Burzynski - walczy z rakiem i korporacjiami - offtop

Zaczęty przez goofyx, 28 Sierpień 2013, 00:14

goofyx

Nie opowiadam się po żadnej ze stron, ale powiedzmy sobie szczerze, że koncerny farmakologiczne wolą leczyć raka i inne choroby niż wyleczyć.

Troll81

Cytatpowiedzmy sobie szczerze, że koncerny farmakologiczne wolą leczyć raka i inne choroby niż wyleczyć.

jakieś dowody na poparcie tej tezy? Bo oskarżasz naukowców o coś bardzo brzydkiego. Robisz to w sposób typowy dla demagogii. Stawiasz tezę bez poparcia jej dowodami w sposób jakby była ona prawdziwa z założenia. To takie rzucenie gównem i patrzenie gdzie się przylepi. Bardzo tego nie lubię. Nie zamierzam bronić ani walczyć z Burzyńskim ani żadnym innym naukowcem. Niech specjaliści sami rozstrzygną.

pawzdy

Steve Jobs zmarł w swoim domu w Kalifornii 5 października 2011 roku około 15:00, z powodu nawrotu leczonego wcześniej nowotworu trzustki i zatrzymania oddechu

Gdyby lek na raka istniał to ten gość z pewnością żył by dalej. Takie moje zdanie. On nie musiał się leczyć z NFZ.
PC1: Zezłomowany
PC2: GIGABYTE H77M-D3H, IB i5-3330S, GTX760
PC3: HP, SB i5-2500

dziubas

Trollu, chyba trochę przestrzeliłeś. Goofyx nic nie wspomniał o naukowcach.
* Death is the highest priority non-maskable interrupt *

krzyszp

Cytat: Troll81 w 28 Sierpień 2013, 09:11
Bo oskarżasz naukowców o coś bardzo brzydkiego.
http://kopalniawiedzy.pl/Japonia-Novartis-badania-kliniczne,18694


Należę do drużyny BOINC@Poland
Moja wizytówka

Troll81


Wspomniał o Koncernach farmaceutycznych. A tam W działach badań pracują naukowcy. Wielu z nich ma naprawdę wysokie standardy moralne choć pewnie i ciule się znajda. Co zresztą potwierdza artykuł przytoczony przez Krzyśka.

Goofyx postawił tezę, że koncerny wolą leczyć raka niż wyleczyć. A to poważne oskarżenie, zarówno osób kierujących jak i naukowców. W ten sposób od razu nasuwa się myśl, że ci wszyscy ludzie pracują tam dla kasy. i tylko zysk ich interesuje. I o ile rzeczywiście koncerny myślą o zysku głównie (od tego są by były rentowne) o tyle nie wierzę że torpedują wyniki badań by leczyć a nie wyleczyć. Po pierwsze taka sprawa by się zaraz rypła i byłoby to baaaardzo poważne naruszenie etyki. Po takim zdarzeniu można by było od razu zlikwidować markę budowaną latami bo smród byłby straszny. Wręcz przeciwnie. Myślę że jakikolwiek koncern który wynalazłby skuteczna terapię na raka (a jest ich wieeeele rodzajów i mają różny przebieg i przyczyny) natychmiast ogłosiłby to wszem i wobec (budowanie marki) i wypuścił produkt na rynek (torpedowanie konkurencji, wszak ich badania nad terapiami z automatu stałyby się bezwartościowe a pieniądze w nie zainwestowane by przepadły). Ponadto liczy się też sława jaka zyskałby zespół naukowców.

krzyszp

Trochę naiwne myślenie Trollu. "Dziwnym" trafem 737 korporacje posiadają 80% aktywów finansowych świata (http://www.plosone.org/article/info%3Adoi%2F10.1371%2Fjournal.pone.0025995#pone.0025995.s001), TOP50 posiada ok. 50%, przy czym autorom raportu nie udało się wyśledzić wszystkich powiązań... Nie byłbym zdziwiony, gdyby koncerny farmaceutyczne na pewnym poziomie działały skoordynowanie...

Oczywiście, nie twierdzę, że tak jest, ale naiwnością by było nie brać tego pod uwagę...

Ps. Te firmy kontrolują 66% światowego zatrudnienia :/


Należę do drużyny BOINC@Poland
Moja wizytówka

dziubas

powiem tylko tyle: nie podzielam Twojej wiary ani w wysokie standardy moralne wszystkich pracowników (także naukowych) koncernów farmacetycznych ani w to, że jak piszesz, "sprawa by się zaraz rypła". tam gdzie w grę wchodzą kolosalne pieniądze sprawy nigdy nie są takie proste.
* Death is the highest priority non-maskable interrupt *

Troll81

Tam zawsze znajdzie się jakiś Snowden. Sorx ale przeceniasz możliwości koncernów. Nie takie sprawy się sypały. W przypadku Snowdena w grę wchodziła NSA. Jedna z najpotężniejszych organizacji. I co? dupa.

Sorry ale zawsze znalazłby się jakiś asystent albo informatyk z odpowiednim dostępem który wypuściłby coś takiego na wiki leaks. I o ile snowdena można oskarżyć o jakieś wyimaginowane rzeczy typu sprowadzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa USA. to takiego asystenta można co najwyżej pociągnąć z artykułu o ujawnienie tajemnicy handlowej. A i to by się w sądzie nie utrzymało.

Mniej teorii spiskowych a więcej dowodów proszę.

Powiedziałeś
Cytatpowiedzmy sobie szczerze, że koncerny farmakologiczne wolą leczyć raka i inne choroby niż wyleczyć.

A nadal dowodów nie przedstawiłeś. Poprzyj swe twierdzenia. Zamiast snuć dywagacje o NWO i innych pierdołach.

Martin Fox


Cytat: Troll81 w 28 Sierpień 2013, 12:34


Goofyx postawił tezę, że koncerny wolą leczyć raka niż wyleczyć. A to poważne oskarżenie, zarówno osób kierujących jak i naukowców. W ten sposób od razu nasuwa się myśl, że ci wszyscy ludzie pracują tam dla kasy. i tylko zysk ich interesuje.
Ale przecież każda firma pracuje dla zysku. Leczenie ludzi to tylko efekt uboczny, a zdrowi ludzie się nie leczą. Proste. Wiara w standardy moralne jakiejkolwiek firmy, tym bardziej korporacji... nie wierzę że ludzie mogą być tak naiwni.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Troll81

Fox czytaj do końca a nie wyrywasz z kontekstu zdania.

CytatI o ile rzeczywiście koncerny myślą o zysku głównie (od tego są by były rentowne) o tyle nie wierzę że torpedują wyniki badań by leczyć a nie wyleczyć. Po pierwsze taka sprawa by się zaraz rypła i byłoby to baaaardzo poważne naruszenie etyki. Po takim zdarzeniu można by było od razu zlikwidować markę budowaną latami bo smród byłby straszny. Wręcz przeciwnie. Myślę że jakikolwiek koncern który wynalazłby skuteczna terapię na raka (a jest ich wieeeele rodzajów i mają różny przebieg i przyczyny) natychmiast ogłosiłby to wszem i wobec (budowanie marki) i wypuścił produkt na rynek (torpedowanie konkurencji, wszak ich badania nad terapiami z automatu stałyby się bezwartościowe a pieniądze w nie zainwestowane by przepadły). Ponadto liczy się też sława jaka zyskałby zespół naukowców.

Tak więc jak widzisz dosyć mocno stąpam po ziemi. Dlaczego miałby sobie taki koncern torpedować własne badania? Nie lepiej wykosić konkurencję i jeszcze zwiększyć swoje zyski? Wg mnie to logiczne. Gdybym ja prowadził firmę to strzelałbym do konkurencji czym się da.

dziubas

tak, tak, znalazł się w końcu jeden Snowden, a tysiące innych nie puściło pary z gęby  ;)

uważam, że osoby/jednostki oraganizacyjne podejmujące decyzje w koncernach farmaceutycznych kierują się przede wszystkim zdrową zasadą maksymalizacji zysku i minimalizacji strat, a tzw. standardy moralne, dobro ogółu i inne pierdóły mają w tym mniejszą wagę. W końcu, odpowiadają za to nie przed całą ludzkością a tylko przed swoimi akcjonariuszami.

Poza tym, przypominam że to nie ja napisałem:
Cytatpowiedzmy sobie szczerze, że koncerny farmakologiczne wolą leczyć raka i inne choroby niż wyleczyć.
* Death is the highest priority non-maskable interrupt *

Szopler

Wystarczy, żeby firma wynalazła lek i go opatentowała, a potem prestiż i profit z patentu przez lata... Chyba że mamy do czynienia ze zmową wszystkich graczy i spiskiem...

Troll81

Jeden Snowden? Wiki leaks skąd bierze informatorów? Afery wychodzą na jaw codziennie. A to dziennikarze coś wywęszą. A to jakiś pracownik coś ujawni, a to konkurencja opublikuje.

Przypomina mi sie wykład jednego profesora na temat teorii spiskowych. Powiedział ze najbardziej go śmieszy fakt że ludzie naprawdę wierzą w światowe spiski. A nie potrafią przyjąć do wiadomości ze zawsze ktoś się wygada.

Zresztą teorii takich jest tyle że wybierać można jak w ulęgałkach. Spisek żarówkowy. Spisek producentów ropy. Spisek firm farmaceutycznych. Spisek firm zbrojeniowych..... do wyboru do koloru.

dziubas

nie cierpię, kiedy ktoś wmawia drugiemu jakieś poglądy a potem z nimi dyskutuje - nie wierzę w teorie spiskowe ani nic o tym nie pisałem.
na tym kończę bo to do niczego nie prowadzi
* Death is the highest priority non-maskable interrupt *

Troll81

Ani nie miałem zamiaru imputować Tobie tych teorii.

Odnosiłem się raczej do ogólnego kontekstu wypowiedzi Krzyśka Goofyxa i Foxa

Zaczęło się od stwierdzenia

Cytatpowiedzmy sobie szczerze, że koncerny farmakologiczne wolą leczyć raka i inne choroby niż wyleczyć.

potem zaś

CytatNie byłbym zdziwiony, gdyby koncerny farmaceutyczne na pewnym poziomie działały skoordynowanie...
CytatOczywiście, nie twierdzę, że tak jest, ale naiwnością by było nie brać tego pod uwagę...
Krzyśka

Potem
CytatAle przecież każda firma pracuje dla zysku. Leczenie ludzi to tylko efekt uboczny, a zdrowi ludzie się nie leczą. Proste. Wiara w standardy moralne jakiejkolwiek firmy, tym bardziej korporacji... nie wierzę że ludzie mogą być tak naiwni.
od Foxa

I z tymi wypowiedziami polemizuję. Z pierwszą teza całkowicie się nie zgadzam. Jest to niepoparte żadnym dowodem oskarżenie.
Z drugą tezą się częściowo zgadzam. Na pewno na pewnym poziomie koncerny współpracują (np nie dublują sobie badań) ale w ogólnym rozrachunku konkurują i to dosyć brutalnie. Jak każda firma działająca na rynku. Brać pod uwagę biorę. Ba nawet takie praktyki jak zmowy cenowe. Ale jakoś nie przemawia do mnie teoria ze koncerny nie prowadzą badań nad lekami które mogłyby wyleczyć chorobę.....

Z trzecią tezą tez się zgadzam tylko częściowo. Na pewno każda firma pracuje dla zysku. Ale jeśli leczenie miałoby być efektem ubocznym to są bardziej zyskowne branże. Skoro nie zależy im na produkcji leków to czemu w nim tkwią? Tak więc nie zgadzam się z teza że to tylko efekt uboczny. Zawsze będą jakieś choroby. Zawsze ludzie będą coś leczyć. Ba Zarazki się uodparniają na istniejące lekarstwa i trzeba wymyślać nowe. A zawsze można i nowe choroby wymyślić :d np celulit :D

krzyszp

Trollu, przykłady spisków, które podałeś dwodzą tylko jednego - że spiski były, są i będą, a tylko część z nich była ujawniona. Logika jest prosta - na granicy państw "X" i "Y" swego czasu x% ludzi trudniło się przemytem, złapana 0,1x - co oznacza, że iluśtam nie złapano. Podobnie jest ze spiskami (zmowami) - jakiś procent z nich ujawniono, reszty nie. Gdyby ujawniano 100% spisków, to nikt by nie spiskował z powodu ryzyka.

Jest jeszcze jedna sprawa.
Wraz ze wzrostem wartości firmy, od pewnego poziomu przestaje się liczyć etyka. To dlatego mamy tzw. wrogie przejęcia, to dlatego koncerny "zatrudniają" polityków, to wreszcie dlatego tyle jest doniesień o niewolniczych warunkach pracy w krajach 3-go świata. Dalej powtarzam, że automatyczne wykluczenie zmowy dużych koncernów farmaceutycznych jest naiwnością.


Należę do drużyny BOINC@Poland
Moja wizytówka

Troll81

Dlatego nie wykluczam. Uznaję raczej za bardzo mało prawdopodobne.

Praktycznie każdy "spisek" jest z czasem ujawniany. Zawsze znajdzie się ktoś kto sypnie. Z różnych powodów. Zobacz np akcje Putina. Tam jest i kasa i władza i wolno im wszystko. A i tak zawsze znajdzie się ktoś kto otworzy gębę. Właśnie dlatego, że jest wysokie ryzyko wpadki tak rzadko zdarzają się "spiski" czy "zmowy". Nawet mając tonę pieniędzy nie jesteś w stanie kontrolować każdego pracownika, każdej informacji, każdego obywatela. To jest po prostu technicznie niemożliwe. I dlatego uznaję ze owszem spiski i zmowy istnieją. Pytanie jak bardzo sa prawdopodobne.

http://www.uokik.gov.pl/aktualnosci.php?news_id=10342 - czyli jednak ktoś sypie :D

a teraz wisienka na torcie :D

Przedsiębiorca, który dostarczy dowody na istnienie kartelu, nie był jego inicjatorem i zaprzestał niedozwolonych działań może liczyć nawet na całkowite zwolnienie z sankcji pieniężnej.

Ja normalnie wykorzystałbym to do gnojenia konkurencji. Wyskoczy mi konkurent z propozycją? To go podkabluje i jeden konkurent z głowy :D Rozumiem że firma farmaceutyczna ma dość kasy by skutecznie kontrolować inną firmę mająca tez dużo kasy?

Bezprym

Cytat: Troll81 w 28 Sierpień 2013, 18:22
Praktycznie każdy "spisek" jest z czasem ujawniany. Zawsze znajdzie się ktoś kto sypnie.

Trollu - skąd wiesz, że każdy spisek jest ujawniany?
Twoje twierdzenie jest oparte na wierze: albo ktoś uwierzy, że tak jest, albo nie uwierzy - wykazać prawdziwości nijak się nie da...

Martin Fox

Cytat: Troll81 w 28 Sierpień 2013, 16:53
Z drugą tezą się częściowo zgadzam. Na pewno na pewnym poziomie koncerny współpracują (np nie dublują sobie badań) ale w ogólnym rozrachunku konkurują i to dosyć brutalnie. Jak każda firma działająca na rynku. Brać pod uwagę biorę. Ba nawet takie praktyki jak zmowy cenowe. Ale jakoś nie przemawia do mnie teoria ze koncerny nie prowadzą badań nad lekami które mogłyby wyleczyć chorobę.....

Z trzecią tezą tez się zgadzam tylko częściowo. Na pewno każda firma pracuje dla zysku. Ale jeśli leczenie miałoby być efektem ubocznym to są bardziej zyskowne branże. Skoro nie zależy im na produkcji leków to czemu w nim tkwią? Tak więc nie zgadzam się z teza że to tylko efekt uboczny. Zawsze będą jakieś choroby. Zawsze ludzie będą coś leczyć. Ba Zarazki się uodparniają na istniejące lekarstwa i trzeba wymyślać nowe. A zawsze można i nowe choroby wymyślić :d np celulit :D
Dwa pytania - jedna odpowiedź.
1. Dlaczego nie prowadzi się badań nad lekami oferującymi całkowite wyleczenie? - Bo zdrowi ludzie nie potrzebowali by leków, więc byłoby to podcinanie gałęzi na której się siedzi.
2. Dlaczego niektóre firmy tkwią w produkcji leków? Bo jest to tylko jeden z elementów w ich biznesie, bo ładnie to wygląda od strony PR, bo od czasu do czasu można się czymś pochwalić (znów PR), bo marka jest rozpoznawalna... podejrzewam że jeszcze wiele powodów można dołożyć i to nie będzie "chęć niesienia pomocy"

Dario666

To tak samo jak z samochodami, które mają wytrzymać parę lat i na złom,a w między czasie wyskakują niby błędy komputera, za których skasowanie trzeba płacić niemało. Wszystko by napędzić biznes.

Z innej strony, gdyby lek na raka istniał, to szef Apple'a, mając miliardy w kieszeni, nie umarłby tak "łatwo".

CytatPraktycznie każdy "spisek" jest z czasem ujawniany. Zawsze znajdzie się ktoś kto sypnie.
Nie musi istnieć zmowa między firmami farmaceutycznymi, bo mają one wspólny cel. Zresztą z moich obserwacji wynika, że nawet zwykli lekarze stosują metody leczenia takie, by nie wyleczyć pacjenta - bo przecież stracą dochody. Ile, głównie starszych osób, chodzi dziesięciolecia do jednego lekarza i dalej są chorzy...

Troll81

Praktycznie każdy
jest z czasem ujawniany

Ale masz rację. To było niewłaściwe twierdzenie. Bo wszak o tych nieujawnionych nie wiemy. Więc na pewno te ujawnione to tylko czubek góry lodowej....

i tak można bez końca.

@Fox

Cytat1. Dlaczego nie prowadzi się badań nad lekami oferującymi całkowite wyleczenie?
Cytat2. Dlaczego niektóre firmy tkwią w produkcji leków? Bo jest to tylko jeden z elementów w ich biznesie, bo ładnie to wygląda od strony PR, bo od czasu do czasu można się czymś pochwalić (znów PR), bo marka jest rozpoznawalna... podejrzewam że jeszcze wiele powodów można dołożyć i to nie będzie "chęć niesienia pomocy"

at 1. Skąd masz wiedzę, że takich badań się nie prowadzi?? Masz wtyki w koncernach farmaceutycznych?

at 2 - to nie było pytanie. Jak wiele marek producentów leków rozpoznajesz? I jakie leki produkują? Przeciętny kowalski nie wie kto produkuje paracetamol. O innych lekach nawet nie wspomnę. Więc o PR można zapomnieć w dużej mierze. Markę rozpoznawalną w biznesie buduje się na innych zasadach niż markę rozpoznawalną wśród konsumentów...

@ Dario
Cytatzwykli lekarze stosują metody leczenia takie, by nie wyleczyć pacjenta
a to ciekawe stwierdzenie :D Moja matka jest lekarzem i co nieco wiem na temat finansowania służby zdrowia. Możesz poprzeć swoją wypowiedź przykładami. Jakiż to konkretnie zysk dostaje lekarz z przedłużonego leczenia pacjenta? Może jakieś szczegóły z kontraktów z NFZ potrafisz podać?

CytatIle, głównie starszych osób, chodzi dziesięciolecia do jednego lekarza i dalej są chorzy...
A to prosto wyjasnię.... bo są starzy. A stary człowiek choruje. Tak to już jest ze starsi ludzie chorują i umierają. I tak zawsze było i będzie.

Dario666

To proste, lekarz (przychodnia) dostaje kasę za każdą wizytę (konsultację), więc im więcej razy pacjent przyjdzie do lekarza tym wiecej ściągnie kasy z NFZ. Lekarz generujący małe zyski może poprostu wylecieć z jakiegokolwiek powodu - jak to się ładnie mówi - podziekują mu za współpracę.

Troll81

CytatTo proste, lekarz (przychodnia) dostaje kasę za każdą wizytę (konsultację), więc im więcej razy pacjent przyjdzie do lekarza tym wiecej ściągnie kasy z NFZ. Lekarz generujący małe zyski może poprostu wylecieć z jakiegokolwiek powodu - jak to się ładnie mówi - podziekują mu za współpracę.

Nie to nie jest proste. Lekarz POZ nie dostaje kasy za wizytę. Właściwie to najbardziej mu się opłaca byś się do niego zapisał a nigdy nie przyszedł. Nie masz bladego pojęcia o stawkach kapitacyjnych i kontraktacji.

W POZ (czyli lekarze pierwszego kontaktu/ Podstawowa Opieka Zdrowotna) czyli w przychodniach. Pacjenci zapisują się do lekarza. To jest jego kontrakt. Załóżmy ze lekarz ma zapisanych 1000 pacjentów. To co miesiąc dostaje na nich stałą kasę (stawka kapitacyjna). Niezależnie od tego czy przyjdą czy nie. Uwierz mi lekarz nie chce byś do niego przyszedł. Mniej roboty a kasę i tak dostanie. Problem w tym ze stawka wynosi ok 5PLN miesięcznie na pacjenta. Tak to nie błąd. 5 zeta płaci za ciebie NFZ twojemu lekarzowi. W związku z tym lekarz który ma 1000 pacjentów dostanie ok 5000tyz złotych miesięcznie. Od czego musi sobie odprowadzić wszystkie składki i podatki. A z tego co zostanie musi zapłacić za wszystkie badania które zleci opłacić lokal narzędzia itp. Stawka jest więc kijowo nicka i od lat co roku jest o nią walka. Na szczęście lekarzy jest mało więc z reguły mają więcej niż 1000 pacjentów zapisanych. Inaczej byłaby już całkowita bryndzownia.

Chcesz zapytaj dowolnego lekarza POZ czy chce byś przychodził częściej :D

Jeśli chodzi o lekarzy specjalistów. To wygląda sprawa inaczej. NFZ kontraktuje punkty. I dane procedury mają swoje wartości punktowe. I załóżmy ze taki ortopeda ma na 5 punktów wycenioną konsultację a na założenie gipsu 10 punktów. W gminie X średnio rocznie udziela się 1500 konsultacji i 450 gipsowań. I NFZ wyliczył ze 12000 punktów powinno wystarczyć i tyle kontraktuje. W gminie jest dwóch ortopedów więc NFZ zaproponuje im po 6000 punktów. NFZ z reguły zaniża kontrakty punktowe. Wszystko co lekarz wyrobi powyżej kontraktu NFZ nie płaci. Dlatego zawsze są kolejki do specjalistów. Bo pokończyły się kontrakty. NFZ więcej nie zapłaci (bo i nie ma z czego). I jak chcesz za darmo to czekaj na nowa pulę punktów albo idź prywatnie. Tak więc też lekarzom wisi jak często do nich przyjdzie bo na 99% wyrobią i tak kontrakt przed końcem roku. Jak nie wierzysz to sprawdź sobie kolejki do specjalistów :D

Jeszcze inaczej wygląda sprawa ze szpitalami. A tutaj NFZ jeszcze bardziej ściubi pieniądze bo to największa maszynka do generowania kosztów. Nie chce mi się dogłębnie omawiać tego tematu ale poczytaj zanim zaczniesz rozpowszechniać takie informacje że lekarzom nie opłaca się leczyć bo chcą żebyś ich częściej odwiedzał. Lekarza POZ dziennie potrafi odwiedzić 70 pacjentów. Poświęć każdemu choć 10 minut. I to bez przerw na siusiu czy herbatę. A w sezonie grypowym potrafi być tego więcej. Naprawdę lekarze marzą byś nie przychodził. Jak nie wierzysz to zapytaj.

krzyszp

Dlatego moje ostatnie kontakty z lekarzem "rodzinnym" odbywały się w myśl zasady "przepraszam, teraz nie mam czasu, ale przyjdź Pan po 15-tej, to Pana przyjmę" - powiedział lekarz pijąc kawkę, siedząc na biurku młodej, ładnej pielęgniarki - "oczywiście prywatnie"...
Znowu zmieniamy temat, ale Trollu - na lekarzy to ja jestem cięty, w zeszłym roku nasza służba (nie)zdrowia potraktowała mnie w taki sposób, że będę na niej psy wieszał do końca życia...


Należę do drużyny BOINC@Poland
Moja wizytówka

goofyx

Tylko w przypadku POZ i tych 1000 pacjentów to powiedzmy sobie szczerze, że 250 to stali bywalcy (nie mają co robić więc idą do lekarza), 500 odwiedza tylko w rzeczywistej chorobie (chyba każdy płacący skłądki ma krów** prawo zachorować raz w roku?), a 250 korzysta raz na kilka lat.

Mnie osobiście bardzo boli i wkrów**, że ja korzystając z lekarza w poradni 1 na 5 lat i ze specjalisty 1 na rok ciągle słyszę o tym, że lekarzowi skończył się kontrakt. Dlaczego płacąc w sumie ok.12 tysięcy rocznie zusu muszę cierpieć przez huj*** którzy chodzą bo nie mają co robić?
Zamiast limitu na lekarza, powinni zrobić limit na pacjenta i np.: każdy może w roku wykorzystać 10 wizyt u specjalisty i 15 u rodzinnego. Jak nie wykorzystasz to powinna być kumulacja i proste. A nie płacę, praktycznie nie korzystam, a jestem skazany na jakiś kontrakt.

Cytat: krzyszp w 28 Sierpień 2013, 23:48
Dlatego moje ostatnie kontakty z lekarzem "rodzinnym" odbywały się w myśl zasady "przepraszam, teraz nie mam czasu, ale przyjdź Pan po 15-tej, to Pana przyjmę" - powiedział lekarz pijąc kawkę, siedząc na biurku młodej, ładnej pielęgniarki - "oczywiście prywatnie"...
Ja takiemu jednemu narobiłem koło dupy i to na tyle, że jak idę teraz do niego i jest stoję w kolejce to lekarz podchodzi do mnie i mówi: "Panie Krzysztofie zapraszam do gabinetu".
Niestety przez 27 lat swojego życia bylem pobłażliwy dla każdego innego człowieka i ciągle dostawałem po dupie, więc stwierdziłem, ze to pierd*** <- w 99% wypadkach to jest dobre podejście.

Martin Fox

Cytat: Troll81 w 28 Sierpień 2013, 19:38
@Fox

Cytat1. Dlaczego nie prowadzi się badań nad lekami oferującymi całkowite wyleczenie?
Cytat2. Dlaczego niektóre firmy tkwią w produkcji leków? Bo jest to tylko jeden z elementów w ich biznesie, bo ładnie to wygląda od strony PR, bo od czasu do czasu można się czymś pochwalić (znów PR), bo marka jest rozpoznawalna... podejrzewam że jeszcze wiele powodów można dołożyć i to nie będzie "chęć niesienia pomocy"

at 1. Skąd masz wiedzę, że takich badań się nie prowadzi?? Masz wtyki w koncernach farmaceutycznych?
CytatDlaczego nie prowadzi się badań nad lekami oferującymi całkowite wyleczenie? - Bo zdrowi ludzie nie potrzebowali by leków, więc byłoby to podcinanie gałęzi na której się siedzi.
Nie zachowuj się jak wyborcza - robisz z tezy pytanie. A jest to teza zdroworozsądkowa. Popatrz na mercedesa - robił świetne, wytrzymałe auta.... i skończyło się to dla nich krucho finansowo, przez co zaczęli robić złomki, bo te ludzie muszą częściej kupować.
Dlaczego postarza się sprzęt elektroniczny? I dlaczego skoro cały rynek pracuje tak, by zaspokoić potrzebę klienta tylko na chwilę (bo wtedy klient wróci znowu) to koncerny farmaceutyczne miałyby działać inaczej?

Pilman

Widzę Martin że masz zdroworozsądkowe podejście do tematu. Zwiększanie przychód to jest jedyny cel który nakręca całe to g.... Ja ze swojej strony mogę napomknąć o świetnym dokumencie  ,,Tajemnice korporacji" – znajdziecie na YT. W każdym odcinku ujawniane są zagrywki wielkich graczy na danym rynku – rtv, agd, medycyna, energetyka. Polecam.

Troll81

Krzysku. Ja nie twierdzę że buce się w tej branży nie zdarzają. Jak zresztą w każdej. Od prawników przez lekarzy po szefów firm. Przykro mi że miałeś takie doświadczenia.

CytatMnie osobiście bardzo boli i wkrów**, że ja korzystając z lekarza w poradni 1 na 5 lat i ze specjalisty 1 na rok ciągle słyszę o tym, że lekarzowi skończył się kontrakt. Dlaczego płacąc w sumie ok.12 tysięcy rocznie zusu muszę cierpieć przez huj*** którzy chodzą bo nie mają co robić?

ZUS to nie składka zdrowotna. NFZ dostaje ułamek tego co przekazujesz ZUSowi. A czekac musisz bo NFZ nie ma kasy na kontrakty. W teorii NFZ miał kontraktować tyle zabiegów ile średnio wypada rocznie na danym terenie. W praktyce NFZ kontraktuje tyle zabiegów na ile ma kasy.

CytatZamiast limitu na lekarza, powinni zrobić limit na pacjenta i np.: każdy może w roku wykorzystać 10 wizyt u specjalisty i 15 u rodzinnego. Jak nie wykorzystasz to powinna być kumulacja i proste. A nie płacę, praktycznie nie korzystam, a jestem skazany na jakiś kontrakt.

Załóż partię i zaproponuj to. Wszyscy lekarze na ciebie zagłosują. Skończyły by się kolejki hipochondryków którzy idą do lekarza bo dziś mają wiatry..... Kiedyś lekarze zaproponowali żeby sam fakt rejestracji był płatny przez pacjenta 2pln. Taki skuteczny filtr na tych co sobie przychodzą na wszelki wypadek się zbadać a tylko zajmują miejsce w kolejce bo nic im nie jest. Jaki lament się od razu podniósł. W praktyce taki 80 latek może codziennie przyjść do lekarza. Bo codziennie coś go boli coś go strzyka, coś mu słabo itd itp.

Z pustego i Salomon nie naleje. NFZ ma mało kasy i tyle. głównie dlatego ze składek nie płaci całe mnóstwo ludzi. A leczenie się im należy. I to często drogie leczenie.

http://blog.infakt.pl/ile-kosztuje-skladka-zdrowotna/


tu masz podane ile rzeczywiście dostaje od Ciebie NFZ.

Wspomnę tylko ze leczenie np ofiary wypadku na OIOMie (tudzież SZORze) potrafi kosztować kilkadziesiąt tysięcy za dobę. Na jej leczenie w danym miesiącu musi się zrzucić kilka tysięcy osób. I te osoby w danym miesiącu nie powinny iść do lekarza.

Wg danych GUS
W zeszłym roku na polskich drogach doszło do 36 505 wypadków
W minionym roku zginęło 3520 osób,
W 2012 roku rannych zostało 45 094 osób

I to tylko wypadki drogowe. Pomijam tu wypadki w pracy i poza pracą. A takich tez jest sporo.

Często na ich leczenie składa się. Wyjazd karetki i transport do szpitala. Czasem do tego transport śmigłowcem. Pobyt na oddziale intensywnej opieki medycznej. Operacje. Leczenie. Pobyt w szpitalu. Rehabilitacja. itd itp.

Do tego dodaj ze w tym czasie ofiary wypadków nie pracują. A więc często nie wypracowują zysku.

Ogólnie bida z nędzą. Dlatego takim jestem zwolennikiem fotoradarów. Efekty zaczyna być widać
w 2012 w porównaniu do 2011
16 proc. mniej ofiar śmiertelnych
9 proc. mniej rannych

na koniec ładny wykres http://www.policja.pl/dokumenty/zalaczniki/1/1-104076_g.jpg

przypomnę że w 2008 zaczęto u nas masowo stawiać fotoradary

gaballus

Cytat: Troll81 w 29 Sierpień 2013, 09:36
...Dlatego takim jestem zwolennikiem fotoradarów. Efekty zaczyna być widać
w 2012 w porównaniu do 2011
16 proc. mniej ofiar śmiertelnych
9 proc. mniej rannych

na koniec ładny wykres http://www.policja.pl/dokumenty/zalaczniki/1/1-104076_g.jpg

przypomnę że w 2008 zaczęto u nas masowo stawiać fotoradary


Trollu, przecież już nikt nawet się nie kryje z tym że radary służą nabijaniu kasy, nie poprawie bezpieczeństwa, ta jest na dalszym planie jeśli w ogóle jest brana pod uwagę.

krzyszp

1. W normalnych krajach leczenie ofiar wypadków samochodowych finansowane jest z ich ubezpieczenia komunikacyjnego (vide UK).
2. Fotoradary mają najmniejszy wpływ na ilość wypadków, znacznie większy wpływ mają: stan drug, stan techniczny pojazdów, edukacja. Dowodem tego jest UK, gdzie "od zawsze" były dobre drogi, nie ma możliwości zaliczenia przeglądu przez "trupa", a od wprowadzenia na masową skalę fotoradarów nie spadł odsetek wypadków (fakt, że niski i tak).


Należę do drużyny BOINC@Poland
Moja wizytówka

Troll81

Gaballus upraszczasz.

Fotoradary stawiane przez gminę może i mają taki cel. Te stawiane przez drogówkę nie. Proponuje przejechać się trasą numer 8 z Wrocławia do Kłodzka. Fotoradarów mnóstwo. Każdy na skrzyżowaniu, na wjeździe lub wyjeździe z miejscowości. Albo w środku wiochy ale przy przejściu dla pieszych (z reguły do kościoła albo szkoły). Był to odcinek testowy i zaczęli tu stawiać fotoradary w 2005 roku. Droga nr8 uchodziła za najgroźniejszą pod względem wypadkowości. Liczba wypadków zmalała o 50% na tym odcinku a o 80% spadła liczba zabitych.

Przed każdym skrzyżowaniem ograniczenie do 70 i fotoradar. Wyeliminowało to groźne wypadki uderzeń bocznych (lewoskręt albo wymuszenie pierwszeństwa). Od przodu chroni cię kontrolowana strefa zgniotu, pasy, napinacze, poduszki. Z boku masz zaledwie 30cm powietrza i stali.

Krzyśku

at 1. Chcieli to u nas wprowadzić. Ubezpieczyciele odpowiedzieli o ile podwyższa składki OC. Poza tym nie z OC ofiar tylko z OC sprawcy. Reakcja kierowców była do przewidzenia. Po prostu Polskie składki OC natychmiast zrównałyby się z unijnymi.
at 2. Nie porównuj jabłek z gruszkami. UK to zupełnie inny kraj. Wszyscy polscy kierowcy są zajebiści i nie przemówisz takiemu do rozsądku. Próbowano wiele razy. Widocznie trzeba przemówić kijem. Stan dróg to inna rzecz. U nas najwięcej wypadków ma miejsce na naprawdę niezłych drogach. Natomiast najczęstsza przyczyną wypadków w Polsce jest nadmierna prędkość i to nie tylko wg naszej policji ale również ekspertów ADAC. Chyba ze trzy lata temu robiono badania. Bo Polska strasznie odstaje w statystykach unijnych. Zamówiliśmy zagranicznych ekspertów by spojrzeli na naszą sytuację niezależnie. Ogólnie Niemcy nie wypowiedzieli się zbyt pochlebnie o Polskich kierowcach. Na złych drogach kierowcy z reguły jeżdżą wolniej. Stan techniczny pojazdów to temat rzeka. Ale już od wieeeelu lat nie sprowadza się do polski jakiś rzęchów. Widać to po miastach typu Paczków gdzie kiedyś w co drugim domu prostowano bite auta z Niemiec. Teraz ludzie nie chcą takich kupować to i się ich nie sprowadza. Wciąż jeszcze jeździ jakiś odsetek trupów po polskich drogach ale liczba ta systematycznie spada.

krzyszp

Trollu, rozbitki dalej sprowadza się na potęgę, a nawet wykupuje z ubezpieczalni w Polsce i na świecie:
http://joemonster.org/art/19165/Kupujemy_super_auto_BMW_X5M

Porównuje UK i Polskę, bo to dobre porównanie. Co do kierowców, to właśnie pisałem o edukacji, która w wypadku kierowców jest w UK doskonała, a egzamin opiera się także na teście reakcji i spostrzegawczości podczas oglądania specjalnie spreparowanego filmu (wiem, bo niedawno robiłem "A" w UK). "Nadmierna prędkość" to słowo - wytrych takie jak "niedostosowanie prędkości do warunków na drodze", gdzie właśnie często (oczywiście nie zawsze) to stan drogi jest do d...py, a nie nadmierna prędkość. Fakt, że kierowca powinien wziąć to pod uwagę, ale jak nagle zawieszenie w "bezwypadkowym" się połamie, to nic nie zrobisz.

Wiesz, że najmniej wypadków jest na autostradach? To właśnie tam jeździ się najszybciej...

Oczywiście, pewien odsetek wypadków można ograniczyć poprzez stawianie radarów, ale nie ukrytych, a jawnych i dużo wcześniej zasygnalizowanych, a nie pochowanych w krzakach przez straż miejską...
Za dużo by pisać o innych powodach mniejszej ilości wypadków na drogach w krajach zachodnich, przytoczę jeden przykład - (przypominam, ruch lewostronny) codziennie po drodze mijam miejsce (poza terenem zabudowanym) gdzie dużo aut skręca w prawo, drogowcy zrobili w tym miejscu pas dla skrętu w prawo, dzięki temu nie wyhamowuje się ruchu na wprost i nie ma ryzyka wjechania komuś w bagażnik z powodu niezauważenia, że gość hamuje. Takie rozwiązanie jest powszechne nawet na drogach trzeciorzędnych... W Polsce wciąż to rzadkość...


Należę do drużyny BOINC@Poland
Moja wizytówka

Troll81

Jeden przypadek nie stanowi o całym rynku. Ten przykład odnosi się do auta luksusowego. Założę się ze na golfa 3 nawet by nie spojrzeli. Bo naprawa takiego złomka jest zwyczajnie nieopłacalna. Ile by na takim złomku zyskali? 2000? Lepiej zamiast 20 golfów wyreperować jednego BMW X5M. Roboty mniej a kasa lepsza.

CytatPorównuje UK i Polskę, bo to dobre porównanie. Co do kierowców, to właśnie pisałem o edukacji, która w wypadku kierowców jest w UK doskonała, a egzamin opiera się także na teście reakcji i spostrzegawczości podczas oglądania specjalnie spreparowanego filmu (wiem, bo niedawno robiłem "A" w UK). "Nadmierna prędkość" to słowo - wytrych takie jak "niedostosowanie prędkości do warunków na drodze", gdzie właśnie często (oczywiście nie zawsze) to stan drogi jest do d...py, a nie nadmierna prędkość. Fakt, że kierowca powinien wziąć to pod uwagę, ale jak nagle zawieszenie w "bezwypadkowym" się połamie, to nic nie zrobisz.

Ale o jakich testach reakcji mówimy. Z racji tego ze jeżdżę często 8 na trasie Wrocław - Ząbkowice to widzę sporo numerów wykręcanych przez kierowców. Jedziemy w niedziele o 17 z Ząbkowic na Wrocław. kres powrotów z weekendów więc suniemy 70km/h w kolumnie ciągnącej się po horyzont. Na samym czele PKS a za nim sznur z 90 samochodów. Ja wiem że choćby nie wiem jak wyprzedzał to i tak nie mignę tego PKSa aż do samego wrocka. Więc sune sobie spokojnie bo nie ma się co spinać. Szybciej nie będę. Ale widzę jak kolesie wyprzedzają (bo wszak muszą być 2 auta bliżej). Na trzeciego się pchają. Wyprzedzają na skrzyżowaniach, na przejściach dla pieszych, w wioskach (przekraczając dopuszczalną prędkość). Ot czysta brawura. Nic tu nie ma do tego czas reakcji. Jeżdżą jak debile. Po godzinie wjeżdżamy do wrocka. Koleś co tak wyprzedzał jest 15 aut bliżej w kolumnie. Też jechał godzinę. Ale stworzył przynajmniej kilka niebezpiecznych sytuacji.

Autostrady to zupełnie ina para kaloszy niż zwykłe drogi. po pierwsze ruch odbywa się w jednym kierunku. A więc wyprzedzanie jest bezpieczniejsze. Skrzyżowania masz bezkolizyjne, a więc nie dochodzi do najgroźniejszych wypadków (wymuszenie pierwszeństwa, lewoskręt). Do tego autostrady buduje się tak by nie było ostrych zakrętów. To zupełnie inna liga. Nie ma co porównywać.

Cytat
Oczywiście, pewien odsetek wypadków można ograniczyć poprzez stawianie radarów, ale nie ukrytych, a jawnych i dużo wcześniej zasygnalizowanych, a nie pochowanych w krzakach przez straż miejską...
Całkowicie się z tobą zgadzam. Osobiście nakazałbym żeby 50m przed każdym radarem miał obowiązkowo stać znak informujący ze jest fotoradar i przypominający o obowiązującym ograniczeniu prędkości. Skończyłoby się "janosikowanie" niektórych gmin (niesłynny biały jar).

W Polsce ciągle przebudowuje się drogi. Obserwuję to od kilku lat. Nawierzchnie coraz lepsze (choć zdarzają się wpadki i to grube nieraz, wide zrywanie nawierzchni z nowiutkiej obwodnicy Grodkowa). W wielu miejscach buduje się ronda (praktycznie eliminują wypadki. Najwyżej dochodzi do stłuczek.) A tak gdzie to możliwe robią pasy do lewoskrętu i do włączania się do ruchu. Ale mamy tysiące kilometrów dróg do przebudowania z czasów kiedy w Polsce auto mieli nieliczni. To musi potrwać. Ale jest coraz lepiej. Pomału powstają obwodnice miast. Powstają kolejne odcinki dróg ekspresowych.

Nie znaczy to ze pieję z zachwytu. Remonty idą wolno i są drogie. Dochodzi do niedoróbek co jest efektem braku kontroli. Na autostradach wybraliśmy najdroższy wariant poboru opłat i przy okazji najgorszy. Życzę cierpliwości wszystkim wracającym do wrocka z długiego weekendu autostrada A4 z kierunku Katowic. Korki na bramkach to normalka. Wiele rzeczy jest do poprawy. Ale obserwuję chamstwo na drodze i brawurę niektórych idiotów. I uważam, że za ilość wypadków w Polsce odpowiadają przede wszystkim kierowcy. Jeszcze nie widziałem chyba wypadku spowodowanego przez zły stan drogi. Natomiast widziałem sporo spowodowanych przez człowieka. Nadmierna prędkość w zakręcie (bo przecież lecimy 120 na zwykłej wojewódzkiej) i wyjazd na przeciwległy pas. 4 razy widziałem śpiącego podczas jazdy kierowcę. Przy czym raz jechał taki na autostradzie, a raz na wjeździe do wrocka (pół kilometra przed nim zaczynał się korek). Ile razy widziałem lewo skręta to nawet nie wspomnę. zresztą wystarczy obejrzeć filmiki wrzucane ostatnio na YT by się przekonać co jest główną przyczyną wypadków. w 99% wina kierowcy. Np lecenie autkiem 100 przy silnym wietrze bocznym i oblodzeniu drogi. Albo inne ciekawe zjawiska.

http://www.youtube.com/watch?v=a6OqP9umPgU

Ja wiem że filmiki głównie z Rosji. Ale tam rejestratory są popularne ze względu na dłuuugie dochodzenie praw poszkodowanego. W Polsce stają się one popularne.

http://www.youtube.com/watch?v=DvdpoH-Vlrk

Bezprym

Cytat: Pilman w 29 Sierpień 2013, 07:09
Ja ze swojej strony mogę napomknąć o świetnym dokumencie  ,,Tajemnice korporacji" – znajdziecie na YT. W każdym odcinku ujawniane są zagrywki wielkich graczy na danym rynku – rtv, agd, medycyna, energetyka. Polecam.

Obejrzałem pierwszy odcinek - polecam innym, warto zobaczyć.

Troll81


AiDec

Cytat: goofyx w 28 Sierpień 2013, 00:14
Nie opowiadam się po żadnej ze stron, ale powiedzmy sobie szczerze, że koncerny farmakologiczne wolą leczyć raka i inne choroby niż wyleczyć.

Zgadzam sie. Zadne inne dzialanie nie mialoby logicznego uzasadnienia dla duzej korporacji.


Cytat: pawzdy w 28 Sierpień 2013, 10:00
Gdyby lek na raka istniał to ten gość z pewnością żył by dalej. Takie moje zdanie. On nie musiał się leczyć z NFZ.

Nie. Ludzie tacy jak Jobs, po prostu ufaja tylko `nowoczesnym` metodom. Niezaleznie od ich marginalnej skutecznosci. Niezaleznie od tego jak duza skutecznosc ma Cannabis oil, Essiac czy terapia Gersona, Jobs nie skorzysta z zadnej z nich, bo nie maja aprobaty FDA.


Cytat: Troll81 w 28 Sierpień 2013, 12:34
Po pierwsze taka sprawa by się zaraz rypła (...)

W tym swiecie w ktorym Ty zyjesz musi byc bardzo fajnie :). Ludzie tam sa tacy uczciwi, politycy dzialaja dla dobra spoleczenstwa, a firmy zapewnie zatrudniaja tylko i wylacznie na godziwych warunkach...


Cytat: Troll81 w 28 Sierpień 2013, 14:30
Tam zawsze znajdzie się jakiś Snowden. (...)

Sorry ale zawsze znalazłby się jakiś asystent albo informatyk z odpowiednim dostępem który wypuściłby coś takiego na wiki leaks.

I co by to dalo? Nic. Dalej 99% spoleczenstwa byloby jak pewien Troll81, podwazajac informacje Snowdena, Wikileaks itp., twierdzac ze to wszystko teorie spiskowe :)


Cytat: Troll81 w 28 Sierpień 2013, 15:30
Jeden Snowden? Wiki leaks skąd bierze informatorów? Afery wychodzą na jaw codziennie. A to dziennikarze coś wywęszą. A to jakiś pracownik coś ujawni, a to konkurencja opublikuje.

A pozniej 99% spoleczenstwa - jak Troll81 - i tak twierdzi ze to teorie spiskowe nie majace zadnego poparcia  %)


Cytat: Troll81 w 28 Sierpień 2013, 15:30
Zresztą teorii takich jest tyle że wybierać można jak w ulęgałkach. Spisek żarówkowy. Spisek producentów ropy. Spisek firm farmaceutycznych. Spisek firm zbrojeniowych..... do wyboru do koloru.

No wlasnie o tym pisze. Fakty o zarowkach sa opisane dokladnie, a Troll dalej bedzie twierdzil ze to teoria  %). Naprawde uwazasz ze nie mozna wyprodukowac zarowki ktora dzialalaby 50 lat?  :ahoy:



Bo jest paru kumpli :),
Bo jest parę w życiu dobrych chwil...


Moja wizytowka i sygnaturka

Mociumpel

Jako że w "żarówkach" siedzę zawodowo podpowiem linkując http://www.helios.katowice.pl/main/produkty,26,12.html, że istnieją żarówki o znamionowym potwierdzonym czasie działania gwarantowane nawet zapisem w umowie przy dostawach (o ile ktoś sobie zażyczy) 8000h co w przypadku standardowo deklarowanych 1000h lub max. 2000h jest wynikiem jak najbardziej godnym wskazania.
Sprawą wtórną jest, że zarówno nazwa, sposób wykonania jak i wydajność z wata pobieranej energii elektrycznej jest niższa niż normalnych żarówek i nic wprost nie wskazuje że akurat TE żarówki są tym czego szukamy to jednak fakt "istnienia" takiego produktu pokazuje że MOZNA wykonać coś w miarę przyzwoitego za niewielkie pieniądze ale PLANOWANE USTERKI w dowolnie spotykanym produkcie są zjawiskiem tak powszechnym że dziwiący się: "że COŚ SIE ZEPSUŁO" są w mniejszości.
Problem w zmowach czy umowach jest taki że jak ktoś wcześniej wspomniał powyżej pewnego progu obrotów sentymenty w biznesie nie istnieją - jeśli ktoś uważa że świat jest krystalicznie czysty a przeciwności spowodowane kontaktami z ludźmi są losowe jest głupcem.

Troll81

Aidec. Natomiast twój świat wygląda przerażająco. Właściwie nic tylko iść się powiesić. Wszyscy tylko kombinują jak innych wyruchać.

Każdy koncern działa na szkodę swych klientów a ku powiększeniu zysku własnego (nie działa strategia win-win?). Oczywiście jakimś cudem nie wyrasta konkurencja proponująca lepsze warunki a tym samym zdobywająca więcej klientów i przejmująca rynek. Wszyscy produkują tylko tandetę która bez przerwy się psuje i trzeba ją wymieniać.

CytatW tym swiecie w ktorym Ty zyjesz musi byc bardzo fajnie :). Ludzie tam sa tacy uczciwi, politycy dzialaja dla dobra spoleczenstwa, a firmy zapewnie zatrudniaja tylko i wylacznie na godziwych warunkach...
Każdy mierzy ludzi swoją miarą.....
CytatI co by to dalo? Nic. Dalej 99% spoleczenstwa byloby jak pewien Troll81, podwazajac informacje Snowdena, Wikileaks itp., twierdzac ze to wszystko teorie spiskowe
Nie przypominam sobie bym podważał słowa Snowdena

CytatNo wlasnie o tym pisze. Fakty o zarowkach sa opisane dokladnie, a Troll dalej bedzie twierdzil ze to teoria  %). Naprawde uwazasz ze nie mozna wyprodukowac zarowki ktora dzialalaby 50 lat?
A Daniken dokładnie opisał lądowanie kosmitów na ziemi. Spisek żarówkowy istniał. Zresztą są na to dowody. Ba są wyroki w tej sprawie. Można wyprodukować żarówka która będzie świecić i 10000 lat. Pytanie ile będzie kosztować? I ile będzie kosztować utrzymanie takiej gwarancji dla produktu?

krzyszp

Cytat: Troll81 w 31 Sierpień 2013, 15:57
Oczywiście jakimś cudem nie wyrasta konkurencja proponująca lepsze warunki a tym samym zdobywająca więcej klientów i przejmująca rynek. Wszyscy produkują tylko tandetę która bez przerwy się psuje i trzeba ją wymieniać.
Trollu, a tak nie jest???
Wszystkie "dobra trwałego użytku" w ciągu ostatnich kilkunastu lat zrobiły się dobrami "nietrwałego użytku" od samochodów, poprzez pralki, elektronikę itd. Konkurencja? Nie bądź śmieszny - praktycznie wszystkie innowacyjne startup'y są szybko wchłaniane przez dużych graczy i bardzo często znikają z rynku... Aha, jeszcze kwestia tzw "wrogich przejęć" - myślę, że znasz to pojęcie...


Należę do drużyny BOINC@Poland
Moja wizytówka