Aktualności:

W MEDIA znajdziesz grafiki, banery i avatary

Menu główne

myjcie owoce leśne....

Zaczęty przez Troll81, 11 Lipiec 2012, 17:09

Troll81

http://www.medonet.pl/zdrowie-na-co-dzien,artykul,1663150,1,bablowica-wielojamowa,index.html

Tomasz R. Gwiazda

noz, ty normalnie jak moja matka... 15min temu od niej dostalem linka

a skad ja wezme te lesne owoce jak ja do lasu nie laze ? :D

stiven

Kleszcze się już przejadły więc w tym sezonie straszymy bąblowicą wielojamową.

A ja tam w sobotę żarłem jagody prosto z krzaczka i cieszyłem się jak dziecko bo nie robiłem tego od kilku lat. Trzeba mieć wybitnego pecha aby zjeść jagodę, na którą nasrał lis.


Tomasz R. Gwiazda

jak to w skeczu Kabaretu Moralnego Niepokoju... "jak ktos ma pecha to i palec w dupie zlamie" :)

http://youtu.be/qLle5b8gWdM

Kret_polny

Cytat: stiven w 11 Lipiec 2012, 18:53Trzeba mieć wybitnego pecha aby zjeść jagodę, na którą nasrał lis.
No jak wynika z artykułu lis wcale nie musi bezprośrednio nasrać:
CytatTasiemiec lisi ma zaledwie od 1,5 do 5 milimetrów długości. To bardzo mały, ale niezwykle groźny pasożyt. Żyje w jelicie cienkim głównie lisów, ale także wilków, rzadziej psów i kotów. Wytwarza jaja, które z kałem trafiają do środowiska. Tam kałożerne owady lub muchy mogą na sobie przenieść te jaja na jagody i inne owoce runa leśnego.

Ufol

Powoli zaczynamy wpadać w paranoję. Proponuję być konsekwentnym i od jutra: Myć ręce po każdym dotknięciu klamki – ktoś mógł na niej złe bakterie pozostawić, do lasu w ogóle nie łazić – tak dla wszelkiego bezpieczeństwa, żreć tylko zupki chińskie – w nich na pewno nic żywego nie przetrwało itd. Jeszcze nie tak dawno, dwa pokolenia temu, wielu ludzi na polskiej wsi żyło w spartańskich warunkach, w których przeciętny Grek by długo nie pociągnął. Kleszczy było wówczas więcej, ponieważ chemia jeszcze się pod strzechy nie wdarła i co? No właśnie nic strasznego z ich strony nie groziło. Gdyby powiedziano tym ludziom, że za pół wieku rodzice będą się obawiać tego, że dzieciak zje świeże jagody, czy złapie kleszcza, to takiego proroka uznaliby za szaleńca. Nie dajmy się zwariować, myciu owoców leśnych mówię stanowczo, nie, ponieważ bardzo psuje ono ich smak. Jak poucza mądrość ludowa, jeżeli ktoś ma pecha, to w drewnianym kościele cegła mu na głowę spadnie.

stiven

Krecie_polny: Zacytowane zdanie zawiera jak dla mnie logiczną bzdurę: "owady lub muchy". Każda mucha jest owadem. A skoro miałby już być ten owad kałożerny to po jaką cholerę miałby siadać na jagodach. Gówna lisie mu nie wystarczą?

Bąblowica jak najbardziej występuje. Zdarza się kilkanaście - kilkadziesiąt przypadków rocznie w Polsce (od wszystkich razem: Echinococcus granulosus i E. multilocularis, E. oligarthus i E. vogeli). Szansa na załapanie jedna na milion. To już włośnica (mimo kontroli weterynaryjnej mięsa) zdarza się częściej.

Problem polega na tym, że aby skutecznie umyć jeżynę tudzież poziomkę z jajami to potrzebne byłoby solidne szkolenie jak robić to prawidłowo. Tyle, że większość z nas nie spotka takowej nigdy. Jak dla mnie tania sensacja. Wracająca jak bumerang co któreś wakacje. Nawet się zastanawiam czy się media nie umówiły lata nieparzyste - kleszcze, parzyste - tasiemiec lisi XD Na deser meszki.

Troll81

wiesz... chodzi głównie o zwrócenie uwagi....

tzn myjcie owoce bo od tego można zachorzeć i to nie tylko na tasiemca. Mam matkę lekarza, ojca chirurga i wiem że zdarzają się różne przypadki. Po co ryzykować/ tac nikt nie każe lizolem ich myć, wystarczy solidnie opłukać. To tak jak z AIDS, dupczysz co popadnie? to nałóż gumkę....

krzyszp

Odnośnie zupek chińskich, to w czasach "armijnych" były moim "uzupełniaczem" wojskowego żarcia - po kilku miesiącach codziennego jedzenia zęby mi się zaczęły wykruszać :(

Fajne zegarki :)
Należę do drużyny BOINC@Poland
 Moja wizytówka