie w kij dmuchał, to pewnie jakaś filharmonia (może i było w filmie, ale przeoczyłem)? Ale klawiatury do tego dość krótkie, każda po ca 25 klawiszy? To już chyba tych registrów jest więcej?

Gdy nasz proboszcz tak się ambitnie starał, to jak raz przeżywałem fascynację możliwościami, jakie dają instrumenty elektroniczne. Miałem niezbyt imponującą kartę SoundBlastera, ale całkiem fajny soft do tego, tyle, że nie umiem grać na keyboardzie (ani na niczym innym. No, prócz grzebienia!), czego bardzo żałuję. Jednak możliwości zwykłego MIDI są olbrzymie, ograniczone jedynie wyobraźnią "gracza", więc tak się zastanawiałem, czemu proboszcz nie kupi czegoś, co za ułamek ceny organów "pełnogębnych" — przyniesie stokroć większe możliwości!

No bo dostępnych zestawów sampli było już wtedy multum, w tym też były off course sample organów. A przy odrobinie starania można by wśród ich wybierać-przebierać: a to oliwskie, a to z filharmonii wiedeńskiej, czy z La Scali! Ale i Hammonda, czy brzmienia szpinetu, fortepianowe, klawesynowe, albo... skrzypcowe (choć oczywiście różnicę czuć "gołym uchem"). Ja na swoim zestawie "brzmień MIDI" miałem chyba coś koło 150 zestawów instrumentów! A dalsze wciąż się pojawiały, i można było sobie zakupić.
Pozdrawiam, i leeecę

Cyfron

nie no - klawiszy to tam trochę jest :)
Tak - organy są w filharmonii Łódzkiej :)
Dlaczego ktoś nie kupi elektronika dużo taniej? To jak sprzeczanie się czy lepszy jest winyl czy płyta kompaktowa (ale i tak nie do końca).
Midi zawsze jakoś tylko symulują zachowanie prawdziwego instrumentu. Jak zaczynasz wchodzić w smaczki to się okazuje, że elektronika dobrze brzmi w momencie jej wypuszczania na rynek, bo później jak się tego słucha to nie brzmi już tak fantastycznie (fajnie jest posłuchać np. efektów dźwiękowych w starych filmach robionych elektronicznie - brzmią słabo).
W wielu kościołach grają organy elektroniczne i to wystarcza, ale jak idziesz do filharmonii i płacisz swoje za bilet to będziesz oczekiwał pełnego brzmienia a nie półśrodków. Jak posłuchasz sobie prawdziwych organów i tych elektronicznych i te drugie będą się bardziej podobać - dobra twoja, ale według mnie prawdziwe instrumenty zawsze będą ciekawsze i miały więcej smaczków niż elektroniczne odpowiedniki.

c_RaSz

Cytat: Cyfron w 23 Grudzień 2015, 21:47według mnie prawdziwe instrumenty zawsze będą ciekawsze i miały więcej smaczków niż elektroniczne odpowiedniki. 

Nnno, też stałeś się generatorem kolejnego "smaczku", pod tytułem: i kto to mówi?! — wszak Cyfron powinien popierać... cyfryzację! Co do brzmień, to oczywiście jest w organach z prawdziwymi piszczałkami niepowtarzalna siła, czy nawet potęga brzmienia. Gdy powietrze napełnia te największe "trąby" (bo jakoś trudno mi te wielgachne nazywać... piszczałkami! Wszak one wcale nie piszczą!) i gdy wzbudzą się tam owe najniższe tony, to aż drży podłoga, ściany i sufit. Wrażenie jest fantastyczne, i trzeba to oczywiście usłyszeć na żywo, a nie za pośrednictwem radia czy płyty, oraz maleńkich głośniczków przy komputerze. Ale zapewniam Cię Cyfronie, że da się taki efekt za-symulować elektronicznie, a jest to jedynie kwestia ceny! No bo chociaż są ludzie ze słuchem absolutnym, którzy z zawiązanymi oczami rozpoznają, czy siedzą naprzeciw żywej orkiestry, czy też słyszą nagranie z CD, to jest to sprawą przyjętego standardu, i częstotliwości próbkowania. A to jest kwestią kompromisu pomiędzy ceną, a jakością: nie opłacałoby się robić o dwie klasy lepszej wierności dźwięków, jeśli jest to w stanie docenić jedynie jakieś pół... procenta odbiorców!

Produkt jest już "najwyższej jakości" — jeśli zadowala gusty górnych (bo ja wiem?) ~10% odbiorców. Nikt nie będzie się szarpał na uruchomienia masowej produkcji instrumentów tak idealnie oddających jakość, że i te pół procenta da się (choćby czasami) nabrać. Ale gdyby się znalazły pieniądze, to zapewniam — byłoby to jak najbardziej wykonalne. Jak podaje Wikipedia:
"Częstotliwość próbkowania dzwięku zapisanego na CD to 44,1 kHz, co pozwala na odwzorowanie dźwięku o częstotliwości do 22,05 kHz". Natomiast studyjny magnetofon ADAT: "Dzięki rozszerzeniu (S-MUX) formatu umożliwia przesyłanie 4 kanałów o jakości 96 kHz/24 bit oraz 2 kanałów w 192 kHz/24 bit" co pozwala na wierność, która jest już nie do odróżnienia nawet dla większości ludzi ze słuchem absolutnym. To, aby tak wysoką wierność miały elektroniczne organy — jest ograniczone tylko ich kosztem, a ten by malał, gdyby filharmonie, albo i nawet parafie — zaczęły ten sprzęt kupować masowo. Ale nie będą, aż nie wymrą ludzie, którzy cenią sobie widok metalowych rur.
Ale żeby było jasne: ja ich rozumiem! Wszak zastąpienie pełnogębnych organów przez elektronikę — kojarzy się z jakimś oszustwem. Lecz biorąc pod uwagę to, że cena każdej kości w jakieś 3 lata od jej premiery — spada kilkadziesiąt razy — to jest jedynie kwestią czasu, gdy i w kościołach, i w większości sal koncertowych — organy będą jedynie... namalowane na plastycznej, wypukłej atrapie. No i ta wszechstronność: wrzucasz pendraka z nowymi samplami, i w jakiejś biednej parafii masz brzmienie dowolnych, w pełni akustycznych organów, z dowolnego zakątka Ziemi, a bywa że i czasu (acz raczej niedawnego)!
Pozdrawiam, i leeecę

LQG

Cytat: c_RaSz w 24 Grudzień 2015, 09:27
Cytat: Cyfron w 23 Grudzień 2015, 21:47według mnie prawdziwe instrumenty zawsze będą ciekawsze i miały więcej smaczków niż elektroniczne odpowiedniki. 
Nnno, też stałeś się generatorem kolejnego "smaczku", pod tytułem: i kto to mówi?! — wszak Cyfron powinien popierać... cyfryzację!
Trafiłeś przysłowiową "kulą w płot" bo Cyfron to od dźwięku specjalista przedni :whistle:

Cyfron

Ja uważam, że to nie będzie tak do końca, że kiedyś wszędzie będą instrumenty elektroniczne. Popatrz na filharmonie - może grają czasem repertuar z muzyką elektroniczną jednak najczęściej grają instrumenty klasyczne.

Zgodzę się, że można czasem zastąpić urządzenia "tradycyjne" "elektronicznymi". Jednak z jakiegoś powodu mamy też muzea gdzie trzymamy "Bitwę pod grunwaldem" a każdy może sobie wydrukować i w domu na ścianie wydrukować taki poster w super rozdzielczości.

Jeżeli organy mają być w kościele wyłącznie do "przygrywania" do mszy, to wg mnie w zupełności wystarczą elektroniczne. Jednak jeśli ktoś chce robić koncerty na najwyższym poziomie - to tylko klasyczny instrument. A przecież nie jest powiedziane, że wszystkie kościoły czy filharmonie mają grać repertuar organowy - niech będą smaczki. Jedna filharmonia będzie miała coś, czego inna nie i już mamy fajne urozmaicenie i powód aby odwiedzić różne wnętrza :)

necavi

A tu dla hardkoka - organy DIY Link |-?


Troll81


_Aleksander_

Każde organy budowane w danej epoce maja cechy charakterystyczne dla niej. Chodzi to o rozwiązanie inżynieryjne, liczbę głosów, strojenie itp.
To co zbudowali Szwedzi w Pitea już jakiś czas temu to prawdziwa uniwersalna machina muzyczna, mająca być pozbawiona tego ograniczenia.
Wielkie organy (208 głosów, 9000 piszczałek) i pomieszczenie przystosowane tylko do tego z opuszczanym sufitem zmieniającym kubaturę pomieszczenia (sufit na wysokości 10-15m). Konstrukcja podobno wyprzedzająca wszystko co do tej pory zbudowano, bo to ma służyć do grania muzyki dawnej, nowoczesnej oraz być "future proof". Może nie największe, ale to już domena amerykanów i ich pomysłów marketingowych (szczególnie w okolicy NY), ale na skalę europejską - znaczące. Filmik pokazuje budowę budynku, następnie instrumentu, a później w ujęciach trochę wnętrz.

https://youtu.be/uO_8yaJ3iaI

Chętnie bym się wybrał na jakiś koncert posłuchać jak to brzmi. Podobno mimo małej sali brzmienie jest bardzo zrównoważone i przyjemne w odbiorze.

cp

Cytat: necavi w 03 Styczeń 2016, 11:31
A tu dla hardkoka - organy DIY Link |-?

O ŻESZ... na forum nie ma emotikony o wystarczająco głębokim opadzie szczęki oddającym mój podziw dla człowieka. Ciekawe, ile czasu zajęło zaprojektowanie i zbudowanie tego... tego instrumentu.

c_RaSz

Ha! — cp — "zaprojektowanie i zbudowanie" to jeszcze nie wszystko. Niezły kocioł musiał być też i ze strojeniem! A jeśli o nie chodzi, to zastanawiam się, czy taki instrument może grać przy zmianie temperatury, bo coś mi się zdaje, że by piszczałki zaczęły się rozjeżdżać, więc niezbędna jest klimatyzacja, i to taka bardzo precyzyjna!
Pozdrawiam, i leeecę

necavi

Jak słychać jakość dźwięku nie była priorytetem tej konstrukcji. Z drugiej strony nawet kościelne organy nie pracują w idealnych warunkach, mają po kilkaset lat i grają. Ważne jest tylko aby nie przemarzły bo grozi im cynowy trąd.

Troll81

ale skoro wszystkie piszczałki się skrócą pod wpływem mrozu to chyba całość organ się przestawi na ina tonację :D no i piszczałki można wykonać nie z Cyny....

Troll81

dla ciekawych jak chemia może wpływać na losy świata......
http://wyborcza.pl/1,75400,16082812,Napoleona_pod_Moskwa_pokonala_zaraza_cynowa_.html

LQG

Cytat: Troll81 w 03 Styczeń 2016, 21:39
dla ciekawych jak chemia może wpływać na losy świata......
http://wyborcza.pl/1,75400,16082812,Napoleona_pod_Moskwa_pokonala_zaraza_cynowa_.html
Temat cyny był na czasie parę lat temu jak wchodziła norma RoHS :)