Birma

Zaczęty przez jaskij, 27 Wrzesień 2007, 21:55

jaskij

Co sądzicie o protestach w Birmie? Popieracie ludzi, czy jest Wam to obojętne? A może stoicie po stronie junty? Założycie jutro czerwone koszulki?

AL

Ledwo słyszałem coś tam o jakimś buncie mnichów przeciwko rządowi wojskowców chyba? Generalnie jestem przeciwko wszelkiego rodzaju huntom wojskowym - więc jeśli założenie czerwonej koszulki ma być gestem poparcia dla tych mnichów i przyczynić się do obalenia tej hunty - to możecie na mnie liczyć.

Bober

Ja generalnie jestem za obalaniem reżimów, o ile się pod nimi ludziom źle żyje - w tym przypadku chyba tak jest, choć szczegółów nie znam. Natomiast akcje typu "załóżmy koszulkę na znak, że się z nimi jednoczymy" czy co tam, są IMO bez sensu.

AL

Cytat: "Bober"Ja generalnie jestem za obalaniem reżimów, o ile się pod nimi ludziom źle żyje - w tym przypadku chyba tak jest, choć szczegółów nie znam. Natomiast akcje typu "załóżmy koszulkę na znak, że się z nimi jednoczymy" czy co tam, są IMO bez sensu.

W ogóle i w szczególe masz rację - ale weż też pod uwagę na przykład taką Ukrainę i jej "Pomarańczową" rewolucję.

jaskij

Co do szczegółów: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/0,80546.html
W skrócie: w Birmie od 45 lat panuje junta wojskowa, w tym czasie Birma od bogatego kraju (mają tam dużo gazu i chyba też ropę) stała się jednym z najbiedniejszych na świecie.
W 1988 przez Birmę przeszła fala protestów, napędzanych głównie przez studentów, która została krwawo stłumiona (zabito ok. 3 tys. osób).
Aktualne protesty rozpoczęły się w połowie sierpnia, gdy junta, która budżet roztrwoniła na swoje cele, m. in. budowę nowej stolicy, ogłosiła podwojenie cen paliw. I w sumie protesty przeszły by bez większego echa, gdyby nie to, że w jednym z nich pobito kilkunastu mnichów, którzy w kraju, gdzie 90% ludności wyznaje buddyzm, są nietykalni. Wtedy mnisi rozpoczęli pokojowe marsze, żądając przeprosin i obniżenia cen paliw. Potem rząd zaczął wzywać mnichów do zaprzestania demonstracji, przyłączyła się do nich ludność i dalej "potoczyło się samo"...
Dlaczego czerwone? Ponieważ tego koloru są szaty mnichów.
Przeciwko ludziom użyto już broni maszynowej, zginęło co najmniej 9 osób, w tym japoński reporter. Oprócz sił policyjnych w Rangunie (największe miasto i do niedawna stolica Myanmaru, jak Birmę przemianowała junta) stacjonuje już jedna dywizja wojskowa, a zmierza tam również druga, niesławna 22. dywizja, która brała udział w tłumieniu rewolucji w 1988 r.
Więcej się produkować nie będę, jak ktoś chce, to sam doczyta...