Aktualności:

Nasza strona na Facebooku - poleć znajomym.

Menu główne

Poziom nauczania w USA

Zaczęty przez Martin Fox, 01 Listopad 2011, 16:26

Martin Fox

CytatZ powodu restrykcji budżetowych coraz więcej szkół publicznych w USA skraca naukę do czterech dni w tygodniu, co - jak przyznają sami nauczyciele - musi się odbić na poziomie wiedzy wynoszonej z nich przez uczniów.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/usa-szkoly-skracaja-nauke-do-4-dni-w-tygodniu,1,4895559,wiadomosc.html
Normalnie, nie dość że oni już głupi byli (w większości), to jeszcze spadnie im poziom nauczania? To znaczy, że teraz ich liceum będzie porównywalne do naszego przedszkola?
Najbardziej martwi mnie to, że nasza miłość do wszystkiego co "hamerykańskie" spowoduje wyrównanie naszego poziomu nauczania jeszcze bardziej  w dół, żebyśmy mieli podobny do nich...

Tomasz R. Gwiazda

wiesz ale mowimy o poziomie ogolnym spoleczenstwa...
poziom elity i ich uczelnii bedzie nie do osiagniecia przez nasze Uniwerki jeszcze przez 100lat

krzyszp

Ja się wstrzymuję przed takimi ocenami, a dlaczego?

Miałem (mam) okazję studiować w UK, znam też ogólnie niski poziom w szkołach średnich w tym kraju pod względem wiedzy ogólnej. Jednak muszę przyznać, że pod względem wiedzy specjalistycznej, nasze uczelnie (IMHO!) nie dorastają do pięt szkołom w UK i podejrzewam, że podobnie jest w USA. Zauważyłem także, że od poziomu BSc (pomiędzy naszym licencjatem i magisterką) ciężko jest znaleźć anglika z niską wiedzą ogólną, po prostu ktoś na tyle inteligentny, aby ukończyć edukację na co najmniej tym poziomie sam się interesuje światem...

Fajne zegarki :)
Należę do drużyny BOINC@Poland
 Moja wizytówka

Troll81

Ano

Ja znam na tony naszych MGR którzy nie wiedzą gdzie jest Kazachstan nie wiedzą co to PKB i tłumaczą się że oni nie kończyli ekonomii. No ja rozumiem że jak ktoś mnie spyta o szczegóły wiązań międzyatomowych to wymięknę ale że są wiązania jonowe, kowalencyjne i donorowo-akceptorowe to jeszcze poziom liceum i należy to pamiętać.

Ale nasze uczelnie idą w ilość (nabory nawet w listopadzie prowadzą) a nie jakość. Bo finansowanie uczelni jest uzależnione od liczby studentów a nie od osiągnięć naukowych. zresztą tak jest już od podstawówki. Pokaż mi jednego ucznia który repetował klasę ostatnio. Wypycha się gówniarzy do następnej klasy i tak brną nieuki do matury której poziom jest bliski moich dawnych kartkówek. Potem idą tacy na studia i co z nimi robić? znajomy doktorant jak zobaczył nowy narybek to się załamał. Chciał 90% roku uwalić bo nic nie umieli. Ale dziekan mu nie pozwolił i kazał zaliczać. Teraz ma inna metodę. Robi proste kolokwia a na zakończenie dla chętnych robi kolokwium które sam pisał 10 lat temu. Żeby kolesie wiedzieli ile im brakuje i jakiego poziomu nie osiągną. Ponoć studenci mają oczęta jak spodki (kolega uczy analizy matematycznej i algebry).

Cyfron

Właśnie widzę podobne podejście niektórych pracowników od nas z wydziału/katedry, to takie podejście, aby tylko przepchać studenta.
Osobiście ja zaczynam trochę śrubować poziom i ciągnąć pozostałych moich znajomych, bo w końcu po to jesteśmy, aby uczyć i przesiewać, bo są tacy, co się nie nadają. My na brak studentów nie mamy co narzekać, więc może nie będzie większego problemu z narzuceniami od dziekana.
Ale ogólnie to muszę z bólem potwierdzić, że coraz częściej robi się np przedmiot tylko po to, aby pracownik miał godziny a nie, żeby nauczyć studentów jakiś sensownych rzeczy i przede wszystkim wymagać tego od nich...

Pantarhei

Cytat: Troll81 w 01 Listopad 2011, 16:54
Ano

No ja rozumiem że jak ktoś mnie spyta o szczegóły wiązań międzyatomowych to wymięknę ale że są wiązania jonowe, kowalencyjne i donorowo-akceptorowe to jeszcze poziom liceum i należy to pamiętać.



No to albo byłem wtedy chory, albo nie pamiętam (choć jak widać pamiętać należy).  :shame:

Czytałem w Newsweeku, że problemem w Polsce jest nie tyle brak konkretnej wiedzy, tylko umiejętności myślenia i wyciągania wniosków. Autor twierdził, że w znacznej części studenci są bezmyślnymi kujonami.

Pamiętam ze studiów taki przypadek:
Mój kolega jako jedyny dostał z jakiegoś kolokwium 5. Był on, długo, długo nikt i potem jakieś 3je i niezaliczenia. Pytam go,- Wojtuś jak to zrobiłeś? A on mi na to - Wiesz miałem mało czas, żeby się nauczyć więc nauczyłem się na pamięć.
:)
W związku z powyższym, wnoszę o przyznanie mi renty inwalidzkiej drugiej grupy.

Troll81

Powiem ci tak. Podyskutuj z aktualnym studentem na temat historii zbrojeń nuklearnych w Korei Północnej. na 90% nie będzie osiadał odpowiedniej wiedzy, ba w ogóle może nie wiedzieć że KP ma broń atomową. Tu nie chodzi o myślenie ale o zapamiętywanie faktów. Z myśleniem jest jeszcze gorzej. Oczywiście są wyjątki. Ale pamiętam że jak byłem w liceum to aktualna sytuacja światowa często była przedmiotem dyskusji (razem z falloutem, diablo, quake2 i innymi  %) ) ale ogólnie to wypadało się chociaż orientować. A dziś to nieraz mnie aż ciarki przechodzą jak kolesie nie potrafią powiedzieć kto jest premierem Wielkiej Brytanii albo czy Niemcy posiadają prezydenta....

Pantarhei

No to musze sie uderzyć we własne piesi bo dobra chwile zastanawiałem sie nad nazwiskiem Camerona, a z tym prezydentem RFN to tez nie taka dla wszystkich oczywista sprawa z uwagi na to, ze ma symboliczną władze. :)
W związku z powyższym, wnoszę o przyznanie mi renty inwalidzkiej drugiej grupy.

phobos

#8
A ja słyszałem z pierwszej ręki jak jest na Norweskich uczelniach. Poza swoją specjalizacją naukowcy potrafią być całkowitymi tępakami. Jako przykład: znajomy jest tam na doktoracie, i jeden z profesorów powiedział mu, że bardzo dobrze idzie mu pisanie łacińskich literek. Dla mniej domyślnych: profesor sądził, że w polsce pisze się cyrylicą.

Ale niestety u nas zdarzają się podobni artyści. Nigdy nie zapomnę historyjki kumpla z prawa. Wykładowca, przynajmniej dr, miał dodać 1/2 i 1/3. Nie wiedział jak.

Martin Fox

Cytat: Pantarhei w 01 Listopad 2011, 18:48
Czytałem w Newsweeku, że problemem w Polsce jest nie tyle brak konkretnej wiedzy, tylko umiejętności myślenia i wyciągania wniosków. Autor twierdził, że w znacznej części studenci są bezmyślnymi kujonami.
To żadna nowość niestety, pamiętam jeszcze w technikum, jak gość chciał mnie z elektroniki udupić, bo zamiast rysować schematy wykute na blache (wg jego projektów) to ja po prostu to umiałem i rozumiałem i rysowałem je na bieżąco. Na szczęście, po tym jak poprosiłem o egzamin komisyjny, gdzie postanowiłem zdawać na 5 i zdałem bez problemu okazało się, że problemem nie jestem ja tylko nauczyciel.
Inna sprawa, że nauczyciel ten (elektronik) został kilka lat później dyrektorem szkoły gastronomicznej - kolegi skrzywdzić nie można, w końcu każdemu należy się bycie dyrektorem jak psu buda.

AiDec

@phobos:

To nie kwestia uczelni, to po prostu caly narod taki durny  XD



Bo jest paru kumpli :),
Bo jest parę w życiu dobrych chwil...


Moja wizytowka i sygnaturka