Burzynski - walczy z rakiem i korporacjiami - offtop

Zaczęty przez goofyx, 28 Sierpień 2013, 00:14

Troll81

wiesz. Mase sprzętuktóry zakupiłem służy mi latami. Często znacznie wychodząc poza okres gwarancji zanim się rozleci.

Np kupiłem butki górskie. Po 6 miesiącach pękł gumowy otok zabezpieczający skórę buta przed niszczącym wpływem raków. Poszedłem na reklamację. Butki pojechały do producenta. Wróciły nówki sztuki. Służą mi już 4 sezon katowane gdzie się da. Utraciły szczelność ale to dlatego że wewnętrzna wkładkę gore-texową przetarłem własnymi nogi. Otok popękał ale buty wody nie puszczały do momentu przetarcia gore texu. Przypomnę że producent dawał 2 lata gwarancji a ja naprawdę potrafię skatować buty. No ale nie były to pantofelki za 100 w promocji w decathlonie (podpisane trekingowe). No ale jak ktoś chce zapłacić 100 za buty to niech się nie dziwi że się po roku rozlecą.

Autko zakupione 2 lata temu. Astra 1,7 CDTI (rok miała już przejechany). Wszyscy mnie straszyli filtrem cząstek stałych. Do dziś żadnego pisku nawet nie wydał a zrobiłem nim już parę tysiączków. W tym trasę typu Wrocław Neapol i z powrotem. Na co dzień używany w ruchu miejskim. Wg kolegów po roku powinien mu trzasnąć DPF. Nic takiego nie miało miejsca. Z awarii to jeden raz żona przebiła oponę (jakiś debil zostawił ostry pręt na parkingu), I ostatnio poszła świeca do wymiany. Właściwie tylko wymieniam olej filtry i leję benzynę. Rzekłbym że autko bezawaryjne. A nie jeżdżę jakoś delikatnie. Drogi polne i leśne i górskie i jazda po śniegu itp itd.

Mikrofala służy mi już nie wiem jak długo. Na pewno ponad 10 lat. Moje telefony (co dwa lata wymiana bo mam abonament), służą do dziś za wyjątkiem tych z 2000 i 2002 roku (bo już nikt tych staroci nie chce używać :D ). Smartfon mojej żony obchodzi 4 urodziny. Baterię miał wymienianą po 3 latach.

Może mam jakieś dziwne szczęście do sprzętu ale monitor też mi już jakiś czas służy. Cyfrówkę też już jakiś czas mam (kupiona po taniości idiotenkamera), a bywa ze mną na wypadach w górach i nad wodę i poleciała nie jeden raz. Pod ziemię też ze mną schodziła. Duża wilgotność powietrza niskie temperatury prażenie na słoneczku a nawet cały dzień w deszczu w przemokniętym pokrowcu.

CytatKonkurencja? Nie bądź śmieszny - praktycznie wszystkie innowacyjne startup'y są szybko wchłaniane przez dużych graczy i bardzo często znikają z rynku... Aha, jeszcze kwestia tzw "wrogich przejęć" - myślę, że znasz to pojęcie...

Np Play, który spowodował spadek stawek za połączenia w Polsce.... Znam kilka startupów które radzą sobie dobrze. Żadna konkurencja ich nie wchłania. Bo i nie ma jak. Wrogie przejęcia są możliwe ale dosyć trudne do wykonania. Żeby przejąć wrogo spółkę trzeba wykupić odpowiednią ilość jej udziałów, a to możliwe tylko w spółkach z udziałami, i to podzielonymi (jednoosobowe spółki z o.o. odpadają).

Przykłady?

Tata motors (odkupił land rovera, jaguara, rovera, i jeszcze kilka innych marek). Nie wykupił go ani fiat ani ford ani inna firma.

Facebook (jakoś nikt go nie wykupił ani wrogo nie przejął...)

Z polskich producentów:

Słoneczna tłocznia (naturalne soki bez konserwantów cukry zagęszczaczy ani wody) ich 5L sok kosztuje 25 zeta. Rok temu ich nie było w tym roku kupuje ich masa ludzi bo sok w cenie hortexu a bez żadnego badziewia. Inne firmy jakoś go nie wykopują ani wrogo nie przejmują.

Lhotse (producent sprzętu wspinaczkowego) jakoś nie narzeka

Marabut (firma produkująca namioty) jakoś nie narzeka

Wisport (producent plecaków, jakością dorównuje najlepszym firmom zachodnim, design im jeszcze troszkę szwankuje, ceną bije zachód na łeb)

Wolfgang (producent odzieży, jakość dobra, ceny zdecydowanie niższe niż u zachodnich producentów)

Kwark - odzież outdorowa wysokiej jakości

NG2 - (http://pl.wikipedia.org/wiki/NG2)

Yeti - producent jednych z najlepszych śpiworów puchowych
Cumulus - jak wyżej. Przy okazji Polska jest potentatem jeśli chodzi o produkcję pierza najwyższej jakości :D

I cały czas widać nowe firmy wchodzące na rynki i tworzące właśnie konkurencję starym firmom. Wymuszające obniżanie cen i polepszanie jakości. Niestety obserwuję też manię robienia najtańszych zakupów. A często to właśnie biednych nie stać na oszczędzanie. Ja już się nauczyłem. Kupić raz a dobrze. I wiem że np na następne buty górskie nie wydam mniej niż 600. Bo tyle kosztuje jakość.

krzyszp

W temacie przejęć:
Diora
Tonsil

W temacie startup'ów:
Amazon i Ivona

A to tak na szybko...

Zgadza się - są firmy powstające i działające ok, ale też spojrzyj w dłuższej perspektywie niż 1-5 lat, ja piszę o tzw "konsolidacji rynku", co w praktyce oznacza wchłanianie mniejszych... To przez ten proces 737 firm posiada 80% gospodarki całego świata.

Fajne zegarki :)
Należę do drużyny BOINC@Poland
 Moja wizytówka

Troll81

Diora... Z racji tego ze znam ludzi którzy tam pracowali. W latach 90 (na ich początku) seria debilnych decyzji "zarządu" zaskutkowała padem firmy. Właściwie nie było co zbierać. Zresztą podobnie z Zakładami FaWiMet w Otmuchowie i wieloma innymi firmami. Niestety po komunistach dostaliśmy w spadku źle zarządzane firmy. Bardzo często te firmy nie umiały się odnaleźć w realiach kapitalizmu. Rozbuchane socjale. Firmowe ośrodki wypoczynkowe kosztujące krocie itd itp.

Tonsil - Historii nie znam ale przypuszczam że odbyło się podobnie.

Historia Amazonu i syntezatora Ivona. Ivona Software chciała się sprzedać. Dało jej to sporą gotówkę a amazon zastosował ich syntezator w kindlu (bez tego pewnie wybrałby inna firmę). Nie było to wrogie przejecie. Firma mogła sobie istnieć dalej. Ale woleli się sprzedać. Nikt ich do tego nie zmuszał z tego co wiem.

Cytat,,Od ponad dziesięciu lat nasz zespół koncentruje się na budowie innowacyjnej technologii text-to-speech," mówi Łukasz Osowski, Prezes i współzałożyciel firmy IVONA. ,,Cieszymy się, że wsparcie Amazon pozwoli nam na dalszy rozwój, innowacje oraz dostarczanie nowych głosów i języków klientom na całym świecie."

CytatAmazon wraz z oprogramowaniem IVONA może konkurować z wirtualna asystentką Siri, stworzoną przez Apple.

CytatIVONA Software sp. z o.o. – polskie przedsiębiorstwo informatyczne założone w 2001 r. w Gdyni przez Michała Kaszczuka i Łukasza Osowskiego. Siedziba firmy mieści się na terenie Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego. Do roku 2011 firma działała pod nazwą IVO Software.

Chłopcy od allegro też się sprzedali. Ale też nie było to wrogie przejęcie. Sprzedali się b chcieli.

Martin Fox

Cytat: Troll81 w 01 Wrzesień 2013, 18:50
Np Play, który spowodował spadek stawek za połączenia w Polsce....
Pamiętaj tylko, że w przypadku play suckes im dały ustalone odgórnie ceny. Gdyby inni operatorzy nie musili dokładać do nich (narzucone stawki międzyoperatorskie) to by nie było tak różowo.

Troll81

Ale to był właśnie pomysł play na konkurowanie. I jak widać sprawdził się.

Martin Fox

Wybacz - ale odgórnie sterowane ceny to m się kojarzą z innym systemem niż kapitalizm. Z jednej strony socjalizm Ci się nie podoba, ale centralnie sterowana gospodarka jest OK? Bo jak inaczej nazwać ceny które nie ustala rynek tylko sejm/urząd?

Cyfron

Cytat: Troll81 w 01 Wrzesień 2013, 18:50
Kupić raz a dobrze. I wiem że np na następne buty górskie nie wydam mniej niż 600. Bo tyle kosztuje jakość.

Trollu - a ile ludzi myśli tak jak Ty ?
Ja też uważam, że kupić raz a dobrze, tylko że 80% społeczeństwa przy zakupie jednak często kieruje się ceną. I tutaj wchodzą tanie produkty, których jakość jest słaba, ale cena jest też odpowiednio niska...
Inny przykład: można kupić wkrętarkę za 50 PLN w markecie a można kupić wkrętarkę za 1500 od Hilti z dożywotnią gwarancją i takiej jakości że ho ho :) Więc wszędzie jest tak, że jakość kosztuje :)

Troll81

Foz zgadzam się. Ale czasem odgórne sterowanie ma sens. Np W przypadku oligopoli i monopoli.

Cyfron nie wiem ilu tak uważa. Ale ci którzy myślą że po taniości dostana jakość się mylą. Jakość zawsze kosztuje.

philozoph

#48
Z własnego doswiadczenia mogę Wam powiedzieć jedno. Spisków praktycznie nie ma więc nie ma czego odkrywać. Tak na prawdę to jest ciąg doraźnych drobnych korzysci. Zawsze idzie o marnych kilka groszy więcej. Jeden duży bank upadł bo płacono duże prowizje od kredytów. Cały pion handlowy sprzedawał kredyty poniżej kosztów. W innej firmie znacznie pogorszono produkcję i przesunięto oszczędnosci na reklamę. Dyrektor marketingu brał pod stołem od agencji. Firma padła bo reklama nie przekonała ludzi do "nowej jakosci". Inna firma schowała bardzo dobry patent do szuflady bo produkcja by się zmniejszyła (choć zyski by wzrosły) ale związki zawodowe wywalczyły utrzymanie zatrudnienia. Dobry przykład to wspominany lekarz rodzinny. To nie spisek tylko doraźne korzysci. Lekarz nie musi leczyć a NFZ nie musi płacić. I tak tysiące ludzi rocznie do piachu. Ktos w NFZ dostanie premię za oszczędnosci, lekarz weźmie za prywatną wizytę. I to wystarcza żeby system działał.

flaku

#49
Na wstępie zaznaczę, że przeczytałem tylko trochę ponad połowę postów, bo wypowiedzi są dosyć rozbudowane. Opiszę jak to wygląda na mój rozum.
Firmy działają dla zysku, a nie dla dobra pacjenta. To jest jasne. Pytanie brzmi: co przyniesie im większy zysk?
Czy człowiek wolałby się wyleczyć, czy leczyć latami? Moim zdaniem wyleczyć.
Jeśli wolimy jabłko od gruszki to czy więcej pieniędzy dostanie od nas sprzedawca oferując nam jabłko czy gruszkę? Jabłko.
W przypadku firm farmaceutycznych mechanizm jest ten sam. Dziwne założenie przyjmuje ten, kto uważa, że człowiek zapłaciłby więcej za leczenie się do końca życia niż za wyleczenie. Nic nie stoi na przeszkodzie aby sprzedawać lek, który wyleczy pacjenta do końca po takiej cenie, aby przynosił wyższy zysk niż obecne leki. W dodatku musimy pamiętać że wyleczony człowiek(o ile jest młody) będzie w stanie zarobić(i oddać firmie farmaceutycznej) więcej niż człowiek niezdolny do pracy z powodu choroby.

Co do podcinania gałęzi na której się siedzi: Każdy zdrowy biznes zarabia na zaspakajaniu potrzeb.

Jeśli Chodzi o lekarzy, którzy leczą tak aby mieć jak najwięcej wizyt, to jest to wina NFZ. Gdyby pacjent sam płacił za lekarza, to najwięcej zaoferowałby takiemu, który wyleczy go najszybciej, a lekarz w pozostałym czasie kasowałby już kolejnego pacjenta. Jeśli NFZ płaci nie za efekt a za wykonaną pracę, to opłaca się przeciągać wizyty jednego pacjenta w nieskończoność.

Troll81

CytatJeśli NFZ płaci nie za efekt a za wykonaną pracę, to opłaca się przeciągać wizyty jednego pacjenta w nieskończoność.

Przypominam ze twojemu lekarzowi domowemu NFZ nie płaci za prace. Płaci mu za ciebie stale, 5 zeta co miesiąc. Czy chorujesz czy nie. Za te pieniądze ma on ciebie wyleczyć. Założenie jest takie ze wszyscy pacjenci nie przychodzą co miesiąc. Z punktu widzenia lekarza najlepiej jest jak nie przychodzisz wcale.

Jeśli chodzi o lekarzy specjalistów to maja oni kontraktowane np 300 zabiegów. I czy obsłuży 300 ludzi czy 300 razy jednego człowieka to mu to wisi. Wykona 300 zabiegów. Wywiąże się z kontraktu i tyle.

flaku

Cytat: Troll81 w 04 Wrzesień 2013, 17:37
Przypominam ze twojemu lekarzowi domowemu NFZ nie płaci za prace. Płaci mu za ciebie stale, 5 zeta co miesiąc. Czy chorujesz czy nie. Za te pieniądze ma on ciebie wyleczyć. Założenie jest takie ze wszyscy pacjenci nie przychodzą co miesiąc. Z punktu widzenia lekarza najlepiej jest jak nie przychodzisz wcale.

Jeśli chodzi o lekarzy specjalistów to maja oni kontraktowane np 300 zabiegów. I czy obsłuży 300 ludzi czy 300 razy jednego człowieka to mu to wisi. Wykona 300 zabiegów. Wywiąże się z kontraktu i tyle.
Z lekarzem rodzinnym raczej problemu nie ma. Oni rzadko zajmują się chorobami, które trzeba długo leczyć. W takich sytuacjach odsyłają raczej do specjalistów. W takim razie jest trochę lepiej niż myślałem, chociaż i tak kontraktowanie na 300 zabiegów daje mniejszą motywację do wyleczenia niż liczenia na pieniądze od pacjentów.

Troll81

Wiesz. Na stronach NFZ można zobaczyć gdzie są jakie kolejki. To ze leczenie masz "za darmo" nie znaczy ze natychmiast i ze w twojej okolicy. Taki jest ból wszystkich "darmowych" podarków od rządu. Z reguły jest do nich długa kolejka chętnych.

flaku

Zgadzam się, ale temat kolejek to trochę inna kwestia niż "nie wyleczenie by zarobić"